Dopłat do zbóż sprzedanych także w 2023 roku? "Tragiczna sytuacja trwa od dawna"
Z zapowiedzi ministerstwa rolnictwa wynika, że dopłaty do zbóż otrzymają producenci pszenicy, żyta, pszenżyta i jęczmienia, którzy sprzedali ziarno między 1 stycznia a 31 maja 2024 roku. Rolnicy są jednak przeciwni tak krótkiemu okresowi.
– Zaproponowany termin obejmuje tylko niedługi okres czasu, kiedy to rolnicy mogli/mogą sprzedać zboże, aby otrzymać proponowane dopłaty – tłumaczy Wielkopolska Izba Rolnicza.
Zdaniem rolników należy wydłużyć termin także o 2023 rok, bo tragiczna sytuacja na rynku zbóż trwa od dawna.
- Dlaczego rolnicy, którzy przetrzymywali zboże do teraz, mają być premiowani dopłatami, a rolnicy sprzedający zboże po żniwach już tych dopłat nie otrzymają? Dysproporcja cenowa w okresie od żniw do chwili obecnej jest niewielka, a różnice w cenie (która od dawna nie pokrywa kosztów produkcji i jest bardzo niska) wynoszą 50-80 zł/t pszenicy, jęczmienia czy żyta – tłumaczy Izba i zaznacza, że dopłatą powinni zostać objęci także rolnicy, którzy sprzedali zboże od lipca 2023 roku.
Rolnicy domagają się dopłaty do zbóż także za rzepak i dla rolników ryczałtowych
Zdaniem WIR pomoc należy się także rolnikom ryczałtowym, którzy handlują zbożem między sobą. Poza tym wsparcie powinny otrzymać grupy producentów rolnych, które jesienią ubiegłego roku kupiły zboże od swoich członków w celu zagwarantowania im płynności finansowej. Dodatkowo należy uwzględnić także rzepak w proponowanych dopłatach dla rolników, gdyż producenci rzepaku również ponoszą duże straty.
W związku z powyższym Wielkopolska Izba Rolnicza apeluje o zmiany w zasadach przyznawania dopłat do zbóż.
"Ceny zbóż nadal są na bardzo niskim poziomie"
Wielkopolska Izba Rolnicza podkreśla, że ceny zbóż nadal są na bardzo niskim poziomie, jedynie nieliczne skupy zdecydowały się na niewielkie podwyżki cen oferowanych dla rolników. Ponadto Komisja Europejska zakłada, że w bieżącym roku zbiory zbóż wyniosą 287,82 mln ton – byłby to wzrost o 3,4 proc. w odniesieniu do 2023 r.
- Eksperci z Brukseli spodziewają się większego wolumenu kukurydzy i jęczmienia oraz mniejszych zbiorów w odniesieniu do pszenicy ze względu na mniejszy areał upraw. Jak argumentują to brukselscy urzędnicy wzrost dla kukurydzy będzie wynikał głównie z większego obszaru zasiewów, a jeżeli chodzi o jęczmień będzie wynikał przede wszystkim z plonów – tłumaczy WIR.
Kamila Szałaj