Rosną koszty produkcji mleka
Daniel Śliński – wiceprzewodniczący Mazowieckiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Z jego gospodarstwa do SM Ryki trafia w ciągu roku około 210 tysięcy litrów mleka.
– Jak na razie sytuacja w naszej spółdzielni jest stabilna. To nie znaczy, że działania polegające na wykupie interwencyjnym masła i mleka w proszku nie są potrzebne. Rosną koszty produkcji, widać to także po gwałtownym wzroście komponentów pasz treściwych – śruty rzepakowej z 1080 zł za tonę do ponad 1350 zł za tonę oraz soi „no GMO” z 2000 zł do 2400 za tonę. Owe podwyżki mają, moim zdaniem, charakter spekulacyjny i dokonano ich w ciągu dwóch tygodni. Dzisiaj dowiedziałem, że nam KRUS-owcom przysługuje tylko 14-dniowy zasiłek opiekuńczy na dzieci, którego na dodatek wysokość jest śmiesznie niska.
Sytuacja na rynku mleka jest bardzo niepewna
Marek Kapica – prezes zarządu Spółdzielni Dostawców Mleka w Wieluniu. Prezes Kapica jest także rolnikiem, zaś roczna dostawa mleka z jego gospodarstwa wynosi około 200 tysięcy litrów.
– Nie można jeszcze zbytnio narzekać na sprzedaż naszych produktów galanteryjnych, szczególnie serek „Mój ulubiony” sprzedaje się przyzwoicie. Ale to może zmienić się z dnia na dzień. Sytuacja jest niepewna a handel z powodu przepisów wprowadzonych z racji epidemii koronawirusa jest mocno utrudniony. Wypadałoby nieco poluzować restrykcyjne przepisy. Handel może wykorzystać fakt, że na rynku robi się tłoczno i drastycznie obniżyć ceny zbytu. Dlatego za niezbędne uznaję uruchomienie interwencyjnego wykupu masła i mleka w proszku, który to może zapobiec katastrofie cenowej w skupie, jak i w cenach zbytu. Trzeba tutaj przypomnieć, że bardzo wzrosły koszty produkcji mleka w gospodarstwie, jak i koszty jego przetwórstwa. I praktycznie nie ma marginesu na obniżki cen skupu i cen zbytu. Obecnie nasza proszkownia przerabia dziennie na proszek około 300 tysięcy litrów mleka. Przerabiamy na proszek swoje mleka albo zakupione z przerzutów. Świadczymy też usługę proszkowania mleka dla innych podmiotów z branży mleczarskiej. Chcę powiedzieć wyraźnie, że proszkujemy wyłącznie chude mleko pochodzące z terenu kraju. Nie przerabiamy importowanego koncentratu mleka chudego.
Wzrosły koszty funkcjonowania zakładów mleczarskich
Prezes Maria Czwojdrak – Średzka Spółdzielnia Mleczarska Jana
– Sytuacja, w jakiej znalazła się obecnie branża mleczarska jest niezwykle trudna. Wzrasta skup mleka, a konsumenci kupują mniej naszych produktów. Bowiem mają znacznie trudniejszy dostęp do sklepów, na które nałożono ograniczenia z racji walki z epidemią koronawirusa. Niektóre sieci handlowe tuż przed świętami znacznie przedłużyły godziny pracy swoich sklepów, ale to nie wpłynęło na znaczące zwiększenie zakupów. Polscy konsumenci nie są „nocnymi markami” i nie lubią nocą robić zakupów. Gdy zaczęła się epidemia koronawirusa nie mogliśmy wywiązać się ze wszystkich zamówień, ale w okresie przedświątecznym, w którym nasze wyroby z reguły sprzedają się bardzo dobrze, nie byliśmy zadowoleni z poziomu sprzedaży naszych produktów. W Wielkopolsce i w jej okolicach nasza spółdzielnia jest znana z produkcji maślanych baranków, które są składnikiem koszyka ze święconką. Mieliśmy duże zamówienia na ten produkt, ale z tego co wiem, nie wszystkie baranki się sprzedały, bo z racji koronawirusa w kościołach nie święcono pokarmów. Ograniczenia i restrykcje nałożone na zakłady mleczarskie w wyniku tej epidemii sprawiły, że wzrosły koszty ich funkcjonowania. Oczekujemy, że skorzystamy w ramach ostatniej tarczy z rządowej pomocy skierowanej do wielkich firm, np. nieoprocentowanych pożyczek. Korzystamy też z możliwości przyspieszonego zwrotu podatku VAT, co pozwala nam zachować odpowiednią płynność finansową. Uważam, że należy uruchomić mechanizmy interwencyjne i zdjąć z rynku nadwyżki mleka poprzez wykup masła, a przede wszystkim poprzez wykup odtłuszczonego mleka w proszku. Zapobiegłoby to niezdrowej konkurencji – wypychaniu z półek sklepowych produktów za pomocą zaniżania cen.
Notował: Krzysztof Wróblewski
Zdjęcie: Archiwum