– Największą wadą naszej obory jest niski strop, co nie stwarza dobrych warunków powietrznych, dlatego pracują w niej wentylatory, załączane automatycznie o wyznaczonych godzinach – powiedziała Beata Czerwińska, a jej mąż dodał, że niski strop w połączeniu z wąskim stołem paszowym to także przeszkoda, aby do obory wjechał wóz paszowy. Ten pracuje w gospodarstwie od ponad pół roku. To polskiej produkcji maszyna Fider o pojemności 10 m3 z pionowym ślimakiem.
Wóz wszędzie nie wjedzie
Paszowóz bez problemów zadaje paszę jałówkom utrzymywanym w wiacie z zewnętrznym stołem paszowym szerokim na 4 m, wjeżdża też do nowszej bezstropowej części obory dobudowanej w 2007 roku, posiadającej 12 stanowisk uwięziowych przy stole paszowym szerokim na 3 m. Natomiast nie wjedzie już do głównej części stropowej z 1997 r. posiadającej 32 legowiska przy stole paszowym o szerokości zaledwie 2 m. Tam hodowcy muszą dowieźć TMR na taczkach, a w przyszłości chcą, aby taczki zostały zastąpione miniładowarką.
Wóz paszowy posiada tylny wysyp z taśmą rozładunkową, co znacznie ułatwia wysyp TMR-u do urządzenia, którym później jest rozwożony na wąskim...