Szkodliwe działanie to opublikowanie w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” z 2 czerwca br. listu otwartego do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. O ukaranie dr. Stachury wnioskowało 25 osób, w tym 24 członków zarządu PFHBiPM, m.in. federacyjne tuzy – prezydent Leszek Hądzlik, wiceprezydent Krzysztof Banach i wiceprezydent Andrzej Steckiewicz.
Protest członków Polskiej Federacji podczas Narodowej Wystawy Zwierząt w Poznaniu
List otwarty do ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego nawiązywał do głośnego (dosłownie) protestu, który miał miejsce podczas Narodowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Poznaniu. Ubrani w czarne koszule i wyposażeni w gwizdki oraz plakaty z dramatycznymi hasłami hodowcy, a także działacze i pracownicy PFHBiPM, przywitali hałaśliwie szefa resortu rolnictwa zarzucając mu, że chce dobić polską hodowlę. Minister przed otwarciem wystawy na krótkiej konferencji prasowej zapewnił, że państwo polskie nie wycofuje się ze wsparcia do produkcji zwierzęcej. Krytycznie odniósł się do sytuacji w Federacji deklarując jednocześnie gotowość do rozmów z każdą organizacją hodowlaną.
W liście dr Stachura podkreślił, że nie ma zgody wielu hodowców na tak ekstremalne protesty. Podzielił zastrzeżenia dotyczące braku transparentności finansowej w Federacji, gdyż część działaczy od dawna zwracała na to uwagę i ostrzegała, że może to stać się powodem zmniejszenia finansowania przez państwo. Przypomniał kwoty ogromnych wynagrodzeń prezesa spółki Polska Federacja Stanisława Kautza, pełniącego jednocześnie funkcję dyrektora biura PFHBiPM, który w latach 2008–2015 zarobił w spółce 2 mln 273 tys. zł, podczas gdy ogólny zysk spółki w tym okresie wyniósł zaledwie 577 tys. zł. Na wynagrodzenie członków rady nadzorczej spółki wydano w ww. latach 937 tys. zł, PFHBiPM otrzymała tylko raz z tytułu dywidendy 160 tys. zł. Na pytania niepokornych działaczy zaniepokojonych takim gospodarowaniem pieniędzmi w spółce, prezydent Federacji odpowiedział: „to nasza wewnętrzna sprawa”. Warto tutaj przypomnieć, że ową wewnętrzną sprawą zainteresowała się prokuratura.
Rafał Stachura prosił też ministra o pomoc w zorganizowaniu Okrągłego Stołu i zaproszenie do dyskusji wszystkich członków zarządu PFHBiPM.
Zdaniem Federacji, działania Rafała Stachury nieuprawnione
Inicjatorzy ukarania dr. Stachury twierdzą, że te zarzuty są nieprawdziwe i naruszają dobre imię Federacji. Wyrządzają szkodę finansową, dając nieprawdziwe argumenty ministrowi. Nawoływanie do zwołania Okrągłego Stołu jest nieuprawnione i nieuzgodnione z władzami Federacji, co narusza jej samodzielność i ogranicza możliwości negocjacyjne. Jeśli Rafał Stachura nie rozumie tej sytuacji i przyklaskuje działaniom ministra, to świadczy o daleko posuniętej nieodpowiedzialności i działalności na szkodę hodowców oraz każdej instytucji ich reprezentującej. Na domiar złego R. Stachura przedstawił swoją opinię za pośrednictwem nieprzychylnych Federacji mediów.
Dr Stachura wyjaśnił, że nie poparł obniżenia dotacji, a jedynie wskazał hodowcom jej przyczyny, a jego działania mają na celu wsparcie Federacji, nie jej osłabienie. List nie mógł mieć wpływu na decyzję ministra, gdyż został opublikowany już po przedłożeniu projektu rozporządzenia w sprawie dotacji.
Sąd podzielił w pełni zdanie autorów wniosku o ukaranie i odsunął dr. Stachurę od uczestnictwa w pracach zarządu PFHBiPM. To ma być przestroga dla innych niepokornych, których przybywa z tygodnia na tydzień. Naszym zdaniem, władze Federacji nie powinny liczyć na to, że zamkną usta wszystkim niepokornym.
Alicja Moroz
Zdjęcie: Archiwum