Oddział Terenowy Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie ma największy zasób państwowych gruntów w kraju. Według danych ze stycznia bieżącego roku jest to ponad 265,5 tys. ha, z czego do zagospodarowania w bieżącym roku jest prawie 16 tys. ha. W 2016 r. oddział ten oddał w dzierżawę około 12 tys. ha ziemi. Jeśli ANR wygra spór ze spółkami, które domagają się sprzedania im ziemi, do zasobu trafi jeszcze ok. 4,2 tys. ha.
Solidarność za, izby przeciw
Od ubiegłego roku zmieniły się zasady gospodarowania gruntami rolnymi z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Chodzi o ustawę z 16 kwietnia 2016 r., która wstrzymała sprzedaż państwowych gruntów. Rozwiązania w niej ujęte uwzględniają w całości postulaty Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego z grudnia 2012 r. Wypracowano je przy wsparciu Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej. Najważniejszą zmianą jest pierwszeństwo w zagospodarowaniu państwowych gruntów dane dzierżawie, ale nie tylko.
Radę Społeczną przy szczecińskim oddziale ANR tworzy obecnie oprócz ZIR, siedem organizacji. Są to: NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych, Wojewódzki Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Federacja Związków Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, Stowarzyszenie Dzierżawców i Właścicieli Rolnych RP, Związek Zawodowy Rolnictwa „Samoobrona”, Stowarzyszenie Dzierżawców i Właścicieli Rolnych Województwa Zachodniopomorskiego oraz Związek Zawodowy Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni”.
Z lidera na dyrektora
Od końca 2015 r. szczecińskim oddziałem ANR kieruje Jan Białkowski, członek Krajowej Rady NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Białkowski razem z Edwardem Kosmalą był jednym z liderów rolniczych protestów w Zachodniopomorskiem. Współtworzył także Kartę Gospodarstw Rodzinnych.
– Rada Społeczna, działając przy oddziałach terenowych ANR służy uspołecznieniu rozdysponowywania gruntów. Izba rolnicza domaga się, aby była jedyną instytucją opiniującą. Uważamy, że włączenie do procesu również innych organizacji jest uzasadnione i potrzebne, by proces był bardziej transparentny. Nie ma wtedy podejrzeń o dogadywanie się i kumoterstwo – twierdzi Białkowski.
– Na poziomie powiatu czy gminy plan jest więc akceptowany przez członków Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej. Dopiero wtedy taki dokument trafia na Radę Społeczną, a w jego opiniowaniu oprócz izb uczestniczą też związki zawodowe. Izba nie może mieć bowiem monopolu na opiniowanie wszystkiego. Rzadko kiedy się zdarza, żeby związki zawodowe ingerowały w przygotowane plany – komentuje dyrektor szczecińskiej Agencji.
Jan Białkowski głośno mówi o tym, iż jego oddział ANR otwarty jest na rolników. Spotyka się z nimi na bieżąco, również z tymi z Pyrzyc, którzy uczestniczyli w ostatnim proteście. Chodzi o protest Pyrzyckiego Stowarzyszenia Gospodarstw Rodzinnych Poszkodowanych Przez Agencję Nieruchomości Rolnych z 23 marca br. pod przewodnictwem Wacława Klukowskiego i Macieja Mojzeszowicza. Nieoficjalnie mówi się, że Klukowski chce wykreować się na chłopskiego lidera broniącego pyrzyckich rolników, którym w 2015 r. wytyczono sprawy w sądzie o ustawianie przetargów licytacyjnych na sprzedaż państwowej ziemi .
– Osoby, które brały udział w marcowym proteście uczestniczą też w procesie rozdysponowywania państwowej ziemi, ponieważ większość z nich to członkowie Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej – komentuje dyrektor szczecińskiej terenówki.
Jak oficjalnie podaje ANR, oddział terenowy w Szczecinie, w 2016 r. przejął do Zasobu ponad 1000 ha gruntów rolnych na terenie powiatu pyrzyckiego. Proces ponownego rozdysponowania gruntów poprzedzony był konsultacjami ze środowiskiem rolniczym, w tym z przedstawicielami ZIR. Opracowano programy wtórnej restrukturyzacji, których realizacja rozpoczęła się wiosną ubiegłego roku. Trwają procedury przetargowe. Wśród wskazanych w procesie rozdysponowania znajdują się nieruchomości budzące dotychczas wiele kontrowersji wśród miejscowych rolników. Są to nieruchomości: „Obojno” (336 ha) oraz „Ślazowo” (189 ha).
Dzierżawy można kontrolować
Stowarzyszenie wezwało ANR w Szczecinie do stosowania prawa i wykonywania obowiązków właścicielskich. Zarzuca oddziałowi brak konstruktywnej współpracy ze środowiskiem rolnym.
Dyrektor zastrzega się, że grunty poprzez przetargi ofertowe na dzierżawę trafiają do właścicieli gospodarstw rodzinnych. Wcześniej, kiedy to głównym sposobem rozdysponowywania mienia Zasobu była sprzedaż, mniejsi rolnicy nie mieli żadnych szans na powiększenie areału.
– Mamy instrument, który w mojej ocenie pozwala realizować politykę rolną państwa, czyli poprawę struktury obszarowej gospodarstw rodzinnych – przekonuje szef szczecińskiej Agencji.
Jego zdaniem, rozdysponowywanie gruntów w ramach przetargów ofertowych na dzierżawę jest bardzo bezpieczne. Agencja ma system monitorujący, który umożliwia analizę umowy dzierżawy pod każdym kątem.
– Monitorujemy, do kogo ta ziemia trafia, do jakiej wielkości gospodarstw, bądź grupy wiekowej rolników. W sytuacji, gdy do przetargu zakwalifikowano osobę, która nie powinna być do niego dopuszczona, można to skorygować. Jesteśmy w stanie to wychwycić i rozwiązać umowę – dodaje Białkowski.
W opinii Przemysława Kośmidra, zastępcy kierownika sekcji gospodarowania zasobem ANR w Szczecinie, przetargi ofertowe nie wyeliminują do zera tzw. słupów, jednakże wraz z weryfikacją oferty Agencja ma możliwość sprawdzenia oferenta. Może skontrolować jego wiarygodność finansowo-majątkową.
– W umowach dzierżawy zawarliśmy klauzulę, która pozwala nam weryfikować, czy dzierżawca w trakcie trwania umowy spełnia nadal kryterium rolnika indywidualnego. W lutym przeprowadziliśmy kontrole osób, które wygrały przetargi w ubiegłym roku, aby ustalić, czy są one rolnikami indywidualnymi czy tylko słupami. Jesteśmy ciekawi, jakie będą wyniki. Sprawdzaliśmy m.in. czy dzierżawca kupuje środki produkcji i sprzedaje towary rolne. Osobom, które nie przejdą pozytywnej weryfikacji odbierzemy ziemię – wyjaśnia Kośmider.
Ważne kryteria
Aby uniknąć sytuacji, w której jeden rolnik staje wielokrotnie do przetargów i je wygrywa, wprowadzono zasadę, że można wygrać tylko jedną nieruchomość, która jest oferowana do przetargu w ramach programu restrukturyzacji.
Inne kryteria, wypracowane wspólnie z Radą Społeczną działającą przy szczecińskim oddziale Agencji, które są brane przy ocenie ofert, to między innymi bycie młodym rolnikiem oraz intensywność prowadzonej produkcji zwierzęcej. Oba parametry są oceniane na 10 punktów. Jeśli oferent jest ubezpieczony w KRUS, zdobywa również dodatkowe 10 punktów. Maksymalnie kandydat na dzierżawcę może otrzymać 100 punktów.
W tym roku OT ANR w Szczecinie ma do przedłużenia ponad 2 tys. umów dzierżawy obejmujących 35 tys. ha.
– Będą one analizowane pod kątem właściwej realizacji, zapotrzebowania w danym regionie ze strony rolników na powiększenie rodzinnych gospodarstw. Jeżeli okaże się, że umowa nie jest dotrzymywana – nie będzie przedłużana, bądź z umowy będzie wyłączona odpowiednia ilość gruntów na powiększenie okolicznych gospodarstw – wyjaśnia dyrektor Białkowski.
Konsekwentni do bólu?
Jednym z postulatów skierowanym do szczecińskiej Agencji podczas marcowego protestu było zaniechanie popierania abolicji dla dzierżawców, którzy nie skorzystali z prawa wyłączenia 30% gruntów.
Przemysław Kośmider dodaje, że w sytuacji, gdy umowa kończy się w momencie, kiedy są np. dokonane zasiewy, grunty są przejmowane z produkcją w toku, po wycenie. Agencja może poczekać do zbiorów z wydaniem gruntów, to jednak nie jest jednoznaczne z przedłużeniem umowy dzierżawy. Jeżeli dzierżawca bez zgody ANR wszedł w programy unijne, nie jest to też powód, by takiej umowy nie rozwiązywać.
Białkowski przyznaje jednak, że zdarzają się sytuacje, w których Agencja przedłuża umowy dzierżawy na krótkie okresy.
– Zarzuca się nam, że są to działania niezgodne z prawem. Ja uważam, że są to działania jak najbardziej racjonalne. Trudno bowiem odebrać komuś grunty, żeby potem leżały odłogiem, a ANR płaciła za nie podatek. Trzeba mieć na uwadze, że mamy ostatnio dużo ziemi do zagospodarowania, a nasze „moce przerobowe” są ograniczone. Każdorazowo jest to jednak racjonalna decyzja wynikająca z sytuacji w danym terenie. Traktujemy te grunty jako pewien rezerwuar – komentuje szef szczecińskiej Agencji.
Sprawy w sądach
Z kolei dzierżawcy, którzy zgodzili się na wyłączenia 30% wystąpili z roszczeniami do OT ANR w Szczecinie o sprzedaż pozostałych gruntów.
W momencie, gdy objął on stanowisko dyrektora, wstrzymał sprzedaż ziemi wynikającą z wyłączeń.
– Zrobiłem to zgodnie z sugestią ministra rolnictwa i prezesa ANR. Sprawy czekają na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego. Stoimy na stanowisku, iż roszczenie do zakupu powstaje w sytuacji, gdy Agencja chce te grunty sprzedać. Nie było natomiast stanowiska prezesa ANR, które by na to wskazywało – tłumaczy Białkowski.
Jeśli Sąd Najwyższy przychyli się do stanowiska Agencji, do rozdysponowania w przetargach ofertowych na dzierżawę trafi w Zachodniopomorskiem kolejne 4 tysiące hektarów.
Czas pokaże, czy obecna polityka doprowadzi do zwycięstwa gospodarstwa rodzinne, czy nadal będzie liczył się interes dużych dzierżawców i spółek z udziałem kapitału zagranicznego.
dr Magdalena Szymańska