Mamy dwa wyjścia – rozwijać produkcję mleka lub zupełnie zrezygnować z krów, powiększyć areał i prowadzić tylko produkcję roślinną. To duży dylemat, gdyż jeśli zrezygnujemy z krów to do nich nie wrócimy, a wiele zainwestowaliśmy w sprzęt, budynki i zwierzęta. Z drugiej strony, aby zwiększyć pogłowie i skalę produkcji, potrzebne są kolejne inwestycje, które automatycznie podnoszą koszty produkcji, a przy dzisiejszych cenach mleka nie mamy za dużego pola manewru. Pozostanie przy stanie obecnym też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo kto się nie rozwija ten się cofa. Inwestycje są potrzebne, chociaż te małe – powiedział Wojciech Mielcarek.
Cieliczki kosztem skuteczności
Pomimo wielu dylematów na obecną chwilę rolnicy zdecydowali, że pozostają przy mleku. Planują budowę nowej obory z wykorzystaniem środków unijnych. Wszystkie potrzebne wnioski zostały złożone. Ma być to obiekt wolnostanowiskowy na 70 krów dojnych i młodzież, w sumie na 100 sztuk bydła. Hodowcy robią wszystko, aby nowo powstała obora była od razu zapełniona zwierzętami własnego chowu, dlatego już dziś wykorzystują każdy wolny kąt na potrzeby bydła. Stosując nasienie seksowane na jałówkach, zwiększają częstotliwość urodzeń cieliczek, dzięki czemu szybko rośnie liczba żeńskiego materiału hodowlanego.
Cały artykuł przeczytacie Państwo w numerze 25/2016 "Tygodnika Poradnika Rolniczego".
Jeżeli jeszcze nie masz prenumeraty "Tygodnika Poradnika Rolniczego", możesz ją zamówić korzystając z zakładki Prenumerata, zadzwonić pod numer (61) 886 06 30 lub skorzystać z e-wydania.