
Rolnicy: zmiany w ekoschematach są niekorzystne
Od 2025 roku będzie wiele zmian w zasadach ubiegania się o dopłaty bezpośrednie. Rząd już przyjął nowelizację przepisów w tej sprawie, a KE je wstępnie zaakceptowała. Ale rolnikom nie podobają się nowe rozwiązania. Alarmują, że wielu z nich straci nie tylko pieniądze, ale i chęć do korzystania z ekoschematów.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa w sprawie zmian w ekoschematach w 2025 roku, zwołanego na wniosek posłów PiS, Aleksandra Zembrzuska ze związku rolników "Samoobrona" zwróciła uwagę, że zmiany w ekoschematach, zwłaszcza ograniczenie dopłat do 300 ha, mogą dramatycznie obniżyć poziom beneficjentów wnioskujących o te dopłaty.
– Mamy problem, żeby zachęcić rolników do wchodzenia w ekoschematy. Każda powierzchnia jest na wagę złota, bo decyduje o tym, czy uda nam się uzyskać wskaźniki, które są zaplanowane w planie strategicznym. Zmiana limitu do 300 ha nie zwiększy ilości rolników, natomiast zmniejszy wskaźniki i sprawi, że większość rolników wycofa się z ekoschematów – zaznaczyła.
Miściur: ekoschemat "Materiał siewny" ograniczy ilość hektarów obsianych kwalifikatem
Jarosław Miściur z Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego zwrócił uwagę, że gospodarstwa, które się rozwijają, bardzo szybko osiągną limit 300 ha, tracąc tym samym możliwość dodatkowych dochodów.
– Przecież żeby gospodarstwo było konkurencyjne, musi wykorzystywać każdą złotówkę, którą jest w stanie pozyskać. Poza tym wyłączenie materiału siewnego z pomocy de minimis na rzecz ekoschematu spowoduje, że gospodarstwa, które już korzystały z tego materiału siewnego tak naprawdę ograniczą ilość hektarów obsianych tymi nasionami – mówił.
"Przez zmiany w ekoschematach karzemy rolników aktywnych"
Podobnie ocenił Łukasz Smolarczyk, wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu. Też uznał, że dopłaty do materiału siewnego nie powinny być ekoschematem, tylko z puli de minimis. W jego ocenie zmiana warunków ubiegania się o dopłaty do ekoschematów to kpina z rolników.
- Przez zmiany w ekoschematach karzemy rolników aktywnych, którzy przystosowali się, kupili drogi sprzęt do uprawy bezorkowej czy pasowej. To dla mnie niezrozumiałe - zaznaczył.
Wtórował mu Zdzisław Łuba z Podlaskiej Izby Rolniczej.
- Daliśmy się nabrać na ekoschemtay. To miał być bonus! A teraz się okazuje, że nie stosując ekochematów, nie mamy w ogóle pieniędzy w dopłatach – podkreślił.
"Oddajcie rzetelnie te pieniądze, które przyszły z UE dla rolników"
Marcin Szarejko, rolnik z Podlasia także niepochlebnie ocenia zmiany w ekoschematach. Jego zdaniem biurokracja jest tak potężna, że rolnik nie może sobie z nią poradzić.
- Nas nie trzeba uczyć, kiedy na pole wywozić obornik. Tylko oddajcie rzetelnie te pieniądze, które przyszły z UE dla rolników. Na początku jak się składało wnioski o dopłaty w wersji papierowej to się u każdego zgadzało, było czytelne. Dzisiaj jak jest system to nikt nie potrafi tego obsłużyć, ani rolnik, ani urzędnik. Po co więc to robicie? Każdy rząd przed wyborami obiecywał mniej biurokracji, a jest jej coraz więcej – mówił zdenerwowany rolnik.
Telus: zabieramy rolnikom nadzieję
Krytycznie do propozycji zmian w ekoschematach odnieśli się także posłowie. Jak podkreślił Robert Telus z PiS, były minister rolnictwa, ekoschematy jako premia za dodatkowe praktyki prośrodowiskowe, powinny przynosić rolnikowi korzyści.
- Dzisiaj te zmiany idą w bardzo złym kierunku, bo zabieramy rolnikom nadzieję, którą im daliśmy, mówiąc: to się opłaca wam i klimatowi, nam wszystkim. Nie ma lepszej drogi, żeby aktywizować rolników, niż ekoschematy. Jeśli chcemy, żeby było więcej aktywnych rolników, zachęcajmy ich ekoschematami i nie odbierajmy dopłat. A my dzisiaj robimy pół kroku do tyłu – podkreślił.
Ciecióra: jestem zdruzgotany ekoschematem do ugorowania. "Na Boga!"
Także zdaniem Krzysztofa Ciecióry (OdNowa RP) dopłaty do ugorowania są zaprzeczeniem idei ekochematów, bo rolnik otrzymuje pieniądze nie za produkcję, ale za jej brak.
- Jestem zdruzgotany ekoschematem, z którego rolnik ma płacone dopłaty za brak produkcji rolniczej i który ma motywować do tego, żeby nie uprawiać ziemi. Czyli to jest antyekoschemat. Na Boga! Mamy płacić pieniądze na rozwój rolnictwa w Polsce, a nie na ugorowanie - tłumaczył.
Ardanowski o ekoschematach: ta kołdra jest za krótka
W dyskusji o ekoschematach wziął udział także Jan Krzysztof Ardanowski (Republikanie), który zwrócił uwagę, że problemem jest zbyt mały budżet na dopłaty dla rolników.
- Przypomina mi się słynne powiedzenie o za krótkiej kołdrze. Niestety, cokolwiek ministerstwo by zrobiło, to przy braku środków zawsze będzie zarzut, że jakiś obszar rolnictwa nie uzyskuje wsparcia albo to wsparcie jest za małe. Budżet UE na rolnictwo się zmniejsza, więc trzeba jakoś próbować udawać, że wprowadza się nowe cele, żeby ludzie nie kwestionowali sensu WPR – mówi Jan Krzysztof Ardanowski. Przypomina też, że ekoschematy miały być dodatkową zachętą dla działań pro środowiskowych.
- Stygmatyzowanie rolników twierdzeniem, że prowadzenie gospodarstw jest czymś szkodliwym dla środowiska nie wytrzymuje próby przy dokładnej analizie – zaznaczył.
Nowak: zabrakło 350 mln euro na ekoschematy
W odpowiedzi na te krytyczne uwagi posłów i rolników, wiceminister rolnictwa Adam Nowak poinformował, że wprowadzenie limitów powierzchni wynika z ograniczeń budżetowych. Kwota przeznaczona na finansowanie ekoschematów jest określona w planie strategicznym i wynosi 25 proc. płatności bezpośrednich. W 2024 roku rolnicy złożyli wnioski na ekoschematy na 982 mln euro, a dostępna pula wynosiła 632 mln euro.
- W sytuacji zgłoszenia do płatności większej liczby hektarów objętych ekoschematami, zachodzi konieczność obniżenia stawek płatności. To wynika z większego niż początkowo zakładaliśmy zainteresowania ekoschematami. Podobnie jest w przypadku konieczności obniżenia punktacji w najpopularniejszych ekoschematach Rolnictwa węglowego – wyjaśnia Nowak. Dodał, że zawsze będzie grupa rolników, którzy czują się poszkodowani.
Jakie zmiany w dopłatach bezpośrednich 2025?
Nowością jest to, że od 1 stycznia 2025 roku rolników ubiegających się o dopłaty bezpośrednie ma obowiązywać nowa norma GAEC 2 „Ochrona terenów podmokłych i torfowisk”. Zostanie nią objętych 146 tys. ha gruntów. Określi je minister rolnictwa, w drodze rozporządzenia.
Nowym elementem w płatnościach bezpośrednich będzie też mechanizm warunkowości społecznej, czyli uzależnienie wysokości wsparcia od przestrzegania wybranych krajowych przepisów z zakresu prawa pracy oraz zasad BHP.
Będą także rozszerzone przepisy ekoschematu Grunty wyłączone z produkcji o możliwość ubiegania się przez rolników o wsparcie nie tylko do gruntów ugorowanych, ale także do gruntów ugorowanych, na których położone są nowo utworzone elementy krajobrazu. Poza tym ekoschemat Retencjonowanie wody na TUZ będzie rozszerzony o obszary objęte nową normą GAEC 2. Rolnicy mający gospodarstwa na tych obszarach będą mogli otrzymać dopłaty w ramach tego ekoschematu.
Natomiast w ekoschemacie Integrowana Produkcja Roślin stawki zostaną zróżnicowane w zależności od uprawy. Będzie też obniżenie punktacji za najpopularniejsze ekoschematy, a w zakresie ekoschematu Biologiczna ochrona upraw zostaną wprowadzone dopłaty do stosowania nawozowych produktów mikrobiologicznych w wysokości 22,47 euro/ha (ok. 96 zł).
Dodatkowo Resort rolnictwa uruchamia nowy ekoschemat: dopłaty do materiału siewnego. Płatność będzie przyznawana do powierzchni gruntów ornych obsianych lub obsadzonych materiałem siewnym elitarnym lub kwalifikowanym. Ministerstwo wprowadza też limit powierzchniowy na poziomie gospodarstwa, a w ekoschemacie „Dobrostan zwierząt” zmienią się warunki dopłat do dobrostanu tuczników.
Kamila Szałaj, Zuzanna Ćwiklińska