Z posłem Markiem Zagórskim, byłym ministrem cyfryzacji i byłym wicemistrze rolnictwa w czasie, gdy ministrem rolnictwa był Andrzej Lepper, oraz doradcą prezesa Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej, rozmawia Krzysztof Wróblewski, redaktor naczelny „Tygodnika Poradnika Rolniczego”
Czy pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy mogą znacząco pomóc polskiemu rolnictwu?
– Na pewno tak, dlatego że w Krajowym Planie odbudowy przewidziany jest cały szereg inwestycji, które nawet w tej chwili są już opiniowane jako projekty rozporządzeń, które pokazują możliwość wsparcia inwestycyjnego na różne cele związane z rolnictwem i dla producentów rolnych. Chociażby dotacje na gospodarkę wodną na terenach wiejskich, ale jest tu także duża pula środków jest powiązana z cyfryzacją, w tym rolnictwa. Bo trzeba pamiętać, że wszystkie KPO przyjęte przez państwa członkowskie UE, opierają się na zasadach generalnych. W ramach tych zasad generalnych są dedykowane środki na kwestie związane z ochroną klimatu oraz na kwestie cywilizacji. One są przekrojowe, to znaczy, że mają zasilać różne sektory gospodarki, różne obszary więc chociażby też z tego tytułu inwestycje realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy będą trafiały na wieś, do przedsiębiorstw rolnych. Dlatego ten program i jego uruchomienie jest bardzo ważny. A w kontekście polityki klimatycznej Europejskiego Zielonego Ładu, strategii „od pola do stołu”, widzimy obszary, które będą wymagały jeszcze większych inwestycji z uwagi na wymagania ustawione chociażby w zakresie dobrostanu zwierząt, modernizacji gospodarstw hodowlanych czy redukcji śladu węglowego. To są kwestie, które muszą być doinwestowane, bo to nie jest kwestia tylko tego czy się będziemy rozwijać, ale tego czy jako gospodarka, polskie rolnictwo i polski sektor rolno-spożywczy będziemy konkurencyjni w Unii.
Ale wciąż nie wykorzystaliśmy dotacji z poprzedniej perspektywy unijnej, z PROW 2014-2020. Jak niektórzy wskazują chodzi nawet o 17 miliardów złotych.
– Nie znam dokładnych danych, ale ja tutaj jestem spokojny. Nie wiem co by się musiało tak naprawdę poważnego stać, żeby te środki nie zostały wykorzystane. Po pierwsze, dotychczas nie było takiego przypadku, żeby środki ze Wspólnej Polityki Rolnej nie były wykorzystane przez polską wieś i polskie rolnictwo. Po drugie, nawet jeżeli jest jakieś opóźnienie realizacyjne, to zwłaszcza w obszarze inwestycyjnym mamy pewną dziurę. Ale pamiętajmy, że mieliśmy 2 lata pandemii, która też spowolniła różne procesy i to też to musimy brać pod uwagę.
Zalewa nas zboże z Ukrainy, zwłaszcza kukurydza. Polscy rolnicy są wściekli, bo chociaż polskie społeczeństwo popiera walkę Ukrainy z rosyjskim najeźdźcą, to ukraińskie zboże po prostu bije po dochodach rolniczych. Mam takie wrażenie, że rolnika znowu poświęca się na ołtarzu wielkiej polityki.
– Trzeba to wszystko dobrze jeszcze policzyć, bo funkcjonujemy na rynku i bardzo często na tym rynku działa psychologia. Ale na pewno powinniśmy wrócić do kontroli tego zboża. Druga rzecz to wzmożony import dotyczy nie tylko zboża, ale mamy taki sam problem z drobiem. Import mięsa drobiowego z Ukrainy na teren Unii Europejskiej zwiększył się ponad dwukrotnie wskutek otwarcia i to też wpływa na cenę, bo konkuruje z naszym. Musimy wprowadzić mechanizmy, które z jednej strony nie będą ograniczały wsparcia dla Ukrainy, bo sprzedaż tego zboża i innych produktów rolnych z Ukrainy na poprzez Polskę jest potrzebny, żeby Ukraina miała środki oraz, żeby nie generować jakiś destabilizacji jeśli chodzi o zapewne zaopatrzenia w żywność całego świata. Ale z drugiej strony musimy to poddawać kontroli, czyli mówiąc krótko musimy przywrócić kontrolę fitosanitarne na granicy i w ogóle weryfikacje tych produktów.
W Polsce obowiązuje obecnie retoryka antyunijna. A rolnicy patrzą przede wszystkim na postać naszego komisarza ds. rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego i bardzo go źle oceniają. Do tego stopnia, że usłyszałem nawet, że Polska powinna przeprosić wszystkich rolników europejskich za komisarza Wojciechowskiego.
– Oczekiwania w stosunku do tego faktu, że mamy polskiego komisarza rolnictwa zawsze były bardzo duże. Wszyscy uważaliśmy, że to jest bardzo dobre rozwiązanie i chyba trochę idealizowaliśmy ten obraz. Komisarz sam z siebie oczywiście może całkiem sporo, ale jednak zawsze funkcjonuje w grupie komisarzy. A ocenę działań Janusza Wojciechowskiego na razie pomijam.
Cały wywiad do zobaczenia w materiale Wideo poniżej. Dowiesz się z niego jak Marek Zagórski podchodzi do wynagrodzenia pracowników ARiMR, jak ocenia zakres kontroli polskiego rolnika oraz jak widzi rozwój polskiego programu białkowego.