W jego opinii koncentracja produkcji zwierzęcej ma dwa oblicza – z jednej strony przyczynia się do spadku kosztów, z drugiej natomiast sprawia, że z rynku wypadają mniejsze gospodarstwa.
– Te dwa procesy następują równolegle. To, że w Polsce średnio na jednego producenta przypada niewielka liczba świń, to wynik kryzysu świńskiego, ale także ustaw, które wpływają na funkcjonowanie gospodarstw z produkcją zwierzęcą. Mam tu na myśli ograniczanie obrotu ziemią rolną, ale także zaostrzanie wymogów prowadzenia produkcji rolnej. Ziemia przestała być dla banków zabezpieczeniem w spłacie kredytu. Kogo stać więc obecnie na budowę chlewni, która wiąże się z wydatkiem kilku milionów złotych? – pytał dr Pepliński.
Jak wskazywał ekspert, tak zwana ustawa nawozowa wymaga, aby 75% nawozów organicznych wyprodukowanych w gospodarstwie było w nim zużyte. Ten problem można oczywiście rozwiązać, budując biogazownie, ale są to drogie inwestycje, niedostępne dla zwykłych rolników.
Import się nie zwiększy
Doktor Benedykt Pepliński zwrócił uwagę na obecną sytuację na rynku żywca wieprzowego.
– To, co od kwietnia dzieje się z cen...