List od młodych rolników z Małopolski: chcieliśmy uzyskąć dopłaty na ocieplenie obory, ale nie ma na to szans
Rzadko piszę o sytuacjach, które dotykają nas jako rolników. Ten e-mail jest odpowiedzią na Pani prośbę z artykułu w „Tygodniku”. Mój mąż prowadzi gospodarstwo rolne, jest producentem mleka, ja pracuję zawodowo. Jestem jednak na bieżąco ze sprawami gospodarstwa. Od początku małżeństwa brałam na siebie prowadzenie dokumentacji związanej z gospodarstwem i składaniem wniosków o różne dotacje.
Chcieliśmy skorzystać z możliwości uzyskania dofinansowania do ocieplenia obory oraz wymiany okien. Na początku próbowaliśmy we własnym zakresie sporządzić część dokumentów, schody pojawiły się przy kompletowaniu dokumentów do projektu termomodernizacji. W pierwszej kolejności powinniśmy mieć bowiem świadectwo charakterystyki energetycznej, na podstawie którego wykonywany jest audyt energetyczny. Na samym końcu trzeba było zaprojektować termomodernizację w oparciu o dane z audytu. Wydawało się nam, że świadectwo charakterystyki energetycznej mają nowe budynki. Wyszukanie na podanych przez ARiMR stronach osób z takim uprawnieniem graniczy z cudem. Uruchomiliśmy własne kontakty i udało się znaleźć takie osoby. Aczkolwiek na opracowanie projektu termomodernizacji, który stanowił główny załącznik do wniosku, musielibyśmy czekać co najmniej do jesieni, a nabór kończył się już w lutym.
Nie odpuszczaliśmy. Zadzwoniłam na infolinię ARiMR dedykowaną dla tej inwestycji, zostałam odesłana na jeszcze inną infolinię, po dwóch dniach udało mi się tam dodzwonić. Wtedy dowiedziałam się, że nie spełniamy najważniejszego warunku: nie posiadamy źródła ciepła w oborze, a ono jest wymagane przed rozpoczęciem inwestycji i bez tego nie można przeprowadzić audytu energetycznego.
Jesteśmy młodymi osobami. Składaliśmy z sukcesem wnioski na inne inwestycje. Wydawało się nam, że potrafimy czytać ze zrozumieniem i raczej tak jest. Zależność powodzenia planowanej przez nas inwestycji od posiadanego źródła ciepła nie został jednak nigdzie zaznaczona. Gdyby ta informacja w prosty i czytelny sposób została umieszczona w opisie całej inwestycji, nie podejmowalibyśmy żadnych kroków. Nie łudzilibyśmy się, że możemy liczyć na takie wsparcie. Niestety, ze względu na rodzaj naszej produkcji jesteśmy z niego wykluczeni. Sami jesteśmy ciekawi, ile osób przebrnie z sukcesem przez ilość wymaganej papierologii, a ile po prostu nie zdąży z formalnościami.
Pozdrawiamy, rolnicy z Małopolski.
Biurokracja przy dotacjach na termomodernizację budynków inwentarskich przerasta nawet doradców
Powyższy list jest odzewem na artykuł, który zamieściliśmy w numerze 7. „Tygodnika” z br. Pisaliśmy w nim o tym, że sami doradcy często rozkładają ręce, ponieważ ogrom dokumentacji, jaki trzeba przygotować, by sięgnąć po wsparcie na „Inwestycje w gospodarstwach rolnych w zakresie OZE i poprawy efektywności energetycznej w obszarze C wspierającym inwestycje dotyczące rozwiązań poprawiających efektywność energetyczną budynków gospodarstw rolnych” z PS 2023–2027 przerasta nie tylko przyszłych inwestorów. Zwracaliśmy w nim również uwagę na to, że rolnicy nie wiedzą, co oznaczają wskaźniki EK i EP, które powinni zredukować, oraz na trudności w przygotowaniu audytu energetycznego, co sygnalizowali nasi Czytelnicy. Trudno nie przyznać im wszystkim racji.
W ogłoszeniach o naborze na te inwestycje wskazywano, że jest to dobra okazja na uzyskanie do 200 tys. zł, m.in. na docieplenie ścian zewnętrznych, dachu lub stropu, zakup okien drzwi zewnętrznych lub bram wjazdowych albo kotłów na biomasę, z wyłączeniem kotłów do spalania słomy na poziomie 65%. Nigdzie nie wskazano, że przewidzianych wsparciem inwestycji nie można przeprowadzić w budynkach, które nie mają źródła ciepła.
Nawet w regulaminie nie ma informacji o konieczności instalacji źródła ciepła
Nie wynika to również jasno z regulaminu naboru wniosków, który jest dokumentem kluczowym dla przygotowujących się do tego rodzaju inwestycji. W regulaminie wskazano, że pomoc przyznaje się, jeżeli inwestycja objęta operacją ma związek z działalnością rolniczą prowadzoną w gospodarstwie. Natomiast inwestycja może być zrealizowana jedynie w budynkach gospodarstw rolnych, w tym także budynkach inwentarskich dla zwierząt gospodarskich. Wskazano, że inwestycja w każdym z budynków lub budowli objętych wsparciem powinna zapewnić redukcję wskaźnika EK o co najmniej 30% i wskaźnika EP o co najmniej 30%, co z kolei powinno wynikać z projektu termomodernizacji. Również tutaj nie wspomniano o źródle ciepła jako warunku podstawowym.
O źródle ciepla mowa jest jedynie w załączniku do regulaminu
Źródło ciepła pojawia się jedynie w załączniku do regulaminu, gdzie wskazano kryteria wyboru operacji. Tam zaznaczono, że jeżeli operacja zostanie przeprowadzona w sposób kompleksowy, czyli docieplenie będzie połączone z montażem lub modernizacją instalacji do odzyskiwania ciepła lub instalacji centralnego ogrzewania lub źródłem ciepła, w tym współpracującym z OZE, wniosek otrzyma 3 punkty. Natomiast jeżeli w ramach operacji w gospodarstwie zostaną zlikwidowane wszystkie źródła ciepła wykorzystujące kopalne paliwo stałe przez ich zezłomowanie i będą zastąpione kotłem na biomasę, wniosek otrzyma 2 punkty.
Dopłaty do OZE tylko dla wytrwałych
Warto dodać, że sam regulamin obejmuje 22 strony, przy czym żeby wystąpić o tę pomoc, trzeba jeszcze zapoznać się z sześcioma załącznikami, ale to nie wszystko. W wykazie aktów prawnych i wytycznych, które mają zastosowanie w naborze wniosków o przyznanie tej pomocy, znalazło się 10 unijnych aktów prawnych, 15 krajowych oraz 6 krajowych wytycznych – łącznie 31 przepisów! Konia z rzędem temu, kto przez to przejdzie!
Z danych, jakie opublikowała ARiMR, wynika, że w obszarze C złożono 560 wniosków na kwotę 89,4 mln zł. W regulaminie naboru wniosków zaznaczono natomiast, że pomoc przyznaje się do wysokości limitu środków, który wynosi 423 mln zł.
Warto, aby przed kolejnym naborem wniosków na to działanie zwrócono uwagę na poruszane przez naszych Czytelników problemy. Inaczej z pomocy tej skorzystają co najwyżej właściciele szklarni, no i może porodówek. Nie o to przecież chodzi, żeby z pomocy, która ma być przeznaczona dla wszystkich rolników, mogło skorzystać jedynie wąskie grono odbiorców.
Magdalena Szymańska