Sam przeciw wszystkim
Na posiedzenie przybyło kilkunastu hodowców z Podlasia, którzy oprócz wysokomazowieckiego reprezentowali też inne koła, między innymi z powiatów białostockiego, bielskiego i łomżyńskiego. Wśród nich byli: Bogusław Marchel, prezes koła w pow. białostockim, Tomasz Cieślik, prezes koła w Bielsku Podlaskim, Tomasz Bruliński, członek zarządu koła w pow. łomżyńskim. Nie dopuszczono ich jednak do przysłuchiwania się obradom sądu.
Karol Faszczewski odpowiadał przed sądem w składzie: Krzysztof Budniak, Janusz Karwowski i Mirosław Ruszczyk. Ponadto w posiedzeniu uczestniczyli Krzysztof Pogorzelski, Piotr Zalewski, Tomasz Radziszewski i Lucjan Łapiński, czyli część członków zarządu Koła Wysokomazowieckiego, który złożył wniosek.
- Karol Faszczewski (trzeci z lewej) z hodowcami, którzy przyjechali go wspierać
Hodowca jest oburzony faktem, że w wezwaniu do stawienia się przed sądem nie przedstawiono mu zarzutów, aby mógł się do nich wcześniej ustosunkować. Jako przyczynę wezwania podano działanie na szkodę PZHBiPM. Dopiero podczas posiedzenia sądu przedstawiono mu następujące zarzuty:
1) Nieetyczne działanie w postaci manipulowania informacją podczas Walnego Zebrania Członków Hodowców Bydła i Producentów Mleka w Szepietowie podczas forsowania głosowań nad przygotowanymi przez siebie uchwałami na podstawie fałszywych regulacji zapisanych w statucie PZHBiPM.
2) Szkalowanie dobrego imienia PZHBiPM, w szczególności na portalu agrofoto.pl poprzez komentowanie oraz powielanie niepotwierdzonych informacji zawartych w artykułach publikowanych przez „Tygodnik Poradnik Rolniczy” w sposób obraźliwy, a także fałszywy i rażąco stronniczy, które to działania mają znamiona czynu karalnego zniesławienia.
3) Pozorne próby zwrócenia uwagi hodowców Polskiej Federacji z pominięciem, właściwych, ustanowionych ku temu organów, zmierzające do poróżnienia środowiska hodowców bydła na Podlasiu, a co za tym idzie, osłabienia pozycji Związku w kraju.
4) Zniesławienie wiceprzewodniczącego Związku pana Krzysztofa Pogorzelskiego przez szerzenie nieprawdziwych informacji na temat otrzymywanego przez niego wynagrodzenia.
– Z posiedzenia wykluczono moich kolegów ze Związku, w tym mojego obrońcę. Zostałem więc sam na 4 oskarżycieli i 3 sędziów. Najpoważniejszym zarzutem były moje wypowiedzi na portalu agrofoto.pl i na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Powiedziałem, że wszystko co tam napisałem, podtrzymuję i logicznie to wyjaśniłem. Drugim zarzutem było rozpowszechnianie fałszywego statutu, który otrzymałem e-mailem w pliku pdf od dyrektor biura PZHBiPM, pani Piszczatowskiej. Według moich oskarżycieli, nie powinienem nim się posługiwać, bo nie było na nim pieczątki. Uważam, że wszystkie zarzuty odparłem, ale mimo to zostałem wykreślony z rejestru członków i wykluczony ze Związku. Na piśmie tego orzeczenia jeszcze nie otrzymałem, choć się o nie zwróciłem. Powiedziano mi też, że jak mi się nie podoba, to mogę założyć swój związek – relacjonował Karol Faszczewski.
– Zastanawiające są podwójne standardy stosowane wobec członków Związku. Na wniosku, który wpłynął przeciwko mnie do sądu, widnieje data 13 grudnia 2017 r., a już następnego dnia, 14 grudnia 2017 r., wysłano do mnie wezwanie. Kiedy wraz z innymi hodowcami wysłaliśmy powiadomienie do tego sądu informując o nieprawidłowych działaniach naszego zarządu polegających na nieprzestrzeganiu statutu, nie było już takiej szybkiej reakcji. Odbiór naszego pisma został potwierdzony 20 grudnia 2017 r. Gdy w trakcie posiedzenia 4 stycznia 2018 r. zapytałem sędziów o tę sprawę, byli zaskoczeni, gdyż nic jeszcze o niej nie wiedzieli – dodał Karol Faszczewski.
Haniebny wyrok
– Jest to dla nas niezrozumiałe, jak można odwołać kogoś za to, że ma inne zdanie. W tym przypadku w ogóle nie powinno dojść do postawienia hodowcy przed Sądem Koleżeńskim – powiedział Jan Pruszyński z Pruszanki Starej.
– Napisaliśmy podanie do zarządu Podlaskiego Związku o przedstawienie regulaminu, bo też straszą nas odwołaniami. Dobrze byłoby dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi – stwierdził Tomasz Cieślik, prezes Bielskiego Koła Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
– Jestem tu, aby stanąć w obronie demokracji w Związku i wspierać Karola Faszczewskiego. Dążenie do tego, aby wybory w kole były przeprowadzane w sposób demokratyczny, to prawo członka Związku, a właśnie za to próbuje się dzisiaj wykluczyć ze Związku Karola Faszczewskiego. Może się on teraz odwołać do Walnego Zgromadzenia Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka – wyjaśnił Tomasz Bruliński z powiatu łomżyńskiego.
– Wybory w naszym kole także nie były przeprowadzone w sposób całkowicie transparentny. Nikt nie przeczytał regulaminu wyborów. Potem wielu było zdziwionych wynikiem. Myślę, że zarówno w kole wysokomazowieckim, jak i w naszym, już nikt nie pozwoli na przeprowadzenie wyborów, które nie będą całkowicie przejrzyste. Jeżeli te same osoby zostaną ponownie wybrane w sposób demokratyczny, nikt nie będzie się takim wynikom sprzeciwiał – dodał Tomasz Bruliński.
Czekając na werdykt w sprawie Karola Faszczewskiego Tomasz Bruliński udał się do dyrektora Biura PZHBiPM.
– Po raz kolejny próbujemy otrzymać statut Podlaskiego Związku. Próbowaliśmy też otrzymać listę członków naszego koła i także nam się to nie udało. Teraz usiłujemy zebrać podpisy 1/3 członków i zwołać Nadzwyczajne Walne zebranie w naszym kole. Chcemy odwołać obecny zarząd i delegatów na Walne Zgromadzenie PZHBiPM. Jest to między innymi odpowiedź na wykluczenie Karola Faszczewskiego. Jeśli nie staniemy w jego obronie, będziemy sukcesywnie pojedynczo wykluczani. Zbulwersowało nas zdanie wypowiedziane przez jednego z uczestników obrad Sądu Koleżeńskiego „Jak nie podoba ci się Związek, to załóż swój”. Wynika z tego, że jest to ich Związek, a nie wszystkich zrzeszonych w nim hodowców. Jak nam się nie podoba, to mamy założyć swoją organizację, a im zostawić dotychczasowy Związek. Tylko obecne władze zapominają, że to nie jest ich prywatny folwark. Przez 25 lat istnienia Związku, budżet państwa dołożył do niego w postaci dotacji spore pieniądze – podkreślił Tomasz Bruliński.
Józef Nuckowski
- Kara najsurowsza z możliwych
Sąd Koleżeński Podlaskiego Związku wytoczył przeciwko Karolowi Faszczewskiemu najcięższe działa – użył dwóch najsurowszych kar spośród sześciu wymienionych w regulaminie określającym zasady jego działania.
Co do samego przebiegu posiedzenia sądu i niedopuszczenia do udziału w nim hodowców wspierających Karola Faszczewskiego i jego obrońcy, ani statut ani regulamin sądu nie regulują wprost tej kwestii. Jedynie w pkt. 1 par. 6 regulaminu czytamy, że posiedzenie sądu wyznacza jego Przewodniczący zawiadamiając o terminie i rodzaju rozprawy obwinionego oraz wszystkie zainteresowane osoby. Należy domniemywać, że są nimi autorzy wniosku. Taka procedura niewiele ma wspólnego z postępowaniem sądowym, które gwarantuje oskarżonemu prawo do obrońcy i nie wyklucza publiczności na sali, chyba, że sąd wyłączy jawność rozprawy.
Hodowcy, którzy przyjechali wspierać Karola Faszczewskiego mówią o potrzebie obrony demokracji. Przypomnieć trzeba, że Związek działa na podstawie ustawy z 8 października 1982 r. o społeczno-zawodowych organizacjach rolników, uchwalonej w czasach, kiedy demokracji w Polsce nie było, chyba że socjalistyczna.
Alicja Moroz