StoryEditorWiadomości rolnicze

Dzierżawa ziemi: młody rolnik i zwierzęta na wagę złota

29.05.2017., 12:05h
Nowe kryteria oceny ofert w przetargach ograniczonych na dzierżawę gruntów od Agencji Nieruchomości Rolnych miały doprowadzić do sprawiedliwego podziału ziemi pomiędzy rolników indywidualnych prowadzących niewielkie gospodarstwa rodzinne. Życie pokazuje jednak, że na wieś wróciły praktyki sztucznego podziału gospodarstw i doszły nowe, związane z przepisywaniem zwierząt.

– Miało być tak dobrze, ziemia miała trafiać na powiększenie małych gospodarstw rodzinnych, a wyszło – jak zawsze – skarżą się rolnicy z gmin Mieścisko i Skoki  w powiecie wągrowieckim.
Według nich kryteria oceny ofert są tak ustawione, że przetargi wygrywają młodzi rolnicy, którzy posiadają wysoką obsadę zwierząt.

Wszystko pod kryteria

Chodzi o przetargi ograniczone ofert pisemnych na dzierżawę państwowych gruntów rolnych, które są realizowane od tego roku na nowych zasadach. O tym, kto wygra przetarg, decyduje suma uzyskanych punktów i – co ważne – punktowana nie jest wysokość czynszu. Ten jest bowiem ustalony odgórnie, jego wysokość reguluje stosowne rozporządzenie. Ukróciło to podbijanie czynszów i procedery z tym związane, ale uruchomiło nowe „kombinacje”. W województwie wielkopolskim ocenianych jest pięć kryteriów, za które można uzyskać maksymalnie 130 punktów. Są to:

  • odległość gospodarstwa od oferowanej działki (mierzona w linii prostej pomiędzy najbliższą wysuniętą granicą użytków rolnych wchodzących w skład gospodarstwa rolnika a najbliższą granicą oferowanej działki). Za to kryterium można uzyskać maks. 25 punktów;
  • powierzchnia nabyta lub wydzierżawiona z Zasobu WRSP, oceniania na maks. 30 punktów;
  • obsada inwentarza żywego w sztukach dużych w przeliczeniu na hektar UR, za którą uzyskuje się maks. 20 punktów;
  • wiek oferenta – jeśli rolnik nie ma ukończonych 41 lat otrzymuje 25 punktów, w innej sytuacji – zero punktów;
  • powierzchnia gospodarstwa, za którą uzyskuje się maksymalnie 25 punktów.

Rolnicy, którzy do tej pory wygrywali przetargi na kupno czy dzierżawę agencyjnych gruntów nadal mają asa w kieszeni. Dzielą swoje duże gospodarstwa, przepisują trochę ziemi na dzieci, tak by nie miały za dużo i nie straciły punktów za powierzchnię gospodarstwa. Te z kolei wygrywają przetargi, zasilając gospodarstwa rodziców o kolejne hektary, a mały rolnik jak nie miał ziemi, tak nie ma. Do takich wniosków dochodzą rozżaleni gospodarze, którzy zwrócili się do naszej redakcji o pomoc w nagłośnieniu tematu. Na ich prośbę, zachowujemy ich anonimowość.

Ziemi jest dużo

– Już w ubiegłym roku wiosną startowałem w przetargu na dzierżawę ziemi, jeszcze na starych zasadach i nie dostałem nic, ani ziemi, ani odpowiedzi z Agencji, dlaczego przegrałem – opowiada jeden z gospodarzy.

Nasz rozmówca odpuścił dochodzenie, dlaczego tak się stało, mając na uwadze, że w tym roku będą ogłaszane kolejne przetargi.

Zdaniem właścicieli małych gospodarstw z powiatu wągrowieckiego obecny system wydzierżawiania państwowej ziemi nie poprawia struktury obszarowej gospodarstw rodzinnych

–Jestem jeszcze za młody na emeryturę, ale napracowałem się już sporo, więc oddaliśmy w ubiegłym roku w użytkowanie połowę ziemi synowi. W lutym tego roku odbył się przetarg na ziemie po byłym majątku w Nieświastowicach, do podziału było tam 130 ha. Złożyliśmy oferty razem z synem, on miał teoretycznie większe szanse. Byliśmy pełni nadziei, bo ziemia była blisko. Niestety i tym razem się zawiedliśmy. Grunty dostali rolnicy, którzy mają gospodarstwa oddalone od tych działek o 7–8 kilometrów. Dyrektor oddziału Agencji w Poznaniu zapewniał, żebyśmy się nie martwili, bo do podziału są kolejne grunty i dla wszystkich starczy – relacjonują rolnicy.

Kolejny przetarg, w którym startowali, dotyczył obrębu Raczkowo. Do przetargu wystawiono tam łącznie 270 ha. Znowu nie wygrali żadnej działki.

– Jak się później okazało, aby nabić punkty, przed przetargiem nie tylko przepisywano ziemię na młodych rolników, ale także dzielono gospodarstwa pomiędzy małżonków albo wydzierżawiano grunty innym członkom rodziny. Decydującym czynnikiem w wygraniu przetargu stało się również posiadanie zwierząt – komentują nasi rozmówcy.

Między innymi dlatego ani cytowanemu gospodarzowi, ani synowi nie udało się otrzymać ziemi, a użytkują po kilkanaście hektarów.

Zwierzęta decydują o wszystkim

– My nie zazdrościmy innym ziemi, chodzi tylko o to, że przetargi wygrywają osoby, które wykorzystują luki oraz kruczki prawne i wcześniej przygotowują się do tego, by zwiększyć swoje szanse na wygranie przetargu. Jak my się zorientowaliśmy, że tak ważna jest tutaj obsada zwierząt, było już po przetargach – komentuje żona cytowanego powyżej rolnika.

Analizując punktacje wszystkich ofert złożonych do obu przetargów, zarówno w Nieświastowicach, jak i w Raczkowie potwierdzamy to, o czym opowiadają gospodarze. Najwyższą liczbę punktów uzyskują młodzi rolnicy. Oni też głównie startują do przetargu, co sugeruje uzyskana przez nich liczba 25 punktów za kryterium wieku. W pozostałych kryteriach (odległości, wielkości gospodarstwa) nie ma aż tak dużej rozbieżności, co potwierdza z kolei podnoszony przez rolników fakt, iż gospodarstwa są dzielone. Decydującym o wygranej jest więc głównie kryterium obsady zwierząt.

– Przepisaliśmy z mężem w ubiegłym roku 14 ha na syna, żeby mógł startować o premię dla młodego rolnika, skoro chce zajmować się rolnictwem. Musieliśmy zostawić sobie jeszcze 8 ha ziemi, bo musimy pracować do emerytury. Nie mogliśmy czekać z przepisaniem, aż osiągniemy wiek emerytalny. Wtedy nasze dzieci miałyby już grubo po czterdziestce. Podobnie jak znajomi, zostawiliśmy sobie zwierzęta. Do głowy nam nie przyszło, że to może być tak ważne, bo przecież i tak mieszkamy razem. W naszym pojęciu tworzymy rodzinne gospodarstwo, a takie przecież miały być preferowane – komentuje gospodyni.

Rolnicy znają przypadki, w których aby otrzymać punktację za obsadę zwierząt podawano konie będące w hotelu, ponieważ gospodarstwo nie posiadało budynków inwentarskich.

Uwzględnianie obsady zwierząt w kryterium oceny ofert miałoby zdaniem naszych rozmówców sens przy założeniu, że wyeliminuje z przetargów tzw. „rolników z Marszałkowskiej”, ale to już zrobiły nowe przepisy o obrocie gruntami rolnymi. Tymczasem wprowadziło tylko na wsi zamieszanie, doprowadzając do wielu absurdów, bo wiadomo przecież, że nikt w tydzień albo dwa nie wybuduje chlewni, ani nie zwiększy nagle obsady zwierząt o kilkadziesiąt czy kilkaset sztuk.

– Po rozstrzygnięciu jednego z przetargów, którego nie wygrałem, złożyłem odwołanie, zaznaczając w nim, że nierzetelnie oceniana jest obsada zwierząt w gospodarstwach. Po trzech dniach zapukała do mnie kontrola z Inspekcji Weterynaryjnej. Wlepili mi jeszcze mandat, bo dopatrzyli się spóźnienia o jeden dzień ze zgłoszeniem sprzedaży i tyle mi z tego przyszło – relacjonuje kolejny nasz rozmówca.

Wszystko zgodnie z prawem

Rolnicy są za tym, aby zawęzić obszar, z którego można startować w przetargach ograniczonych ofertowych do jednej gminy, tzn. tej, na terenie której jest wystawiona ziemia do przetargu. Dopiero gdyby nie było chętnych, do przetargu mogliby stawać zamieszkujący sąsiednie gminy.

– Na terenie gminy wszyscy się dobrze znają, wiadomo, kto naciąga i kombinuje, a kto nie. Poza tym, kryterium odległości, za które można uzyskać maksymalnie 30 punktów, jest według nas za słabo zróżnicowane. Chodzi o punkty za niewielką odległość od oferowanej działki. Nie ma dużej różnicy pomiędzy tym, kto ma ziemię kilometr od oferowanej do dzierżawy działki, a tym, kto ma kilka kilometrów. Skoro u nas było wystawionych do dzierżawy 16 działek, to można było podzielić je pomiędzy młodych rolników, zaczynając od tego, kto ma najmniej ziemi. Wtedy jeden drugiemu by nie zazdrościł i byłoby sprawiedliwiej – sugeruje jedna z rolniczek.

Rolnicy zwracają również uwagę na sytuacje, w których przetargi wygrywają te same osoby. Agencja tłumaczy to tym, iż jeśli przetargi dotyczą gruntów oferowanych w różnych obrębach, jest to możliwe.

– Dla mnie nie do przyjęcia jest też kryterium przyznawania punktów za wiek. Dlaczego nie rozdzielono tej punktacji i nie przydzielono żadnych punktów starszym rolnikom. Ja mam jeszcze do emerytury ponad 20 lat i już nie otrzymuję nic za wiek, to jest krzywdzące – komentuje z kolei inny z rolników.

Gospodarze twierdzą jednomyślnie, że jak trzeba składać wnioski o dopłaty, to mnoży się hektary, jak tylko się da, ale gdy ogłaszają przetarg na dzierżawę, gospodarstwa kurczą się, ale mnożą się zwierzęta. Co jednak najgorsze, wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

Rolnicy interweniowali w Agencji Nieruchomości Rolnych, miejscowej izbie rolniczej, u przedstawiciela Samoobrony, który reprezentuje ich w komisjach przetargowych, u lokalnego posła z rządzącej obecnie partii. Na razie bez skutku. Mają nadzieję, że opisanie sytuacji na łamach naszej gazety zwróci uwagę decydentów na to, jak rozdysponowywane są państwowe grunty.

dr Magdalena Szymańska

Czytaj więcej: Jak wygrać przetarg na dzierżawę ziemi od ANR?

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
01. listopad 2024 09:44