Ostatnio często słyszymy o programie pięćset plus, który ma poprawić sytuację demograficzną w Polsce. Widocznie nasze krowy pomyślały, że otrzymają premię za większą ilość urodzonych cieląt. Żartujemy z żoną także, że to taki prezent z okazji 30. rocznicy prowadzenia gospodarstwa – z uśmiechem stwierdził Dariusz Sawicki.
– Jeszcze nie tak dawno płacono 1,56 zł za litr mleka, później cena systematycznie spadała dochodząc do obecnych 96 groszy netto za litr mleka przy miesięcznej dostawie wynoszącej blisko 30 tysięcy litrów. Gdyby nie produkcja żywca wołowego nie miałbym pieniędzy na nawozy i na spłatę zobowiązań. Wygląda na to, że my producenci mleka, jesteśmy brani na wytrzymałość. Słyszałem już o gospodarstwach z terenu naszej gminy, które zbankrutowały. Niektórzy mówią, że dopiero gdy 1/3 hodowców wypadnie z produkcji, to wówczas cena mleka będzie na poziomie pokrywającym koszty i dającym jeszcze na niej zarobić. Sporo gospodarstw złożyło wnioski na modernizację. Zgodnie z zawartymi w nich warunkami, muszą zwiększyć produkcję. Odbije się to na produkcji krajowej mleka i wpłynie na dodatkowe pogorszenie sytuacji na rynku – twierdzi Dariusz Sawicki.
Zdaniem hodowcy, niska cena mleka zamiast obniżać, to zwiększa podaż tego surowca.
– Im niższa jest cena mleka płacona rolnikowi, tym więcej surowca stara się on wyprodukować. Każdy hodowca ma rachunki do zapłacenia, a większość z gospodarzy również kredytowe raty. Natomiast większa ilość mleka na rynku wpływa na obniżenie ceny i wpadamy w błędne koło – mówi gospodarz.
Przy naszej ostatniej wizycie w gospodarstwie Dariusza Sawickiego, testował on wóz paszowy zastanawiając się nad zakupem tej maszyny.
– Kupiliśmy nowy paszowóz firmy Strautmann. Popracował u nas bardzo krótko i teraz stoi nieużywany. W chwili obecnej nie stać nas na wykorzystywanie wozu paszowego. Codzienne wymieszanie i rozdanie paszy tą maszyną sporo kosztuje. My mamy jeszcze odpowiednią ilość siły roboczej w gospodarstwie i dzięki temu możemy trochę zaoszczędzić. Ponadto, zadając TMR latem straty paszy są większe niż w przypadku zadawania ręcznego. Dlatego ze względu na ubiegłoroczną suszę, która spowodowała uzyskanie mniejszej ilości paszy objętościowej i niską cenę mleka, nasz wóz paszowy obecnie odpoczywa czekając na lepszą sytuację na rynku mleka – mówi Dariusz Sawicki.
Józef Nuckowski