Rolnik dostał gospodarstwo dopiero w maju, aby miał szanse na Premię dla młodych rolników z nowej WPR
– 8 maja tego roku mama przekazała mi gospodarstwo rolne. Zwlekaliśmy z przekazaniem, ponieważ chciałem skorzystać z premii dla młodego rolnika już z nowego rozdania WPR, tj. z Planu Strategicznego. Woleliśmy dmuchać na zimne i poczekać, aż będzie znanych więcej szczegółów nowego naboru. Okazało się jednak, że o premię mogę wnioskować, ale dopłat do nawozów nie dostanę – żali się nasz Czytelnik z województwa mazowieckiego.
Młody rolnik otrzymał w darowiźnie całe gospodarstwo, tj. 20 ha, oraz bydło, w tym 15 krów mlecznych.
Młody rolnik nie dostanie dopłat do nawozów. Jego rodzice też nie
Aby otrzymać wsparcie do nawozów mineralnych, trzeba było do wniosku załączyć kopie faktur, ich duplikaty lub imienne dokumenty księgowe o równoznacznej wartości dowodowej dokumentujące zakup w okresie od 16 maja 2022 r. do 31 marca 2023 r.
– Nawozy kupiliśmy na początku grudnia ubiegłego roku. Wszyscy straszyli, że zdrożeją, a do tego od stycznia wracał VAT, więc to, że będą droższe, było bardzo realne. Ponadto mama była ryczałtowcem, więc nie mogła rozliczyć podatku VAT, dlatego nie było sensu czekać do Nowego Roku. Oczywiście faktury były wystawione na mamę, bo jakże inaczej – relacjonuje gospodarz.
Nabór wniosków o dopłaty do nawozów trwał od 12 czerwca do końca lipca br. Wydawało się, że nasz Czytelnik spełnił wszystkie warunki podstawowe, tj. posiadał numer identyfikacyjny, złożył wniosek o dopłaty bezpośrednie za 2023 r. oraz posiadał faktury świadczące o zakupie w wymaganym terminie nawozów mineralnych. Szkopuł w tym, że faktury były wystawione na mamę, bo on nie był jeszcze wtedy posiadaczem gospodarstwa.
– Może gdybyśmy kupili później, już w tym roku, udałoby się zrobić korektę faktury. Współpracujemy z tym dostawcą od lat, gdyby było to zgodne z przepisami, sprzedawca poszedłby nam na pewno na rękę, ale po zamknięciu roku było to już niemożliwie. Tak więc o dopłaty nie mogła składać wniosku mama, bo nie była już rolnikiem, ani ja, bo faktury były wystawione na nią – tłumaczy nasz rozmówca.
Rolnik wyliczył, że powinien dostać 6 tys. zł dopłat do nawozów. "W obecnej sytuacji to dużo"
Młody gospodarz mógłby zrozumieć jeszcze postępowanie urzędników, gdyby mama przekazała mu jedynie część gospodarstwa, a zakupione przez nią nawozy byłyby rozsiewane w obu gospodarstwach powstałych po podziale, ale on kontynuuje prowadzenie działalności rolniczej po mamie w pełnym wymiarze. Zakupione przez darczyńcę nawozy były wysiane na gruntach, które on sam zgłosił już do płatności bezpośrednich w 2023 r.
– Faktury za nawozy opiewały na kwotę 16 tys. zł. Z tego, co się zorientowałem, mógłbym otrzymać 5–6 tys. zł dopłaty. Ktoś powie: niedużo, ale dla mnie, w sytuacji gdy prąd, paliwo i pozostałe środki produkcji drożeją, to dużo. Wystarczyłoby, żeby opłacić rachunki za prąd za dwa miesiące – komentuje rolnik.
Nie podzielili sztucznie gospodarstwa i teraz za to płacą?
Młody rolnik i jego mama bardzo rozważnie podeszli do kwestii przekazania gospodarstwa. Nie chcieli, żeby w przyszłości wyszły jakiekolwiek nieprawidłowości, które zakłóciłyby następcy występowanie o dopłaty bezpośrednie oraz o premię dla młodego rolnika.
– Przy produkcji zwierzęcej nie jest to takie łatwe. Konsultowaliśmy się z Agencją oraz Państwową Inspekcją Weterynaryjną. Nie chcieliśmy, żeby potem jakieś błędy w systemie wyskoczyły. Nie mogę narzekać, obie instytucje wyszły nam naprzeciw. Również teraz, w przypadku dopłat do nawozów, nie mam zarzutów do Agencji. Gdyby wszystkie urzędy tak pracowały, jak nasza powiatówka, nie byłoby na co narzekać. Mam żal do tych, którzy konstruowali warunki pomocy, że nie pomyśleli o młodych rolnikach, którzy przejmują gospodarstwa. Nie byłem przecież pierwszy w Polsce, który dostał gospodarstwo w ciągu roku. Przy przekazywaniu ziemi można dopilnować terminów związanych z dopłatami bezpośrednimi, ale nie jest się w stanie przewidzieć, kiedy, jak i w jakim terminie rząd ogłosi nabór na jakieś nadzwyczajne wsparcie. Dlaczego więc nie ujednolicić wszystkich pomocowych przepisów? – pyta nasz rozmówca.
Młody rolnik ma wątpliwości, czy naszemu resortowi rolnictwa naprawdę zależy na wspieraniu następców.
Bez dopłaty do prosiaka i zwrotu akcyzy za paliwo
Podobne trudności z uzyskaniem wsparcia mieli niedawno jego koledzy, gdy rząd ogłosił nadzwyczajne tymczasowe wsparcie dla producentów świń w cyklu zamkniętym PROW 2014–2020. Wtedy, po wielu interwencjach, m.in. „Tygodnika”, rozszerzono, co prawda, wsparcie dla młodych następców, którzy przejęli gospodarstwa w całości, ale zarazem ograniczono je jedynie dla tych, którzy skorzystali z premii dla młodego rolnika. Warto dodać, że ogłoszony niedawno nabór wniosków dla producentów prosiąt nie daje możliwości wnioskowania o pomoc młodym rolnikom, którzy przejęli gospodarstwo od rodziców, hodowców trzody w cyklu zamkniętym po 14 marca.
Nie lepiej traktowani są młodzi rolnicy w przypadku dopłat do paliwa rolniczego. Przepisy nie pozwalają na uwzględnienie faktury wystawionej na któregoś z rodziców, w sytuacji gdy wniosek składa już następca. Zgodnie bowiem z przepisami tylko faktury stanowiące dowód zakupu oleju przez wnioskodawcę mogą stanowić podstawę do ustalenia kwoty zwrotu podatku akcyzowego dla wnioskodawcy.
W przypadku wsparcia do nawozów w sprawie młodych rolników interweniowały w resorcie rolnictwa izby rolnicze, ale niestety nic nie wskórały. Wiceminister Ryszard Bartosik w odpowiedzi przesłanej KRIR wskazał jednoznacznie, że jednym z warunków ubiegania się o pomoc jest udokumentowanie w sposób niebudzący wątpliwości dokonania zakupu nawozów przez producenta, który prowadzi działalność rolniczą.
Premia dla młodych rolników i nieco wyższe dopłaty bezpośrednie to za mało, aby młodzi zostawali w rolnictwie
Nasi Czytelnicy będący młodymi rolnikami oraz ich rodzice wskazują, że zachęta w postaci premii wypłacanej z II filaru WPR oraz dopłata do hektara w ramach płatności bezpośrednich z I filaru to za mało, aby zachęcić młodych do pozostawania na gospodarstwie. Pokazują to zresztą dane dotyczące struktury wiekowej kierujących gospodarstwem.
Chociaż sytuacja demograficzna kierujących gospodarstwem w Polsce jest korzystniejsza niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej, to wcale nie jest już tak kolorowo, jak było jeszcze przed np. 7 laty. Według danych Eurostat, w 2016 r. w Polsce ponad 20% kierowników gospodarstw było w wieku do 40 lat, a niespełna 12% miało co najmniej 65 lat. W całej Unii wskaźniki te były zdecydowanie mniej korzystne i wyniosły odpowiednio 10,7% i 32,8%. Dane Powszechnego Spisu Rolnego z 2020 r. wskazują jednak, że średni wiek kierownika gospodarstwa w ciągu 10 lat wzrósł w Polsce o 3 lata do prawie 51 lat. W 2019 r. odsetek kierowników gospodarstw w wieku do 34 lat wynosił 11,7%, zaś w wieku 35–54 – 48,5%, natomiast osoby 65-letnie i starsze stanowiły ponad 13%.
Według szacunków prowadzonych na potrzeby Planu Strategicznego, tempo starzenia się rolników w Polsce wzrośnie i już za 7 lat udział osób wśród kierujących gospodarstwami rolnymi, które są w wieku emerytalnym, przekroczy 18%.
Magdalena Szymańska