Polscy rolnicy tracą przez suszę plony warte 6,5 mld zł
Szacuje się, że w Polsce suszą zagrożonych jest ok. 13,5 proc. powierzchni obszarów rolnych i leśnych, a blisko 1/4 jest zagrożona ekstremalnie (Rączka i in., 2020). Niestety, przez deficyt wody w glebie cierpią najbardziej rolnicy. Susze wpływają nie tylko na jakość odżywczą upraw, ale też zwiększają ryzyko pojawienia się szkodników i chorób roślin.
Z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że Polscy rolnicy tracą przez suszę plony warte 6,5 mld zł.
- Przeciętna roczna suma strat w trzech kategoriach upraw (bulwiaste, zboża, oleiste) w zależności od zastosowanego wskaźnika wynosi od ok. 3,9 mld PLN, do nawet 6,5 mld PLN (według przeciętnych cen bieżących w skupach w danym województwie) – mówi Szymon Ogórek, analityk z zespołu strategii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Dzięki nawodnieniu plony zbóż mogą wzrosnąć o 20 proc.
W swoim najnowszym raporcie „Gospodarcze koszty suszy dla polskiego rolnictwa” PIE wyliczyło, że przy lepszym nawodnieniu pól, plony zbóż mogłyby być większe o 20 proc., a roślin bulwiastych nawet o 30 proc.
Jeśli średnia temperatura wzrośnie o 2°C, rolnicy stracą 14 proc. plonów
Widoczne są również negatywne skutki ocieplenia klimatu, przez które rolnicy tracą plony.
- Przez wahania temperatur tracimy średniorocznie 7 proc. plonów, a co najmniej 14 proc. plonów będziemy tracili, jeśli średnia temperatura wzrośnie o 2°C. W najtrudniejszych pod względem warunków pogodowych okresach traciliśmy nawet ponad 50 proc. plonów - czytamy w raporcie.
Gdzie susza niszczy najwięcej plonów?
Straty związane z suszami rozłożone są nierównomiernie. Przeciętnie największe szkody notują rolnicy z województwa wielkopolskiego, a najmniejsze z warmińsko-mazurskiego.
Nie jest to zaskakujące. Wielkopolska ma dużą powierzchnię i znaczny areał upraw, a jednocześnie większy deficyt wody. Z kolei warmińsko-mazurskie jest województwem bardzo wilgotnym.
- Susze kosztują Polskę miliardy złotych rocznie, a postępujące zmiany klimatu tylko zwiększą straty. Oprócz wysokich cen żywności mamy do czynienia z coroczną katastrofą ekologiczną w znacznej części kraju. Działania proretencyjne i konserwujące wodę mogą nie tylko zmniejszyć straty w plonach, ale są również ściśle powiązane z ochroną przyrody, zwłaszcza lasów, mokradeł i rzek. Wszystkie opracowania na ten temat są zgodne; inwestycje w zapobieganie suszom się zwracają. Myślenie, że susze dotykają tylko krajów o gorącym klimacie jest błędne. Już teraz płacimy za nie w sklepie, w rachunkach za wodę i w bioróżnorodności środowiska naturalnego – mówi Jan Markiewicz, analityk z zespołu Gospodarki Światowej.
Jak zatrzymać suszę?
PIE zwraca uwagę, że susze nie wynikają jedynie z ilości opadów, ale również ze sposobu zarządzania wodą.
- Kluczowym pojęciem jest tu retencja, czyli zdolność terenu do zatrzymywania spływu wody. Retencję można poprawić przez ochronę lasów, naturalnych zbiorników wodnych i mokradeł oraz zaprzestanie nadmiernej melioracji. Bez odpowiednich działań zapobiegawczych koszty susz będą coraz większe – oceniają eksperci PIE.
Zaznaczają, że wzrost temperatur wynikający ze zmian klimatu zwiększy parowanie i częstotliwość skrajnych zjawisk pogodowych.
- Konieczne są zatem działania adaptacyjne, m.in. odpowiednie zarządzanie zasobami wody, jak również dobór upraw – wyjaśnia Szymon Ogórek.
Ardanowski: wystarczą worki z piaskiem, by zrobić spiętrzenie wody w rowie melioracyjnym
O dotkliwych brakach wody i stratach, jakie powoduje susza dyskutowała w ubiegłym tygodniu prezydencka Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.
Jej przewodniczący Jan Krzysztof Ardanowski podkreślił, że deficyty wody spowodowane m.in. zmianami klimatycznymi są coraz bardziej dotkliwe.
- Jeżeli nie będziemy umieli zatrzymywać wody i pozwolimy jej bezproduktywnie spływać do Bałtyku, to sobie zaszkodzimy. Woda powinna być zatrzymywana przede wszystkim tam, gdzie w postaci opadów dociera do ziemi, czyli np. w glebie. Musimy również zwiększyć retencję w małych zbiornikach, podpiętrzając stawy i jeziora, czy zatrzymując wodę w małych ciekach wodnych. Można wykorzystać do tego istniejące systemy melioracyjne. Jeżeli woda płynie rowem melioracyjnym, który jest uporządkowany, to wystarczy przy pomocy prostych zastawek czy nawet worków z piachem ją zatrzymać. Dzięki tym prostym czynnościom woda zostanie zatrzymywana i będzie podsiąkała w okoliczne pola – mówił Ardanowski. Zaznaczył, że rolnicy powinni mieć możliwość kopania studni bez nadmiernej procedury biurokratycznej.
Szef prezydenckiej Rady wskazał też, że „na znacznych obszarach w poziomach wodonośnych kilkadziesiąt metrów pod ziemią jest wystarczająca ilość wód do potrzeb nawodnieniowych”.
Pomoc suszowa 2022: trwa nabór wniosków
IUNG ocenił, że w tym roku na terenie Polski wystąpił duży deficyt wody powodujący suszę wśród wszystkich monitorowanych upraw. Spowodowało to obniżenie plonów przynajmniej o 20 proc. Największe skutki suszy zanotowano w przypadku zbóż jarych, a najbardziej poszkodowani zostali rolnicy z Wielkopolski i woj. lubuskiego.
Formuła pomocy – dla rodziny – wynika z tego, że skończył się limit pomocy de minimis, więc wsparcie klęskowe będzie wypłacane jako pomoc socjalna. Rolnicy, którzy nie spełniają tego kryterium będą mogli ubiegać się o wsparcie w nowym naborze, którego uruchomienie planowane jest w następnym roku.
Pomoc suszowa dla rodziny będzie udzielana w wysokości:
- 10.000 zł – w przypadku gdy szkody wynoszą powyżej 30% średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie rolnym,
- 5.000 zł – w przypadku gdy szkody wynoszą nie więcej niż 30% i nie mniej niż 1% średniej rocznej produkcji rolnej.