– Od wiosny do jesieni krowy mają na pastwisku dużo lepsze warunki niż w oborze. Korzystają z kąpieli słonecznej, a podczas upałów, pod drzewami mają doskonałe schronienie. Ruch na świeżym powietrzu dobrze wpływa na zdrowie zwierząt, a przede wszystkim nie mamy problemów z racicami. Dostęp do świeżej zielonki wpływa na poprawę wydajności, podczas gdy pozostawienie krów latem w oborze skutkuje zmniejszeniem ilości mleka. Dla mnie wypas jest rzeczą niezastąpioną – argumentuje Grażyna Markiewicz, która obok łąk pod wypas przeznacza również grunty orne z poplonami ścierniskowymi.
Krowy w gospodarstwie Grażyny Markiewicz utrzymywane są w oborze uwięziowej, w której stanowiska ścielone są słomą. Dój prowadzony jest za pomocą dojarki konwiowej. Pasze w postaci siana, sianokiszonki, kiszonki z kukurydzy oraz pasz treściwych zadawane są ręcznie.
Lokalny patriotyzm
Grażyna Markiewicz uważa, że bardzo duże znaczenie ma lokalny patriotyzm. Podkreśla, że np. ważne jest dostarczanie surowca do lokalnego podmiotu skupowego – Nigdy nie dostarczałam mleka do mleczarni innej niż siedlecka i tego nie zmienię. Cena za mleko jest w naszej s...