Ostatni rok nie był łatwy dla branży mleczarskiej
– W dzisiejszym spotkaniu uczestniczą również przedstawiciele spółdzielni niezrzeszonych w KZSM – m.in. prezes Borawski z Mlekpolu, a także prezes Jerzy Borucki – współwłaściciel prywatnej polskiej firmy Polmek która od kilku lat kapitalnie się rozwija. Ostatni rok nie był dla branży mleczarskiej złym rokiem i myślę, że obecni tu to potwierdzą. Bywały lata gorsze, ale i dziś są pewne zagrożenia m.in. spadające tempo produkcji mleka czy ustawa z 17 listopada 2021 r. dotycząca konkurencji – na wstępie powiedział Waldemar Broś – prezes KZSM.
Polskie mleczarstwo ma się całkiem dobrze
Pierwszy akt dyskusji należał do premiera Kowalczyka: – Wśród licznych problemów, jakie przeżywają poszczególne branże polskiego rolnictwa to do sektora mleczarskiego przyjeżdżam z ulgą, że tutaj aż tak fatalnie nie jest. Polskie mleczarstwo ma się całkiem dobrze chociaż wiem, że polski rolnik – jak każdy Polak – zazwyczaj mówi: nie wolno chwalić, zawsze trzeba narzekać. Tak mówił mój ojciec. I tego narzekania podczas dzisiejszego spotkania się spodziewam! Dlaczego mleczarstwo ma się w miarę dobrze na tle innych rynków? Myślę, że to zasługa tego, że przetwórstwo znajduje się w polskich rękach, a będące w znacznej mniejszości firm zagranicznych nie mają wpływu na polski rynek mleka. Spółdzielczość moim zdaniem jest najlepszą formą działalności choć i tu zdarzają się błędy. Co roku widzimy jakąś spółdzielnię mleczarską, która przeżywa kłopoty chociażby przez różne formy zarządzania. Obserwuję wiele spółdzielni mleczarskich znakomicie się rozwijających. Do tej rozwojowej grupy należy zaliczyć firmę prywatną – wspomniany tu wcześniej Polmlek. Jest to firma, która nie raz pomagała rozwiązywać problemy innym spółdzielniom, a w zasadzie ich członkom. Ponieważ kapitał w mleczarstwie jest przede wszystkim polski, nie mamy dużych problemów z nadużywaniem przewagi kontraktowej i konkurencyjnej i rolnicy są traktowani tak jak powinni. To wielkie bogactwo, które należy doceniać!
- Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa
Wysokie ceny gazu utrapieniem dla rolników i przetwórstwa
Przechodząc do konkretów Henryk Kowalczyk zwrócił uwagę na wysokie ceny gazu, które są utrapieniem zarówno dla rolników, jak i przetwórstwa: – Gaz z jednej strony jest źródłem energii dla wielu zakładów produkcyjnych, w tym mleczarń, ale przede wszystkim jest to podstawowy składnik kosztów produkcji nawozów i dlatego od pewnego czasu obserwujemy dramat dotyczący cen nawozów szczególnie azotowych. Od listopada ub.r. udało się zatrzymać wzrost cen nawozów, ale nadal utrzymują się one na nieakceptowalnym poziomie. Przykładowa cena za saletrę amonową wynosząca 2700 zł/t jest na pewno nie do akceptowania, ale na szczęście już nie rośnie. Bez dopłat, wsparcia, sytuacja rolników jest i będzie bardzo trudna. W piśmie podpisanym przez Mateusza Morawieckiego zwróciliśmy się do Komisji Europejskiej na wyrażenie zgody o możliwość zrekompensowania z budżetu krajowego części kosztów zakupu nawozów.
Potrzeba powołania komisji trójstronnej
Po wystąpieniu ministra Kowalczyka rozpoczęła się dyskusja, jako pierwszy głos zabrał Ryszard Masalski – prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Nowym Dworze Gdańskim.
– Czwarty kwartał ub.r. dla niektórych spółdzielni mleczarskich był okresem, w którym osiągały bardzo wysokie przychody pochodzące z handlu tzw. mlekiem przerzutowym. Handel tym mlekiem dawał przychody na poziomie 2,50 zł za 1 litr mleka, a to z kolei powodowało podwyżkę cen mleka w skupie oraz oczekiwania na dalszy wzrost cen mleka. Natomiast dochody ze sprzedaży rynkowej produktów mleczarskich dawały mniejsze możliwości podnoszenia cen skupu mleka.
Na dzisiejszym spotkaniu występuję nie tylko jako prezes spółdzielni mleczarskiej, ale jako przewodniczący Komisji Gospodarczej KZSM. Naszym zdaniem warto byłoby rozważyć utworzenie specjalnego funduszu pomocowego dotyczącego branży mleczarskiej, podobnego do tych funkcjonujących w niektórych krajach UE. Byłby on finansowany ze środków pochodzących od podmiotów przetwórczych, środków unijnych oraz pomocy rządowej. W razie załamania rynku mleka z tego funduszu można byłoby pokrywać straty, jakie ponoszą producenci mleka. Druga sprawa, o której chciałbym wspomnieć, dotyczy powołania komisji trójstronnej. Takie komisje funkcjonują w wielu krajach Unii, a w ich skład wchodzą przedstawiciele rolników, przetwórców i handlu. Cykliczne spotkania pozwalają wypracować zasady współpracy. Wiele informacji, które docierają do rolników czy przetwórców nie do końca jest informacjami rzetelnymi. Gdyby taka komisja funkcjonowała pod skrzydłami ministra rolnictwa byłaby miejscem, w którym moglibyśmy szczerze porozmawiać o cenach, marżach, sile nabywczej. Informacje wychodzące z tego miejsca tworzyłyby rzetelny obraz tego, co dzieje się na rynku. rzetelność należy się nade wszystko rolnikom-właścicielom spółdzielni mleczarskich.
– Kolejną kwestią, na którą pragnę zwrócić uwagę są problemy, przed jakimi, stoją obecnie spółdzielnie mleczarskie, a które wynikają z wprowadzenia ustawy z dnia 17 listopada 2021 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi. Podczas prac nad poprzednią ustawą, która weszła w życie 15 grudnia 2016 r. udało się wypracować zapisy zawarte w statutach spółdzielni i umowach podpisywanych z producentami mleka pozwalające z jednej strony realizować unijne rozporządzenie, a z drugiej zachować statusy spółdzielni mleczarskich w realizacji przepisów. Przy obecnie obowiązującej ustawie pojawiły się problemy chociażby przy dostawach ciągłych, jakie występują przy produkcji mleka. Dzisiaj działa ustawa będąca również konsekwencją unijnego rozporządzenia, która zobowiązuje podmioty w układach handlowych na linii sprzedający-kupujący do zachowania rzetelności, a więc przede wszystkim możliwości planowania produkcji, kosztów oraz planów sprzedaży przez rolnika, czyli producenta i organy skupujące, czyli spółdzielnie mleczarskie. Na wielu spotkaniach reprezentowanej przeze mnie Komisji, w których uczestniczyli prawnicy zastanawialiśmy się jak tę ustawę można zrealizować w organach spółdzielczych. Realizację tej ustawy będzie nadzorował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK) i za złe jej stosowanie będzie mógł nakładać wysokie kary. Dlatego przed zmianą umów należałoby ich zapisy skonsultować i uzgodnić z UOKiK. Ustawa ta z pewnością działa w interesie rolnika, niemniej jej zapisy powinny być możliwe do realizacji. W układzie unijnym nasze spółdzielnie są nietypowe, ponieważ tworzą je prawie wszyscy dostawcy, są oni współwłaścicielami spółdzielni. Dotyczą ich dwa prawa, jednym jest prawo spółdzielcze, które zobowiązuje nas do zachowania równości wobec wszystkich członków, czyli współwłaścicieli. Z drugiej strony, mamy ustawę, która przy obecnych zapisach zobowiązuje nas przede wszystkim w trzech zakresach. Pierwszy dotyczy warunków sprzedaży, drugi ilości sprzedaży, a trzeci ceny i te elementy nie mogą być jednostronnie zmieniane. Mamy podpisane umowy z naszymi dostawcami, współwłaścicielami spółdzielni, oparte na prawie spółdzielczym. Oznacza to, że rada nadzorcza i zarząd kształtuje większość spraw, chodzi tu m.in. o kształtowanie umów, realizację zasad współpracy zapisanych w umowach, które obowiązują wszystkich członków. Natomiast ustawa z 17 listopada jasno określa, że te trzy główne warunki: dostawa, ilość i cena muszą być określone w umowie. Żadnego z tych warunków nie można zmienić jednostronnie, więc jeśli spółdzielnia będzie chciała zareagować na sytuację rynkową, to na to działanie będzie się musiał zgodzić każdy dostawca. Co jednak w przypadku, gdy któryś nie wyrazi zgody? Umowa powinna ulec wypowiedzeniu? Spółdzielnie nie mogą negocjować cen indywidualnie z każdym rolnikiem – członkiem spółdzielni, czyli pozostanie jej tracenie dostawców i niezachowanie równych zasad wobec pozostałych dostawców? To duży problem. Do końca kwietnia muszą zostać zmienione umowy. Panie ministrze, w tym miejscu mamy bardzo serdeczną prośbę. Jeśli nie da się wyłączyć spółdzielczości z obowiązywania tej ustawy, jak to miało miejsce dotychczas, to prosimy o powołanie specjalnego zespołu, który pomógłby nam rozwiązać ten problem. Jeśli do końca kwietnia go nie rozwiążemy, to od maja czeka nas bardzo skomplikowana sytuacja i trudne do przewidzenia skutki – zaapelował do ministra rolnictwa Ryszard Masalski.
Wszystko drożeje, ale sieci handlowe nie oferują żadnych podwyżek za dostarczone produkty
Jako drugi w dyskusji głos zabrał Czesław Cieślak – prezes zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole: – Jeden z największych problemów, z jakim borykamy się przynajmniej od 20 lat dotyczy „partnerskich stosunków” z wielkimi sieciami handlowymi. Na tej sali obecnych było już wielu ministrów rolnictwa, każdemu z nich przekazywaliśmy informacje dotyczące tego problemu i oczekiwaliśmy pomocy. Ale się nie doczekaliśmy, tak jak wspólnego spotkania przedstawicieli spółdzielni mleczarskich, rolników, konsumentów, handlowców, związków mleczarskich, by ustalić pewną formę handlową pomiędzy mleczarniami a wielkimi sieciami handlowymi. Od jesieni ubiegłego roku drożeje wszystko: drewno, plastik, stal, gaz, energia elektryczna, paliwo, węgiel, a także płace. W tym czasie cena mleka w skupie wzrosła o ok. 30 proc. Nie ma tu chyba żadnego przedstawiciela spółdzielni mleczarskiej, który mógłby wstać i powiedzieć, że sieci handlowe podniosły mu cenę na przykład na galanterię mleczarską o 20 proc. Bardzo trudno jest rozmawiać z sieciami handlowymi o jakichkolwiek podwyżkach, a fakt, że został obniżony VAT na żywność daje im argument, że nie mogą podnieść ceny na wszystkie produkty.
- Czesław Cieślak, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole
Panie ministrze, mleka nie da się przetrzymać z dnia na dzień!
– Drugi temat dotyczy cen gazu. Kierowana przeze mnie spółdzielnia dziennie skupuje ok. 1 mln l mleka, 50 proc. przeznaczamy na produkcję mleka w proszku, jesteśmy zatem „pożeraczem gazu”. W 2020 r. miesięcznie płaciłem ok. 800–900 tys. zł za gaz, pod koniec ub.r. już prawie 4,5 mln zł. Doszło do sytuacji, w której za gaz płacę więcej miesięcznie niż 770-osobowej załodze. Rachunki za gaz w 2020 r. stanowiły ok 1,5 proc. a obecnie ponad 6 proc. kosztów surowcowych. Pojawia się jednak inny problem związany z gazem. Jak pewnie wszyscy obecni tu przedstawiciele zakładów mleczarskich otrzymałem informacje mówiące o tym, że przy problemach z dostępnością gazu na rynku dostawy mogą zostać obniżone o 50 czy 70 proc. albo zostaną wstrzymane. Panie ministrze, mleka nie da się przetrzymać z dnia na dzień! Jeśli zostanę pozbawiony dostaw gazu lub jego dostawy zostaną mocno obniżone, to skup leży. Chciałbym też zwrócić uwagę na koszty emisji gazów cieplarnianych. W 2015 r. za jedną emisję płaciłem ok. 5 euro, dziś cena dochodzi do 100 euro, a tych emisji jest ok. 20 tys. Mam zatem pytanie: czy istnieje możliwość zwiększenia darmowych emisji gazów cieplarnianych dla branży przemysłu spożywczego?
Rolnicy, którzy są VAT-owcami tracą
Trzeci głos w dyskusji należał do Wiesława Żebrowskiego – prezesa zarządu Ciechanowskiej Spółdzielni Mleczarskiej, rolnika: – panie premierze, występuje dziś jako rolnik. Obowiązuje obecnie zerowa stawka VAT m.in. na nasiona, nawozy i my rolnicy VAT-owcy dostaliśmy kary, a nie zapomogi czy wsparcie. Dlaczego tak się dzieje, że różnicę za należny, a naliczony podatek otrzymamy po 3 miesiącach? Rolnicy, którzy są ryczałtowcami z ryczałtu mają zwrócone 7 proc. za mleko, 8 proc. za buraki cukrowe itd. Natomiast VAT-owcy nie mają naliczonego VAT-u. Wychodzi zatem, że wszyscy VAT-owcy stracą. Jest to wielka niesprawiedliwość.
Czwarty głos z sali był głosem prezesa Dariusza Sapińskiego, który kieruje GK Mlekovita – nie tylko największą firmą mleczarską w Polsce, lecz także w Europie Środkowo-Wschodniej. Prezes Sapiński na ręce ministra rolnictwa złożył projekt powołania specjalnego programu antyinflacyjnego dedykowanego sektorowi mleczarskiemu. Projekt zawiera także propozycję finansowania źródeł energetycznych, by spółdzielnie nie musiały kupować m.in. energii elektrycznej i cieplnej czy gazu, a stały się samowystarczalne budując własne ich źródła. Zdaniem prezesa Sapińskiego, pozwoliłoby to na obniżenie cen produkowanych w zakładach mleczarskich wyrobów.
Trzeba się przyjrzeć temu co się dzieje z polskim mlekiem
Jako ostatni w dyskusji głos zabrał Marek Kapica – prezes zarządu Spółdzielni Dostawców Mleka w Wieluniu, rolnik, producent mleka.
– Panie ministrze, z jedną rzeczą nie mogę się zgodzić, powiedział pan, że od listopada ub.r. ceny nawozów nie rosną. Mogę udowodnić, że w styczniu nastąpiły już dwie podwyżki. Obniżenie VAT-u na nawóz do 0 proc. spowodowało, że nawozy zdrożały również w lutym. Proszę o zbadanie tej sprawy. Wspomnę też o problemie, który trapi nie tylko producentów mleka, a dotyczy funduszy unijnych, szczególnie PROW-u. Jeśli jakiś rolnik kupił kilka, kilkanaście lat temu ciągnik rolniczy z dofinansowaniem PROW, dziś nie może nabyć nowego ze wsparciem. W 2012 r. i 2016 r. kupiłem dwa ciągniki, po wielu latach ich użytkowania chciałem je wymienić na nowe z dofinansowaniem PROW, niestety nie mogę z takiego wsparcia już skorzystać. Gospodarstwa, w których nie będzie się modernizować sprzętu zaczną umierać, już umiera polska wieś szczególnie jeśli chodzi o producentów mleka. Trzeba się przyjrzeć temu co się dzieje z polskim mlekiem. Nie chcę być złym prorokiem, ale myślę, że w ciągu najbliższych pięciu lat liczba producentów mleka może spaść nawet o 25 procent. Warto zadbać, by te gospodarstwa miały nadal możliwość otrzymywania dotacji. Także dlatego, aby zachęcić młodych rolników do przejmowania gospodarstw.
Premier Kowalczyk: nie widziałem tego problemu, że spółdzielczość wymaga innych regulacji
Odpowiadając na pytania z sali premier Henryk Kowalczyk stwierdził: – Jeśli chodzi o ceny nawozów, to od listopada ich ceny poszły w górę o 100 zł/t, co nie jest wzrostem istotnym. Nie chcę tu mówić o nawozach, które sprzedawane są przez pośredników, dyktujących wysokie ceny. Chciałbym się jednak odnieść do spółki Agrochem, która jest własnością Grupy Azoty i tam wzrosły one o ok. 100 zł/t. Wysokie ceny nawozów nie są czymś dobrym, szczególnie gdy poszły w górę w ciągu roku 2,5-krotnie. Nie powinno się mówić o tym, że polska wieś umiera, bo to nie jest merytoryczne. Trzeba stawiać diagnozy i zaradzać problemom. Jeśli chodzi o wsparcie młodych rolników czy dofinansowywanie zakupu ciągników. Generalna zasada jest taka, że jeśli jest nasycenie ciągników na 1 ha to kolejnych zakupów ARiMR już nie dofinansowuje, po to, żeby dać szansę innym rolnikom. Bowiem środki finansowe na dofinansowanie zakupu maszyn są coraz skromniejsze. Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że rolnik traci na zerowej stawce VAT. Jestem matematykiem z wykształcenia i wiem, że nie zyskuje, ale na pewno nie traci. Prawdą jest, że zyskują ryczałtowcy i że może być zachwiana konkurencja pomiędzy tymi rolnikami. Weźmy jednak pod uwagę, że ryczałtowiec jest zwykle małym rolnikiem i ta konkurencja jest niewielka. Jeśli ktoś jest VAT-owcem to niezapłaconego przez niego VAT-u nie można mu zwrócić. Jeśli chodzi o ceny gazu to jest to faktycznie duży problem. Czynimy też starania, aby włączyć na listę zakładów energochłonnych przetwórstwo. Staramy się o to, by przetwórstwo rolno-spożywcze znalazło się na przedostatnim miejscu przy wyłączaniu gazu. Owszem będziemy przez pewien czas żyć w niepokoju, ale już jesienią planowane jest oddanie do użytku gazociągu Baltic Pipe z Norwegii. I wówczas staniemy się bardziej niezależni od dostaw gazu z Rosji. Padła tutaj propozycja powołania Komisji Trójstronnej. Przymierzamy się do tego, by tak zrobić, chociaż nie będzie to łatwe, jak w Niemczech. Tam to niemiecki kapitał jest właścicielem sieci handlowych, a u nas niestety właścicielem sieci handlowych jest również kapitał niemiecki lub inny, ale nie polski. Dlatego też ewentualne rozmowy nie będą takie dobre, bo zupełnie inaczej się rozmawia z tymi, którzy tworzą kapitał narodowy. Powiem szczerze: przyznaje się tutaj, że nie widziałem tego problemu, że spółdzielczość wymaga innych regulacji. To dla mnie pilne zadanie, aby sprawdzić na czym polegają nowe ustawy w stosunku do spółdzielczości mleczarskiej. Tematu nie znam, ale zbadam go jak najszybciej.
Na zakończenie premier Kowalczyk stwierdził, że dodatkowych darmowych uprawnień emisji CO2, które w całości zostały podzielone już nie będzie. Po zapoznaniu się z propozycjami prezesa Dariusza Sapińskiego premier Kowalczyk wyraził duże zainteresowanie tematem, który prezes Sapiński poruszył. Przypominał też, że wspólnie z Ministerstwem Klimatu przygotowywany jest projekt „Energia dla wsi”. Znajdą się w nim m.in. zapisy o dotowaniu inwestycji związanych z energią odnawialną zarówno dla rolników, jak i firm mleczarskich.
Ireneusz Oleszczyński
Zdjęcia: Ireneusz Oleszczyński
Zdjęcia: Ireneusz Oleszczyński
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 10/2022 na str. 79. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.