Od maja br. w spółdzielni JANA funkcjonuje nowy cennik w skupie mleka?
Prezes Marek Czubaj: – Tak, wprowadziliśmy nowy cennik oparty na specjalnej progresywnej funkcji liniowej. Teraz cena mleka zależy od średniej ceny krajowej podawanej przez GUS. Co ważne, zlikwidowaliśmy też progi ilościowe. Każde zwiększenie ilości udojonego mleka ma wpływ na cenę surowca. Jest to zatem cennik motywujący i nawet dostawienie jednej krowy już się opłaca. W cenniku uwzględnione są oczywiście parametry tłuszczu i białka, płacimy za każdą jednostkę, dokonując korekty w odniesieniu do średniej zawartości tych składników, podawanej przez Eurostat dla Polski. Chcemy płacić za suchą masę, bo to ona decyduje o dobrych wydatkach w przetwórstwie. W wyniku takiej konstrukcji cennika, cena za mleko cały czas zmienia się proporcjonalnie do ceny GUS. Jest to wyjątkowo istotne z uwagi na bardzo dużą konkurencję na rynku mleka surowego. Dzięki dobrym cenom, jakie płacimy, sytuacja w terenie się uspokoiła i nie ma już tak dużej presji firm, które zajmują się tylko i wyłącznie handlem mlekiem przerzutowym.
Wiceprezes Ewa Kosmowska: – Obecnie płacimy za mleko cenę na poziomie średniej krajowej. W styczniu byliśmy jeszcze 14 groszy poniżej, ale dość szybko udało nam się tę różnicę nadrobić. Jeśli w ogóle ze spółdzielni odchodzą jacyś dostawcy, to tylko ci, którzy kończą działalność, bo nie mają następców lub ze względu na zbyt niską opłacalność przy niewielkiej skali produkcji. Koszty surowca stanowią obecnie nie mniej niż 60% wszystkich kosztów spółdzielni.
Przewodniczący Stanisław Mikołajczyk: – Jako rolnik i producent mleka muszę przyznać, że nowy cennik jest bardziej sprawiedliwy. Dziś już nie ma tak dużej różnicy w cenie między największymi a najmniejszymi dostawcami. Razem z synem prowadzimy 40-hektarowe gospodarstwo we wsi Sulęcin. W 1996 roku założyliśmy dojarkę przewodową dla 18 krów i rozpoczęliśmy bezpośredni odbiór mleka ze schładzalnika o pojemności 800 l. Dziś mamy 100 sztuk bydła i doimy 35 krów, ale rurociąg jest przystosowany dla 50. Dalszy rozwój limituje jednak baza paszowa. Obora jest cały czas modernizowana, dokładana jak klocki lego. Krowy żywimy dawką TMR. Syn ma trzech synów i córkę. Dwaj wnukowie już pomagają nam w oborze, zatem jest nadzieja, że kolejne pokolenie poprowadzi produkcję mleka. Obecnie rocznie dostarczamy 300 tys. l surowca do spółdzielni JANA. W ostatnich czasach jest mocny trend na duże gospodarstwa mleczne, ale bardzo potrzebne są też rodzinne gospodarstwa utrzymujące 30–50 krów, bo to one stanowią trzon, który może wyżywić całe społeczeństwo.
- Od lewej: prezes Marek Czubaj, wiceprezes Ewa Kosmowska, wiceprezes Jacek Chudziński, przewodniczący Stanisław Mikołajczyk
Ile mleka przerabiacie, jaka jest to skala produkcji?
Prezes Marek Czubaj: – Skupujemy i przerabiamy ok. 50 mln litrów mleka rocznie. Mamy i małych, i dużych dostawców, bo liczy się każdy, w sumie jest ich 150. Najmniejszy dostarcza ok. 12 tys. l mleka rocznie. Surowiec skupujemy głównie na terenie trzech powiatów: średzkiego, poznańskiego, jarocińskiego i w rejonie Kaźmierza Wlkp. Zatrudniamy ok. 200 pracowników.
Jakimi kanałami sprzedaży dystrybuowane są wasze produkty?
Wiceprezes Jacek Chudziński: – Dość szeroko funkcjonujemy w układzie handlu tradycyjnego i sieciowego. Dostarczamy produkty zarówno do hurtu, detalu, jak i do sektora HoReCa. Naszymi klientami są oczywiście również sieci – te niewielkie, działające w lokalnych warunkach (Społem, GS), ale także te działające w skali ogólnopolskiej jak: Aldi, Auchan, Biedronka, Carrefour, Dino, Eurocash, Intermarche, Kaufland, Lidl, Makro, Netto, Polomarket, Selgros, SOT, Spar, Stokrotka, Żabka. Przede wszystkim stawiamy na produkty w marce JANA. Jesteśmy też producentem marek własnych dla sieci (np. Lidl, Kaufland). Każdy kontrahent jest dla nas ważny i każdego traktujemy po partnersku. Jesteśmy firmą polską i bardzo cieszy nas współpraca z polskimi sieciami handlowymi, np. DINO czy Polomarket, z którymi współpracujemy od bardzo długiego czasu. Za pośrednictwem Lidla nasze produkty docierają za granicę, do takich krajów jak: Czechy, Słowacja, Rumunia, Bułgaria, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowenia czy Chorwacja. Ok. 17% naszych wyrobów trafia na eksport. Jest on realizowany bezpośrednio przez naszą firmę bądź za pośrednictwem sieci i specjalistycznych hurtowni. Zainteresowanie naszymi produktami zgłaszają nowe sieci i hurtownie z całej Unii Europejskiej i nie tylko. Dużą niedogodnością, do ostatnich miesięcy było to, że umowy z sieciami handlowymi, pod względem cenowym, uzgadniane były raz w roku a niekiedy nawet raz na 2 lata. W czasach, gdy sytuacja była dość stabilna, zarówno na rynku surowcowym, energii, jak i materiałów pomocniczych, można było przystać na taką współpracę. Obecnie jednak jest to niemożliwe. Sytuacja rynkowa jest na tyle niepewna, że podejmowanie decyzji co do ceny wiąże się z prowadzoną na bieżąco kalkulacją kosztów i ich szczegółową analizą. Dlatego uzgodniliśmy z naszymi partnerami zasadę renegocjacji warunków cenowych współpracy w okresie nie dłuższym niż 2 miesiące. Głównie z tego powodu cennik mleka w skupie uzależniamy od ceny podawanej przez GUS. Robimy to jednak z niewielkim poślizgiem, aby jeszcze lepiej dostosować planowanie naszych przychodów w odniesieniu do zmieniających się warunków kosztowych. Inaczej ciężko byłoby spiąć budżet. Obserwujemy też inne mleczarnie, które bazują na cenie GUS, ale z poprzedniego kwartału, co daje im podobne możliwości.
- Sklep firmowy
Jakie są sztandarowe produkty Średzkiej Spółdzielni Mleczarskiej Jana?
Wiceprezes Jacek Chudziński: – Specjalizujemy się w produkcji wyrobów świeżych, czyli tzw. galanterii mleczarskiej. Mamy dwie twarożkarnie oraz dział produkcji i konfekcjonowania napojów fermentowanych, mleka i śmietanek. Jesteśmy spółdzielnią średniej wielkości. Nie aspirujemy do przejmowania innych zakładów. Obraliśmy strategię specjalizowania się w produktach, w których wytwarzaniu mamy doświadczenie i które cieszą się dobrą opinią na rynku. Takimi wyrobami są przede wszystkim twarogi solankowe, a szczególnie twaróg solankowy wędzony. Produkty te już kilkanaście lat temu trafiły do szeroko rozumianego handlu, kiedy to wprowadziliśmy na rynek twaróg wędzony o stałej masie. Tradycja produkcji twarogów wędzonych sięga w naszej spółdzielni lat 80. poprzedniego wieku. Byliśmy w tym zakresie prekursorem w Polsce. Do pracy nad technologicznym i technicznym rozwojem tych produktów mobilizowały nas oczekiwania kontrahentów i konsumentów. Z powodzeniem sprzedajemy nasz sztandarowy produkt, w całym kraju i poza jego granicami, pod naszą marką JANA. Uznanie zdobył również w marce „Regionalne Szlaki” w sieci Lidl. Obecnie na produkcję twarogów solankowych przeznaczamy znaczącą część przerabianego surowca. W drugiej twarożkarni produkujemy twarogi sernikowe w wiaderkach, serki owocowe oraz kanapkowe. W ostatnim czasie optymalizujemy zarówno szerokość, jak i głębokość naszego asortymentu. Od października 2021 r. prowadzimy prace związane z odświeżeniem naszego portfolio oraz marki i jej wyglądu. Wprowadzamy też nowe brandy, z którymi chcielibyśmy być identyfikowani, np. „JANATURALNIE”. Ten brand skupia wszystkie produkty JANA z „czystą” etykietą, wytwarzane w sposób tradycyjny, często „handmade”.
Jesteście dość dużym producentem, jak na waszą skalę działania, kefiru w butelkach?
Wiceprezes Jacek Chudziński: – Tak, to prawda. Wyspecjalizowaliśmy się w butelkowaniu napojów – kefiru i maślanki. Produkowaliśmy nie tylko kefiry naturalne, ale i z dodatkami. Ten asortyment także został w ostatnim czasie zmodyfikowany. Zrezygnowaliśmy z części nierentownych produktów. Pozostawiliśmy w sprzedaży jedynie kefir naturalny i truskawkowy. Ponadto, wytwarzamy dość duże ilości śmietanki i śmietany o zróżnicowanej zawartości tłuszczu w różnych opakowaniach. Nasz jogurt naturalny z doskonałymi szczepami bakterii Lb. acidophilus oraz bifidobakteriami i wzbogacony w witaminy, jest jednym z najlepiej postrzeganych na rynku. Ciekawym produktem, który oferujemy tylko na rynek lokalny, ze względu na limitowany charakter produkcji, jest Mleko Jersey. To wyjątkowe mleko od krów rasy jersey, które nie jest normalizowane, a jedynie poddane procesowi pasteryzacji i homogenizacji. Dzięki temu zawiera aż ok. 5% tłuszczu i aż 4% białka. Zainteresowanie nim jest coraz większe. Wyróżnia się smakowo i przypomina mleko prosto od krowy. Nasi konsumenci mówią: „pamiętamy ten smak z dzieciństwa”. To mleko pochodzi od stada utrzymywanego w Stadninie Koni Iwno.
Prezes Marek Czubaj: – Mamy również niedużą, tradycyjną masłownię składającą się z dwóch masielnic starego typu. Wynikowo, czyli z tłuszczu, który pozostaje po zagospodarowaniu na inne wyroby, produkujemy masło. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że zastosowanie tradycyjnej technologii zmaślania śmietanki pozwala na uzyskanie produktu o zdecydowanie korzystniejszym smaku aniżeli masła pozyskanego metodą ciągłą, jak w większości innych mleczarni. Produkujemy masło w różnych gramaturach: kostka 250 g i 200 g oraz osełka 300 g. W związku z rosnącą ceną masła i kosztami jego wytworzenia konsumenci zaczynają postrzegać ten produkt jako towar coraz bardziej luksusowy.
- Zakład mleczarski Średzkiej Spółdzielni Mleczarskiej JANA znajduje się w centrum miasta
Wiceprezes Ewa Kosmowska: – Do niedawna braliśmy udział w programie Mleko w szkole, który obecnie w ogóle jest nieopłacalny. W dzisiejszych czasach nie ma szans na skalkulowanie odpowiedniej ceny na pół roku do przodu. Ponadto, bardzo długo oczekiwaliśmy na płatności. Trwało to nawet do 6 miesięcy.
Czy jako zakład produkcyjny jesteście dobrze doinwestowani?
Prezes Marek Czubaj: – Pod względem środowiskowym nie płacimy żadnych kar. Mamy kotłownię gazową, dajemy sobie radę ze ściekami. Oczywiście czeka nas nowa umowa na dostawy gazu, która będzie obowiązywała od nowego roku, a wiadomo jak mocno podrożał gaz. Jesteśmy jednak spółdzielnią przewidującą i patrzymy szeroko do przodu. Dlatego jesteśmy w trakcie montażu palników zasilanych olejem opałowym, aby mieć alternatywne źródło zasilania. W związku z drożyzną energii informujemy naszych odbiorców, że ceny produktów od stycznia 2023 roku mogą wzrosnąć nawet o ok. 20%. Tylko ze względu na podwyżkę czynników energetycznych, jeżeli warunki cenowe ich zakupu do tego czasu nie ulegną zmianie. Musimy mieć też na względzie podwyżkę płacy minimalnej. Staramy się nie płacić pracownikom minimum, ale jeśli płaca minimalna wzrośnie o 440 zł od stycznia 2023 r., to taką podwyżkę wypłacimy wszystkim zatrudnionym. Innym problemem mleczarstwa w przyszłym roku może okazać się drastyczny spadek ilości proszkowanego mleka. Ze względu na ceny energii, bo wiadomo, że proszkownie są bardzo energochłonne. Wtedy mleko, które w normalnych warunkach przeznaczone byłoby na proszek, będący głównie przedmiotem eksportu, pozostanie w kraju i będzie wykorzystane na produkcję innych wyrobów. I znów, niestety, będziemy mieli wojnę polsko-polską na rynku galanterii.
Już na wstępie rozmowy wspomniał pan, że problemem przemysłu mleczarskiego są firmy handlujące mlekiem przerzutowym?
Prezes Marek Czubaj: – Tak, to prawda. Na rynku rozwinęło się mnóstwo firm pośredniczących w handlu mlekiem przerzutowym i to pomiędzy spółdzielniami mleczarskimi, bo jednym surowca brakuje, a inni mają go w nadmiarze. To ja się pytam, gdzie był Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich, do którego należy większość spółdzielni mleczarskich działających w Polsce i dlaczego jego kierownictwo nie dopilnowało, aby ten przepływ mleka następował bezpośrednio ze spółdzielni do spółdzielni. Mamy o to duży żal. A co będzie, jak przyjdzie kryzys na rynku mleka? Taka firma pośrednicząca zwinie interes w jeden dzień i zostawi rolnika samego. Oby tylko wszystko zapłaciła, bo historie z nieuregulowanymi wypłatami dla rolników miały już miejsce.