Rząd ignoruje apele hodowców
Głównymi zainteresowanymi w kwestii stosowania pasz GMO są oczywiście hodowcy zwierząt. Wszyscy są jednogłośni: szybkie wprowadzenie zakazu karmienia zwierząt modyfikowanymi paszami to działanie na szkodę polskich rolników.
Kwestię tę podjęli publicznie między innymi reprezentanci sektora drobiowego. Krajowa Rada Drobiarska ostrzega, że skutkiem zakazu korzystania z pasz GMO będzie utrata konkurencyjności produkcji, ograniczenie możliwości eksportowych oraz wzrost cen mięsa, który dotknie wszystkich konsumentów.
- Należy zauważyć, że mięso drobiowe jest chętnie wybierane przez konsumentów i jest zaliczane do podstawowego koszyka zakupowego. Wzrost jego ceny to silny impuls inflacyjny w obszarze szczególnie wrażliwym dla konsumentów. Jednocześnie wyższe koszty produkcji, a tym samym wzrost cen w sklepach będzie dotyczył również innych rodzajów produkcji zwierzęcej korzystających obecnie z pasz GM – tłumaczy Dariusz Goszczyński, Prezes Zarządu Krajowej Rady Drobiarskiej – Izby Gospodarczej.
Czy zakaz pasz GMO pogrąży sektor trzody chlewnej?
Na rządowym projekcie suchej nitki nie pozostawiła także inicjatywa #HodowcyRazem. Przedstawiciele sektora trzody chlewnej są zdania, że wprowadzenie zmian w ustawie jest sprzeczne z deklaracjami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które zapewniało, że pracuje nad strategią pomocy hodowcom świń. Rolnicy uważają, że przepisy, wprowadzone bez społecznych konsultacji, będą dla nich wręcz szkodliwe i z pewnością w żaden sposób nie wesprą działań, dążących do odbudowania pogłowia świń w Polsce.
Rolnicy apelują: GMO to nic złego
Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa wszystkie organizacje hodowców apelowały o odrzucenie rządowego projektu. Argumentowały swoje stanowisko między innymi poważnymi konsekwencjami gospodarczymi, które przyniesie wprowadzenie zakazu stosowania pasz z GMO.
- Pasze GMO są z nami od 30 lat i nic złego w tym czasie się nie zdarzyło. Zboża GMO są uprawiane na powierzchni większej niż terytorium Polski i to też nie spowodowało negatywnych skutków. A może wręcz przeciwnie, bo doprowadziło do zmniejszenia zużycia środków ochrony roślin – mówił Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Z kolei Mirosław Borowski z Krajowej Rady Izb Rolniczych zwrócił uwagę na fakt, że w obecnej sytuacji, która jest bardzo trudna dla rolników, zajmowanie się zakazem stosowania pasz to tworzenie dodatkowego problemu.
– To jest niepotrzebnie wywołana sytuacja. I to w momencie kiedy polskie rolnictwo ma wiele problemów, takich jak wzrost kosztów produkcji. Chcemy pomagać naszemu sąsiadowi, który cierpi z powodu agresji Rosji, ale to polscy rolnicy płacą za to borykając się spadkiem cen produktów roślinnych - skomentował Borowski. Podkreślił także, że Polski obecnie nie stać na zakaz importu soi, która jest głównym źródłem białka.
Kto wnioskował o przesunięcie zakazu?
Przedstawiciele opozycji zgłosili podczas posiedzenia poprawki, które miały na celu przedłużenie moratorium. PO zaproponowała odsunięcie go o 3 lata, z kolei PSL sugerowała przesunięcie o 5 lat.
- Przyjęcie jednorocznego moratorium jest nie do przyjęcia. Apelujemy do rządu o refleksję – przekonywał poseł Kazimierz Plocke z PO.
– Nasza krajowa produkcja to 476 tys. ton roślin, a potrzeby to 2,6 mln t. Na przestrzeni 6 lat produkcji roślin strączkowych nie wzrosła – informował z kolei poseł Zbigniew Ziejewski z PSL.
Posłowie partii rządzącej podkreślali jednak, że temat pasz GMO powracał od lat i był czas, by przygotować się do nowych zasad.
- To nie jest tak, że minister rolnictwa chce z dnia na dzień zakaż importu śruty sojowej. Przecież tez zakaz został uchwalony w 2006 r. Było 16 lat, żeby się na to przygotować– podkreślał poseł Zbigniew Dolata z PiS.
Poprawki proponowane przez PO i PSL zostały ostatecznie odrzucone i zadecydowano, że zakaz stosowania pasz GMO będzie odsunięty tylko do 2024 roku. Przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa Robert Telus zapowiedział, że jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego pojawi się tzw. ustawa wskaźnikowa, która określi obowiązkowy udział krajowego białka w produkcji pasz.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Dominika Stancelewska, wk