StoryEditorPorady

Spada opłacalność hodowli bydła mlecznego i mięsnego. Wszystko przez niepewną sytuację związaną z zakazem uboju rytualnego

15.11.2020., 11:11h
Mariusz Cichosz jest przede wszystkim hodowcą bydła mlecznego. Dysponując miejscem w budynkach i paszą, utrzymuje również opasy. Jak twierdzi, ten kierunek produkcji powoli staje się nieopłacalny, a to z powodu niepewnej sytuacji związanej z ustawą o zakazie uboju rytualnego.

Jałówki z zachodnich obór

Stado Mariusza Cichosza liczy 100 sztuk, w tym 36 krów dojnych rasy hf. Powstało ono w oparciu o zakup 18 wysoko cielnych jałówek z holenderskich i niemieckich obór hodowlanych. Wszystkie sztuki jakie urodzą się w gospodarstwie w nim pozostają. Cieliczki przeznaczane są na remont i powiększanie stada, a ewentualne nadwyżki są sprzedawane okolicznym rolnikom. Byczki trafiają do opasu. Rocznie mój rozmówca sprzedaje od 15 do 20 sztuk. Jak informuje, jeszcze na początku września cena była na tyle stabilna, że można było mówić o niewielkiej, ale opłacalności. Niestety ostatnie zawirowania związane z ustawą o ochronie zwierząt spowodowały spadek cen w skupie.

Opisując swoje stado muszę przyznać, że nie charakteryzuje się ono zbyt wysoką wydajnością, średnia roczna wydajność wynosi bowiem 7 tys. l mleka od sztuki. Ten parametr z pewnością pozytywnie wpływa na zdrowotność stada oraz ilość laktacji, która przekracza 5. Największym problemem, z jakim się borykam jest skuteczność zacieleń. Problemem nie są zwierzęta, a czas. Żona pracuje zawodowo poza rolnictwem i pomimo że bardzo mi pomaga, tak jak i rodzice, zdarza się przeoc...
Pozostało 77% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 02:03