StoryEditorWiadomości rolnicze

Wbrew dobrym obyczajom

30.03.2017., 17:03h
Po zamieszczeniu w numerze 3/2017 miesięcznika Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka „Hodowla i Chów Bydła” artykułu pt. „Rozpruć Federację? Nie!” autorstwa Radosława Iwańskiego, zwróciliśmy się z żądaniem zamieszczenia sprostowania na podstawie art. 31a Ustawy z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U. nr 5 z 1984 r., poz. 24 z późn. zm.).

Redaktor naczelny, a jednocześnie autor ww. artykułu, odmówił zamieszczenia sprostowania zasłaniając się kruczkami prawnymi. W przeciwieństwie do nas i wbrew dobrym obyczajom dziennikarskim, którymi kierowaliśmy się zamieszczając w TPR swego czasu pismo mecenasa reprezentującego K. Banacha (choć nie musieliśmy tego robić), nie jest gotów udostępniać łamów miesięcznika dla poglądów na funkcjonowanie PFHBiPM innych niż jego własne. Wobec tego podajemy do wiadomości Czytelników treść wysłanego przez nas pisma. Nie zabrałaby ona z pewnością zbyt dużo miejsca w stosunku do bitych 4 stron poświęconych obronie przegranej sprawy.


„W numerze 3/2017 miesięcznika Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka „Hodowla i Chów Bydła” ukazał się artykuł pt. „Rozpruć Federację? Nie!” napisany przez Radosława Iwańskiego, rzecznika prasowego PFHBiPM, redaktora naczelnego „HiChB”. Poza licznymi insynuacjami i złośliwościami oraz nieudolną próbą obrony wiceprezydenta Federacji Krzysztofa Banacha, zawiera on też szereg nieprawdziwych i nieścisłych informacji.

Przede wszystkim nieprawdą jest stwierdzenie zawarte w pierwszym akapicie artykułu, że „Tygodnik Poradnik Rolniczy” atakuje Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Piszemy o nieprawidłowościach w PFHBiPM oraz w związanej z nią spółce i wysoce nagannym postępowaniu wiceprezydenta Federacji Krzysztofa Banacha. Wielokrotnie podkreślaliśmy w naszych publikacjach, że Federacja działająca w sposób przejrzysty, zgodny z interesami wszystkich jej członków, a nie tylko wąskiego, wybranego grona, jest hodowcom bardzo potrzebna. Chyba że dla autora artykułu Federacja i niektórzy (bo przecież nie wszyscy przedstawiciele jej władz) stanowią jedno i to samo.

Nieprawdziwy i niczym niepoparty jest zarzut stronniczości i manipulacji nacechowanej nieuczciwością.

W tekście co najmniej dwukrotnie (str. 8 i 11) pojawiają się stwierdzenia nieprawdziwe, że pod pretekstem walki, czy troski o polskiego rolnika, walczymy o własny byt. Jest to oczywista nieprawda wobec bardzo dobrej sytuacji ekonomicznej „Tygodnika” i całego Polskiego Wydawnictwa Rolniczego oraz zawartych w TPR treści, w którym często bronimy rolników w konfliktach z firmami, które już są naszymi reklamodawcami lub mogłyby stać się nimi w przyszłości.

Autor artykułu sugeruje, że TPR dąży do osłabienia roli hodowców w Funduszu Promocji Mleka. Jest to również pomówienie niepoparte żadnymi dowodami.

Nie jest wreszcie prawdą stwierdzenie, że dopuściliśmy się przestępstwa polegającego na niepowiadomieniu organów ścigania o nieprawidłowościach („niepokojących informacjach”) w Federacji. Nie jest bowiem tak, że zatajenie każdego przestępstwa jest karalne, jak to wynika z wywodów autora artykułu.

Zgodnie z treścią przepisu art. 304 § 1 Kodeksu postępowania karnego, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję. Z uwagi na to, iż jest to moralny obowiązek, to za jego naruszenie (tj. niezgłoszenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa) nie grozi żadna kara, za wyjątkiem wyraźnie prawem przewidzianych szczególnych sytuacji.

Ustawodawca wprost określił w Kodeksie karnym w art. 240 § 1 szereg przypadków (przestępstw), o których istnieje bezwzględny obowiązek zawiadamiania organów ścigania pod groźbą orzeczenia kary do lat 3 za ukrycie wiedzy o nim. Są to następujące przestępstwa: eksterminacja ludności, zamach stanu, usuwanie przemocą organu konstytucyjnego, szpiegostwo, zamach na prezydenta, zabójstwo, sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, piractwo, wzięcie zakładnika.

Dodać należy, że trwają obecnie analizy prawne dotyczące działalności spółki Polska Federacja i jej finansowania. W zależności od ich wyniku podejmiemy decyzję co do powiadomienia organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa”.

Od redakcji:

W swoim artykule oprócz absurdalnego twierdzenia niemającego pokrycia w rzeczywistości, że „Tygodnik Poradnik Rolniczy” walczy o byt i jak sugeruje redaktor Iwański, jest na skraju upadku i jeszcze jedno, że walczymy z Federacją i z biuletynem „Hodowla i Chów Bydła”, bo determinuje nas walka o kęs w torcie reklam – bo mamy zbyt małe wpływy z reklam i brakuje nam jakoby pieniędzy na utrzymanie dwóch redakcji w Warszawie i w Poznaniu. Chcielibyśmy wyraźnie powiedzieć, że ów miesięcznik-biuletyn, którego nakład i sprzedaż nie jest kontrolowana przez obiektywną instytucję kontrolną w zakresie dystrybucji prasy – ZKDP – nie jest żadnym istotnym graczem i nie zagraża pozyskiwaniu reklam na rzecz „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.

Takie jest nasze zdanie. Ale nie jesteśmy nieomylni. Może rzeczywiście miliony złotych z reklam i artykułów sponsorowanych zasilają Federację sp. z o.o. Tylko gdzie te miliony są zaksięgowane? Bo oficjalnie w 2015 r. wpływy z reklam do tego miesięcznika wyniosły 738 tysięcy złotych. Wszak przychody tej spółki w 2015 roku ze sprzedaży towarów i usług wyniosły 4 miliony 685 tysięcy złotych, w tym 1 milion 953 tysiące złotych stanowiły przychody ze sprzedaży miesięcznika, które wyłożyła PFHBiPM. Na przychody Federacji składają się pieniądze z dotacji państwowej i działalności gospodarczej, w której zawarte są dwugroszowe dopłaty do litra mleka płacone przez zakłady mleczarskie. To z którego źródła Federacja zapłaciła za ów miesięcznik? Trzeba tutaj dodać, że w tym samym okresie Polska Federacja sp. z o.o. zarobiła na kolczykach 1 milion 674 tysiące złotych, czyli ponad dwa razy więcej niż wyniosły oficjalne wpływy z reklam do „Hodowli i Chowu Bydła”! Bez komentarza. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że kupno przez Federację od Polskiej Federacji sp. z.o.o wspomnianego miesięcznika to jest po prostu przelewanie z jednej kieszeni do drugiej w tej samej marynarce należącej do tego samego właściciela. Owe rozwiązanie cieszyło się wielkim poważaniem w początkach lat dziewięćdziesiątych, później uznano je za mało oryginalne. Czy wprowadzono je także z tego powodu, aby zapewnić wysokie wynagrodzenie dla rady nadzorczej, która liczyła w 2015 roku 7 osób i kontrolowała 7 osób zatrudnionych na pełnym etacie? A prezes Kautz – jako jednoosobowy zarząd pobrał w tym okresie ponad 746 tysięcy złotych. To rozwiązanie miało jeszcze jeden atut, o tych wynagrodzeniach wiedzieli tylko prominenci z prezydium i przewodniczący komisji rewizyjnej. Zaś dla zwykłych członków zarządu była to tajemnica.

I jeszcze jedno, Fundusz Promocji Mleka. Otóż w 2010 roku miesięcznik „Hodowla i Chów Bydła” otrzymał dofinansowanie z Funduszu Promocji w wysokości 280 tysięcy złotych, w 2011 r. – 470 tysięcy złotych, w 2012 r. – 650 tysięcy złotych, w 2013 r. – 720 tysięcy złotych, zaś w 2014 r. – 851 tysięcy złotych. W sumie wysokość całości dotacji dla tego miesięcznika z Funduszu Promocji była bliska trzem milionom złotych. A jakie dotacje otrzymał TPR z tego Funduszu? Żadne. A może więc się mścimy na prezydencie Krzysztofie Banachu, który latami przewodził Komisji rozdzielającej środki z tego Funduszu i innych hodowcach zasiadających w tej komisji. Powiedzmy stanowczo, my o żadne złotówki z Funduszu, który jest tworzony z rolniczych pieniędzy za mleko, się nie ubiegaliśmy. Bo te złotówki powinny nade wszystko służyć promocji spożycia mleka w najbardziej efektywnych, dla promocji konsumpcji mleka i jego przetworów, mediach, czyli w telewizji.

Chcielibyśmy jednak stanowczo zdementować złośliwe pogłoski, że wpływ na przydział blisko trzymilionowej dotacji z tego Funduszu dla miesięcznika „Hodowla i Chów Bydła” miał fakt, że prezydent Krzysztof Banach – przewodniczący Komisji rozdzielającej środki z Funduszu Promocji Mleka, był jednocześnie przewodniczącym rady nadzorczej Polska Federacja sp. z o.o, która jest wydawcą wspomnianego miesięcznika a inny hodowca Krzysztof Pogorzelski – zasiadający we wspomnianej Komisji jest również członkiem rady nadzorczej spółki Polska Federacja.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 19:01