Gospodarstwo i krowy z nagrodami
We wspomnianym wyżej konkursie w kategorii Gospodarstwo Średnie Mieczysława i Jan Tylkowie zajęli drugie miejsce.
– Nie spodziewaliśmy się tak dużego sukcesu. Oczywiście na ten wynik musieliśmy się sporo napracować, bowiem warunkiem zdobycia dobrego miejsca jest utrzymanie bardzo dobrej jakości mleka. Udało się nam i w nagrodę otrzymaliśmy – bardzo praktyczną pamiątkę – kosiarkę samojezdną do trawy – mówi Mieczysława Tylka.
Mieczysława i Jan Tylkowie w swoim bogatym dorobku mają między innymi zajęcie pierwszego miejsca oraz tytuł Mistrza Województwa Podkarpackiego w konkursie AgroLiga 2018 w kategorii „Rolnicy”.
Nasi rozmówcy utrzymują bydło rasy simentalskiej. Swoje najlepsze sztuki wielokrotnie prezentowali na wystawach, gdzie wielokrotnie zdobywały tytułu czempiona i wiceczempiona.
Mieczysława i Jan Tylkowie swoje bardzo dobrze prosperujące gospodarstwo stworzyli praktycznie od zera. Wszystko zaczęło się od 9-arowej działki, na której gospodarz jeszcze przed ślubem z panią Mieczysławą rozpoczął budowę domu. Były tam tylko dwa olbrzymie wąwozy i stara jabłoń.
– Prowadzenie gospodarstwa zaczynaliśmy od jednej krowy. Później było ich 5, 10, 15 aż doszło do 30 sztuk – mówi Mieczysława Tylka.
- W miejscu dwóch wąwozów Mieczysława i Jan Tylkowie stworzyli piękne gospodarstwo, którego elementem jest między innymi obora dla krów mlecznych
Korzystając ze środków unijnych, w 2005 r. gospodarze w wybudowali oborę (25 x 12,5 m) uwięziową, w której znajduje się 33 stanowiska. Wyposażenie obory: zgarniacz obornika, dojarka przewodowa i zbiornik do mleka, również zakupione zostały przy wykorzystaniu środków unijnych.
– Korytarz paszowy w oborze ma 4 m szerokości i – jak – mówi Jan Tylka – jest wystarczający, by zmieścił się w nim wóz paszowy. Przydałaby się ta maszyna, ale na razie inwestujemy głównie w zakup ziemi. Nasze krowy od początku maja do później jesieni są wypasane, ale po powrocie do obory otrzymują pasze objętościowe i treściwe. Jedna sztuka otrzymuje dziennie około 4 kg paszy treściwej, kiszonkę z kukurydzy i sianokiszonkę bez ograniczeń. W okresie letnim krowy otrzymują także siano łąkowe.
Gospodarze oprócz hodowli bydła mlecznego zajmują się także produkcją żywca wołowego. W 2017 roku wybudowali oborę wolnostanowiskową, w której są opasane buhaje do wagi ciężkiej.
Jak już wspominaliśmy odwiedziny dzikiej zwierzyny w gospodarstwie Tylków nie są rzadkością.
– Najmniej groźne są jelenie, zdarzyło się, że przez jedną noc stado jeleni ogryzło zagon koniczyny do tego stopnia, że nie było co kosić. Duży postrach sieją u nas wilki. W naszym gospodarstwie zagryzły już kilka psów. Wbrew powszechnie panującej opinii, atakują także w dzień. W maju tego roku przed południem zaatakowały krowę z cielętami pasącą się przy samym siedlisku. Nie było nas w domu, ale na szczęście sąsiad usłyszał, że krowa głośno ryczy, broniąc cielęta przed wilkiem. Na szczęście sąsiadowi udało się przepędzić drapieżnika – relacjonuje Mieczysława Tylka.
- Do późnej jesieni krowy korzystają z pastwiska
Innym drapieżnikiem, który dawał się we znaki gospodarzom jest niedźwiedź brunatny.
– Kiedyś mieliśmy 100 rodzin pszczelich i część uli utrzymywaliśmy na działce pod lasem. Niedźwiedź kilka razy odwiedzał to miejsce niszcząc ule i pszczoły. Postanowiłam od tego roku zlikwidować pasiekę pod lasem i utrzymujemy dziś przy samym domu tylko kilka uli – dodaje pani Mieczysława.
Józef Nuckowski