Od kilku tygodni zarząd ROTR zapowiada rolnikom, że przedstawi w sądzie wniosek o restrukturyzację. Dodatkowym zabezpieczeniem ma być wniosek o upadłość. Na tę ostatnią musieli się – w myśl statutu – zgodzić właściciele, czyli Walne Zgromadzenie Przedstawicieli, jako najwyższy organ władzy w spółdzielni. Zarząd ROTR ma nadzieję, że sąd zgodzi się na restrukturyzację. Przy jednoczesnym wniosku o upadłość złożonym przez mleczarnię nie będzie możliwości składania kolejnych takich wniosków przez pozostałych wierzycieli. Ma to uwolnić konta ROTR i pozwolić na prowadzenie działalności usługowej na rzecz podmiotów zewnętrznych, które dostarczałyby własny surowiec. Spółdzielnia zaś mogłaby prowadzić działalność, nie musiałaby zwalniać pracowników a osiągane dochody miałyby służyć do spłaty zobowiązań. Restrukturyzacja wymaga przedstawienia planu naprawczego oraz zasad redukcji długu wobec wszystkich wierzycieli, który musi zatwierdzić sąd.
Wniosek o restrukturyzację został złożony do Sądu Rejonowego w Toruniu 18 lipca. W minionym tygodniu poinformowano nas, że dokumenty wpłynęły, jednak nie ma jeszcze wyznaczonych żadnych terminów związanych z rozpatrywaniem sprawy. Jest ona złożona i będzie wymagała czasu. Grupa wierzycieli liczy 1,2 tys. osób fizycznych i podmiotów gospodarczych.
Głosowanie nad uchwałą o upadłości poprzedziła krótka, ale burzliwa wymiana zdań. Pełniący obowiązki prezesa Jacek Smoliński, który pełnił funkcję wiceprezesa w okresie, kiedy ROTR-em władał obwiniany za doprowadzenie do bankructwa mleczarni Mariusz Trojakowski, musiał udzielić odpowiedzi na kilka trudnych pytań. Rolnicy nawiązywali do naszej publikacji z 15 lipca „ROTR, to dla swoich rolników łotr” i pytali o szczegóły przeprowadzonej w 2016 r. lustracji oraz o kreatywną księgowość, o której pisaliśmy.
Jacek Smoliński udzielając odpowiedzi postawił na dezawuowanie roli i znaczenia Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Stwierdził, że członkostwo w nim przynosiło mleczarni niewiele korzyści. Wiązało się zaś z koniecznością płacenia składek. Odnosząc się do naszych informacji o tym, że w sprawozdaniu zarządu za 2015 r. wartość między innymi logo i marek ROTR została ustalona na 15,9 mln zł, a w kolejnym roku podwyższona do 22 mln zł, stwierdził, że wszystko było zgodnie z procedurami, ponieważ wyceny miała dokonać specjalistyczna firma. Nasza krytyka tej procedury była więc nieuzasadniona.
Korzyści z KZSM
Jacek Smoliński był zastępcą Mariusza Trojakowskiego. Jego podpisy znajdują się pod sprawozdaniami, w których od 2014 r. były przedstawiane straty mleczarni. Księgowo wyniosły do końca 2017 r. ponad 38 mln zł. Faktycznie były znacznie większe, między innymi z powodu wpisania po stronie przychodów 15,9 mln zł wartości logo ROTR.
W Rypinie huczy od plotek i spekulacji, dlaczego przez ostatnie lata nie reagowała rada nadzorcza mleczarni w związku z narastającymi stratami i zobowiązaniami.
– Byłem członkiem rady. Owszem, były zatwierdzane uchwały o przyjęciu strat, ale co roku nas uspokajano, że wszystko jest w porządku. Mleczarnia miała mieć zasoby, fundusze i udziały, które miały stanowić o jej płynności finansowej. Co roku na Walnych zebraniach były odczytywane raporty biegłego rewidenta. W nich ani słowa o jakichś niebezpieczeństwach dla naszej spółdzielni. Punktem kulminacyjnym był rok 2016. Lustracja została zrealizowana. Raport z jej wyników był czytany członkom rady. Z niego wynikało także, że nie ma żadnych zagrożeń i niebezpieczeństw. To dlatego nie reagowaliśmy – powiedział nam w Rypinie jeden z dostawców ROTR, który zasiadał w radzie nadzorczej minionej kadencji.
- Spółdzielnia ROTR Rypin nie prowadzi produkcji. Nie płaciła dostawcom za mleko więc zabrakło surowca do przerobu. W sądzie znajduje się wniosek o restrukturyzacje. W lipcu walne zgromadzenie przyjęło uchwałę o postawienie mleczarni w stan upadłości
Każda spółdzielnia zgodnie z prawem raz na trzy lata musi poddać się lustracji. Jest to mechanizm, który obowiązuje w interesie właścicieli, czyli udziałowców. Podczas jej prowadzenia sprawdzana jest rzetelność działania zarządu spółdzielni, stan finansów oraz bada się czy nie są prowadzone działania na szkodę mleczarni.
– Istotnym elementem statutowej działalności Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, jako Związku Rewizyjnego, jest prowadzenie lustracji ustawowych oraz badanie sprawozdań finansowych. Lustracja działalności ma na celu przekazanie członkom spółdzielni poprzez jej organy statutowe informacji na temat legalności działania jej organów pod względem prawnym oraz poprawności i efektów podejmowanych decyzji, w tym ich wpływu na korzyści uzyskiwane przez członków. W efekcie poprawnie przeprowadzonego badania lustracyjnego formułowane są wnioski pozwalające ocenić sytuację majątkową i finansową spółdzielni oraz jej pozycję rynkową w sektorze mleczarskim. Wyjątkowo ważny element badania stanowi również ocena funkcjonującej w spółdzielni kontroli wewnętrznej oraz zachowania wobec członków procedur wynikających z uregulowań wewnętrznych w niej przyjętych – informuje Artur Puławski z Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Związek Rewizyjny.
Sprytna rezygnacja
ROTR był członkiem Związku. Zgodnie z przepisami, musiał się w takiej sytuacji poddać w nim lustracji. Procedury obowiązujące w KZSM uznawane są za surowe i wymagające. Specjaliści poddaliby wnikliwej analizie sytuację finansową ROTR. Zarząd zostałby oceniony negatywnie. Lustracja miała odbyć się w grudniu 2016 r. Jednak w kwietniu władze mleczarni poddały pod głosowanie wniosek o wystąpieniu mleczarni z KZSM. Został on przyjęty przez Walne Zgromadzenie. Pozwoliło to na uniknięcie konieczności wykonania lustracji w Związku. Dało także możliwość wybrania sobie dowolnego związku rewizyjnego. Padło na Dolnośląskie Zrzeszenie Spółdzielni Mleczarskich – Związek Rewizyjny we Wrocławiu.
Cenne logo
Zarząd ROTR zyskał jednak kolejny rok, który wystarczył, aby spółdzielnia popadła w jeszcze większe tarapaty. Nie jest też prawdą, że wyceny logo ROTR miała dokonać specjalistyczna firma. W sprawozdaniu zarządu za 2015 i 2016 r. jest napisane tylko, że została dokonana przez dr. Pawła N. Żadnych dodatkowych szczegółów na temat tego, kim jest ów fachowiec zarząd nie podał. Ustaliliśmy, że dr Paweł N. faktycznie istnieje. Jest między innymi starszym wykładowcą Kolegium Nauk Ekonomicznych i Społecznych jednej z warszawskich uczelni, doradcą ekonomicznym prezesa zarządu dużego toruńskiego zakładu, który jako jedno ze swoich zainteresowań wymienia analizę „rynku mleka w ujęciu globalnym”. Wystosowaliśmy do niego pytania o to, czy faktycznie wyceniał wartość logo ROTR i z czego ona wynikała. Do chwili zamknięcia wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Powstaje też pytanie, dlaczego skoro logo ROTR warte jest 22 mln zł zarząd nie zdecydował się na jego sprzedaż? Taka kwota pozwoliłaby na spłatę znacznej części zobowiązań wobec dostawców za mleko.
Wyjaśnienia Jacka Smolińskiego wobec faktów, jakie ustaliliśmy na podstawie informacji dostępnych publicznie, zadziwiają. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zarząd ROTR przez ostatnie 4 lata bardzo wiele ukrywał przed udziałowcami i dostawcami. Niestety, wiele wskazuje, że taka strategia jest kontynuowana. Podczas Walnego Zgromadzenia rolnicy usłyszeli od pełniącego obowiązki prezesa, że nie może on ujawnić szczegółów planu restrukturyzacyjnego przed rozpatrzeniem sprawy przez sąd. Sytuacja nieprawdopodobna. Człowiek, który swoją funkcję sprawuje w imieniu właścicieli nie informuje o działaniach, jakie na ich rzecz prowadzi. Można więc tylko domniemywać, co zawiera plan restrukturyzacji. Aby sąd go zaakceptował w sytuacji ROTR, warunki muszą być radykalne. Oby nie okazało się, że uratowanie ROTR zostało uzależnione od całkowitej bądź znacznej utraty przez rolników należności za mleko oraz wartości udziałów?
– Dla mnie doprowadzenie do tej katastrofy jest niewytłumaczalne. Przez ROTR nasze gospodarstwo mogło zbankrutować. Utrzymujemy kilkaset sztuk bydła. Byliśmy dużym dostawcą. Zobowiązania sięgają ponad 2 mln zł. Nie płacono nam od grudnia. Odeszliśmy w marcu do OSM Koło, która nas uratowała. Jesteśmy zachwyceni warunkami współpracy i tym, co oferuje ta mleczarnia. Jak się umówimy, to pieniądze są na koncie, co do wyznaczonej godziny. Zrozumieliśmy skalę nieprawidłowości w ROTR. Przecież OSM Koło działa w identycznych warunkach i sytuacji rynkowej – powiedział nam proszący o zachowanie anonimowości były dostawca ROTR.
Tomasz Ślęzak