Marcin Konicz kilka lat temu przejął gospodarstwo od rodziców. Jego areał liczy 23 ha. Producent zdaje sobie sprawę, że efektywne i opłacalne funkcjonowanie gospodarstwa możliwe jest m.in. dzięki korzystaniu z nowoczesnych technologii. W strukturze zasiewów uwzględnia plantacje, które zakładane są w oparciu o kwalifikowany materiał siewny. Dodatkowym wsparciem jest możliwość uzyskania do niego rządowej dopłaty.
Kwalifikowany materiał siewny kupił jesienią 2017 r. – 13 jednostek hybrydowego żyta ozimego odmiany „KWS Bono”, na które wydał niemal 3 tys. zł. Wiosną 2018 r. dokupił także kwalifikowanych nasion jarych gatunków zbóż: pszenicę „Nawra”, jęczmień „Ella” i owies Bingo. Łącznie na materiał siewny w sezonie 2017/2018 wydał ponad 6 tys. zł, podobnie jak w poprzednich latach.
– Wnioski o dopłatę były przyjmowane od połowy stycznia do niemal końca czerwca danego roku. Trzeba było załączyć faktury materiału zużytego w danym sezonie wegetacyjnym. Dotyczyło to zarówno odmian ozimych, jak i jarych. Na jesieni przychodziła decyzja i na konto były przelewane pieniądze. Zwykle w październiku. Trochę niepokoju wzbudzała stawka dopłaty do jednego hektara, bo wyliczana była na podstawie liczby złożonych w całym kraju wniosków. Kwota była zmienna, ale i tak w warunkach mojego gospodarstwa się liczyła – uważa Konicz.
Wszyscy cierpią, po wykorzystany został krajowy limit pomocy kumulowanej
Pod koniec listopada kierownik biura powiatowego ARiMR w Działdowie przysłał do rolnika pismo o następującej treści:
„Przyczyną niezałatwienia sprawy w terminie jest wykorzystanie krajowego limitu skumulowanej kwoty de minimis w rolnictwie. (…) Wysokość wykorzystanego krajowego limitu kumulowanej pomocy de minimis w rolnictwie na dzień 7 listopada 2018 r. wyniosła 100% limitu, w związku z czym pomoc o charakterze pomocy de minimis nie może być przyznana do końca 2018 r. Mając na uwadze powyższe, informuję, że załatwienie sprawy nastąpi do dnia 31 stycznia 2019 r.”.
Gdyby rolnicy wiedzieli wcześniej, dokonywaliby innych zakupów
– Wyczerpanie limitu spowodowało, że nie otrzymałem ponad 2 tys. zł. Mam spory żal, że nikt nie informował wcześniej o choćby teoretycznej możliwości wykorzystania środków. Pozwoliłoby to inaczej zaplanować pracę w gospodarstwie. W ubiegłym sezonie susza była ogromna. Wiedząc, że nie będzie dopłat do nasion, nie kupowałbym kwalifikatu odmian jarych. Taniej wyszłoby zapłacenie odstępstwa odmianowego i wysianie ziarna z własnego rozmnożenia. Przy suszy w plonie nie byłoby żadnej różnicy. Potencjał genetyczny nasion kwalifikowanych z reguły w ubiegłym roku się nie aktywował – twierdzi Konicz.
Rolnik korzysta z kilku form pomocy udzielanej w ramach de minimis. Poza dopłatą do materiału była to dopłata do kredytu udzielonego na zakup ziemi, umorzenie z tego tytułu podatku od czynności cywilnoprawnych, pomoc suszowa oraz refundacja wydatków dla gospodarstwa, w którym jest utrzymywana trzoda chlewna.
Pomoc de minimis – więcej pytań niż odpowiedzi
– Moje gospodarstwo liczy 23 ha. W warunkach naszego województwa uważane jest za przeciętne. Planuję starannie wydatki oraz wszelkie inwestycje. Z pomocy korzystam, kiedy muszę, jednak w ciągu 3 lat nawet przy największych katastrofach nie jestem w stanie w pełni wykorzystać limitu 15 tys. euro. W ubiegłym roku mimo to i tak nie otrzymałem należnych mi pieniędzy. Nie mam też pewności, czy do końca stycznia otrzymam zaległą kwotę. Czy inwestować w kwalifikowane nasiona wiosną? Czy dopłata za nasiona w ogóle będzie przysługiwać? Skoro pieniędzy nie ma, czy nie można liczyć na żadną pomoc realizowaną w ramach de minimis? – zastanawia się Konicz.
Pytania o kwestie związane z realizacją dopłat do materiału siewnego wysłaliśmy na początku grudnia ub.r. do biura prasowego ARiMR: Czy rolnikom zostaną wypłacone dopłaty za kupiony kwalifikowany materiał siewny w 2017 i 2018 r., a jeśli tak to, kiedy i od czego płatność będzie uzależniona? Ile wniosków w 2018 r. zostało złożonych o udzielenie dopłat do kwalifikowanego materiału siewnego i na jaką łącznie opiewały kwotę oraz z jakich powodów krajowy limit de mini mis został wyczerpany? Na jakie cele było przekazywane wsparcie? Do chwili publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Ministerstwo uspokaja(?) – odnowi się limit, to zapłacimy
Kwestie pomocy dla rolników udzielanej w ramach systemu de minimis były poruszane podczas obrad sejmowej komisji rolnictwa na początku grudnia ub.r.
– Zgodnie z danymi ARiMR, do 28 listopada 2018 r. złożono 338 349 wniosków o dotacje dla producentów rolnych, u których w gospodarstwach rolnych szkody w uprawach były spowodowane wystąpieniem suszy lub powodzi. Wnioski można było składać, jeśli szkody powstałe na powierzchni uprawy objęły co najmniej 30% danej uprawy. Wnioski o dotacje zostały złożone na łączną kwotę 2,19 mld zł. W tej puli złożono 92 771 wniosków o pomoc w związku ze szkodami w uprawach w wysokości 70% i więcej na kwotę 593, 5 mln zł. Wniosków o pomoc w związku ze szkodami w uprawach od 30% do 70% złożono 245 578 na kwotę 1,6 mld zł. Do 28 listopada Agencja wypłaciła 180 803 beneficjentom 1,35 mld zł. Uwzględniając wyczerpanie limitu pomocy de minimis i konieczność zapewnienia dodatkowych funduszy na realizację pomocy, płatności ponad sumę 1,39 mld zł będą realizowane po 1 stycznia 2019 r. – wyjaśnił wiceminister rolnictwa Tadeusz Romańczuk.
Wyjaśniono też zasady naliczania limitu de minimis dla poszczególnych państw UE. Każde z nich otrzymuje prawo udzielenia pomocy publicznej ze środków budżetowych rolnikom w wysokości 1% produkcji rolnej danego kraju.
– Indywidualny limit to 15 tys. euro, też na 3 lata. Od nowego roku wchodzimy w limit, który był wyczerpany przez rolników w 2015 r. i odzyskujemy to, co będzie można z powrotem wypłacić. To około 68 mln euro – mówiła w sejmie Aleksandra Szelągowska, zastępca dyrektora Departamentu Finansów MRiRW.
W 2018 r. według rozporządzenia ministra rolnictwa na same dopłaty do materiału siewnego przeznaczonych było 113 mln zł.
Tomasz Ślęzak
fot. Tomasz Ślęzak, tytułowe: Pixabay