W ostatnich numerach naszego tygodnika rozpoczęliśmy – jakże obecnie aktualny – temat żywienia krów bez GMO. Pisaliśmy, że w naszym kraju głównym i praktycznie jedynym źródłem GMO w paszach jest soja, a ściślej produkty uboczne jej przetwórstwa. Pisaliśmy o alternatywie dla poekstrakcyjnej śruty sojowej w żywieniu bydła, jaką jest śruta rzepakowa. Dla producentów mleka, którzy planują prowadzenie hodowli bydła z wykorzystaniem pasz wolnych od GMO, bardzo istotnym zagadnieniem jest możliwość żywienia cieląt bez pasz genetycznie modyfikowanych.
Ważne pytania
Z tego punktu widzenia hodowca powinien zadać sobie na starcie pytania: czy w przypadku wykorzystywania w żywieniu cieląt mleka pełnego, jest ono wolne od GMO; jeśli zamierzamy stosować preparaty mlekozastępcze bez GMO, to czy takowe są na rynku i jaka będzie ich efektywność? Kolejne pytanie dotyczy możliwości zakupu pasz starterowych, wolnych od GMO lub samodzielnej ich produkcji. Gdy zamierzamy żywić cielęta bez GMO, to w założeniu będziemy starali się produkować mleko wolne od GMO, co oznacza, że będziemy żywili krowy bez pasz genetycznie modyfikowanych, czyli mleko i siara pochodząca od tych krów nie będzie zawierać GMO. Jeśli jednak dopiero zaczynamy przestawiać swoje gospodarstwo na takie funkcjonowanie i chcemy zacząć od cieląt, to warto przypomnieć (o czym wcześniej pisaliśmy), że jest bardzo mało prawdopodobne, aby DNA, które znajduje się w roślinach genetycznie modyfikowanych znalazło się w mleku lub siarze. Niemniej jednak nie możemy wykluczyć takiej możliwości, dlatego jeżeli żywimy krowy paszami zawierającymi GMO, a chcemy żywić cielęta paszami bez GMO, to nie możemy podawać cielętom mleka i siary od tych krów.
Soja nie dla najmłodszych
Z punktu widzenia wartości pokarmowej, czy to jest mleko z GMO, czy też bez, nie ma żadnej różnicy, pod warunkiem, że zadawane dawki pokarmowe będą podobne. A zatem, efekty żywienia cieląt tymi rodzajami mleka będą takie same – twierdzi dr Paweł Górka. – Powszechnymi składnikami preparatów mlekozastępczych (szczególnie na drugi okres odchowu) są produkty uboczne przetwórstwa soi, w tym mączki, izolaty i koncentraty białka sojowego. Białko sojowe może zastąpić nawet połowę białka pochodzenia mlecznego w preparatach mlekozastępczych dla cieląt, niemniej jednak białko to nie jest niezbędnym składnikiem tych preparatów. Ponadto jego obecność przekłada się negatywnie na efekty odchowu cieląt zwłaszcza tych najmłodszych, czyli do ukończenia 21 dnia życia. Dlaczego? Bo soja zawiera wiele składników antyodżywczych (np. inhibitory proteaz, białka antygenowe, niestrawne węglowodwany), które jeśli znajdą się w preparacie mlekozstępczym niekorzystnie wpływają na funkcjonowanie przewodu pokarmowego cielęcia (szczególnie jelita cienkiego). Usunięcie z preparatu mlekozastępczego produktów sojowych może przełożyć się tylko i wyłącznie na lepsze efekty odchowu cieląt.
Przeważająca część preparatów mlekozastępczych na pierwszy okres odchowu cieląt nie zawiera w swoim składzie soi. Są one jednak droższe w porównaniu do zawierających komponenty sojowe, ale ich stosowanie przekłada się na lepsze przyrosty i zdrowie.
Trzeba jednak uważać, bo kupując droższy preparat bez GMO, może zawierać on białko sojowe pochodzące z soi niemodyfikowanej genetycznie. Producenci mogą również zastąpić białko sojowe alternatywnymi komponentami, jak np. gluten pszenny. Zbyt duży udział roślinnych źródeł białka może niekorzystnie wpływać na przyrosty i zdrowie cieląt – przestrzegał prelegent.
Co w starterze?
– O wiele trudniejsze jest żywienie cieląt bez GMO paszami treściwymi. Śruta poekstrakcyjna sojowa stanowi obecnie najbardziej efektywne i najważniejsze źródło białka w mieszankach typu starter dla cieląt. Musimy zatem wycofać ze starteru śrutę sojową, zastępując ją poekstrakcyjną śrutą rzepakową. O ile w przypadku żywienia krów jest to bardzo proste zadanie, to w przypadku cieląt już nie. Bo śruta rzepakowa przede wszystkim posiada małą smakowitość (jest gorzka) i cielęta mogą ją gorzej pobierać. Co więcej, śruta rzepakowa ma mniejszą strawność składników pokarmowych. Te dwa czynniki przekładają się na mniejsze przyrosty masy ciała cieląt i mniejszą efektywność żywienia. Śruta rzepakowa ma również szereg czynników antyodżywczych, co u cieląt (nawet w niewielkiej ilości) może negatywnie na nie wpływać. Te niekorzystne czynniki możemy częściowo ograniczyć poprzez wprowadzenie do mieszanki słodkich komponentów, np. gliceryny czy melasy, co zwiększa pobranie starteru. Efektywność wykorzystania śruty rzepakowej możemy poprawić przez jej ogrzewanie. Temperatura rozkłada składniki antyodżywcze, w takiej śrucie mamy więcej białka bypass. Śruta rzepakowa – o czym rzadko się mówi – zawiera stosunkowo dużo kwasu glutaminowego, który stanowi bardzo ważne źródło energii dla nabłonka przewodu pokarmowego. Niemniej jednak śruta rzepakowa jest gorszym źródłem białka niż śruta sojowa.
Beata Dąbrowska