– Duża przestrzeń daje możliwość długich spacerów na świeżym powietrzu, a ruch w naturalnych warunkach, jakie stwarza pastwisko, to samo zdrowie. Jałówki chodzą po miękkiej darni, nie po twardym i śliskim betonie czy rusztach. To musi procentować ich dobrą kondycją i reprodukcją na wysokim poziomie. Postaraliśmy się, aby w wiacie były jak najlepsze warunki, czyli bieżąca woda oraz szeroki, zewnętrzny stół paszowy. Jednak na zimę zwierzęta zganiamy do obory, gdyż w naszej części kraju klimat jest surowy, Podlasie to jednak nie Dolny Śląsk – oznajmił Jarosław Dyszczyk.
Ruszta kontra słoma
Obora uwięziowa, z której korzysta 60 krów ma wymiary 47 x 15 m. To dość szeroki jak na tego typu budynek, dzięki temu z boku za kanałem gnojowym znalazło się miejsce na indywidualne kojce dla najmłodszych cieląt. Stół paszowy o szerokości 5 m znajduje się dokładnie pod świetlikiem kalenicowym. Jest to budynek z 2008 roku, rozbudowany rok później.
W jednym rzędzie legowiska ścielone są słomą, a obornik usuwany jest za pomocą zgarniacza hydraulicznego. W drugim rzędzie zastosowano system bezściołowy z matami legowiskowymi i rusztami stalo...