– Nawet niewielkie partie zboża z Ukrainy potrafią destabilizować cały rynek w naszym kraju – twierdzi Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych (PZPRZ). – Problem jest potężny, bo ukraińskie ziarno napływa do naszego kraju nie tylko bezpośrednio z tego kraju, ale również przez Czechy i Słowację. W efekcie polscy rolnicy otrzymują za zboże coraz mniej, czego następstwem jest zaprzestanie przez nich inwestycji, a nawet wpadanie w spiralę zadłużenia.
– Zboża są roślinami strategicznymi. Świadczy o tym ich udział w zasiewach stanowiący ponad 70 procent – poinformował podczas konferencji prasowej 20 grudnia br. w Warszawie Stanisław Kacperczyk, prezes PZPRZ. – Obecnie w Polsce zboża uprawia ponad 1,1 mln rolników. W ostatnim czasie obserwujemy wzrost liczby gospodarstw wprowadzających ziarno na rynek. Ta sytuacja wynika z faktu, że w wielu mniejszych gospodarstwach zlikwidowano produkcję zwierzęcą, nastawiając się na uprawę zbóż. Niestety problemem dla wszystkich są niskie ceny ziarna. W zeszłym roku za zboża płacono nawet o kilkanaście procent mniej w stosunku do lat wcześniejszych. Wpływ na taką sytuację miał m.in. napływ taniego ziarna z Ukrainy. Nawet mniejsze partie taniego zboża ze Wschodu potrafią destabilizować rynek w naszym kraju, bo do tych cen odwołują się skupujący ziarno. Docierają do nas informacje, że ukraińskie ziarno trafia do Polski również przez kraje południowe Unii Europejskiej: Słowację czy Czechy. Jakby tego było mało, w naszym kraju pozostaje to zboże, które zgodnie z zamysłem Komisji Europejskiej, wedle bezcłowego kontyngentu, miało trafić do Hiszpanii czy Portugalii, gdzie jest duży deficyt ziarna. Nie trafia tam, choć na granicy takie jest podawane miejsce przeznaczenia. Jak najszybciej musimy temu przeciwdziałać. Wystąpiliśmy z pismem do Najwyższej Izby Kontroli w sprawie zbadania efektywności służb granicznych odpowiedzialnych za odprawy transportów zboża. Podobne działania podjęło również Ministerstwo Rolnictwo i Rozwoju Wsi.
Koszty produkcji zbóż
na Ukrainie są nawet o połowę niższe niż w Polsce. Wynikają one z lepszych jakościowo ziem. Do tego Ukraińcy nie muszą przestrzegać unijnych standardów. Stosują tańsze środki ochrony, które są zakazane w Unii Europejskiej. Tym samym – zdaniem PZPRZ – importowanie zboża ze Wschodu i wprowadzenie go do obrotu i przetwórstwa stwarza realne zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Podczas konferencji prasowej, Tadeusz Szymańczak, rzecznik prasowy Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, zwrócił również uwagę na inny aspekt, jakim jest ryzyko rozprzestrzeniania wirusa afrykańskiego pomoru świń wraz z importem zboża z Ukrainy, tym bardziej, że w ponad połowie obwodów ukraińskich wykryto wirusa ASF.
– W Polsce musimy stosować integrowaną ochronę roślin. Mamy narzucone, które środki chemiczne możemy stosować, a których nie. A na Wschodzie te standardy nie obowiązują. To jest podstawa do zablokowania importu ukraińskiego, które przynosi realne zagrożenie i które może szkodzić polskim konsumentom – podkreśla Tadeusz Szymańczak. – Jeżeli jakakolwiek prasa rosyjska napisze o podejrzeniu, że dany produkt niesie za sobą zagrożenie, automatycznie jego import i sprzedaż jest blokowana do czasu wyjaśnienia. Nieraz trwa to pół roku a czasem więcej. Czy ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa ASF wraz z ukraińskim zbożem nie niesie takiego zagrożenia? Dlaczego Polska nie korzysta z tego instrumentu?
Podczas kilku wizyt
w Brukseli m.in. w ramach grup roboczych Copa-Cogeca czy Komisji Europejskiej problem kontyngentów bezcłowych ziarna ze Wschodu w ramach pomocy gospodarczej dla tego kraju, które miały trafić do innych krajów Wspólnoty, a w dużej części pozostało w Polsce, podnosił dr. inż. Tadeusz Solarski, wiceprezes PZPRZ. Jego zdaniem, choć przedstawiciele różnych krajów widzą ten problem, to nie są świadomi jego skali.
– Gdy przedstawicielka grupy roboczej stwierdziła, że do Polski trafia jedynie 2 procent całego ziarna z Ukrainy, a więcej zboża jest przesyłana do Hiszpanii, Włoch czy Portugalii, zaprotestowałem. Zaprosiłem przedstawicieli różnych krajów do Polski, aby zobaczyli, z jakim problemem mamy do czynienia. W Brodach koło Zamościa pełną parą działa terminal przeładunkowy o pojemności 40 tys. ton. Drugi terminal na 70 tys. ton znajduje się w województwie świętokrzyskim. Pracują tam najwyższej klasy urządzenia amerykańskie rozładowcze i załadowcze o bardzo dużych wydajnościach, których zakup był sfinansowany przez Europejski Fundusz Inwestycyjny. Ta skala pokazuje skąd bierze się destabilizacja naszego rynku i dlaczego w Polsce mamy do czynienia z największą w ostatnich latach zapaścią na rynku zbóż – stwierdził wiceprezes Tadeusz Solarski.
Ukraina produkuje rocznie
ponad 60 mln ton zbóż. W Polsce w zeszłym roku – według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego – zebrano 30 mln ton ziarna czterech podstawowych zbóż i kukurydzy. Zdaniem PZPRZ, szacunki GUS-u zostały znacznie zawyżone.
– Naszym zdaniem, łączna produkcja nie przekroczyła 29 mln ton – dodaje prezes Stanisław Kacperczyk. – Od lat uważamy, że szacunki GUS nie są precyzyjne, a zawyżenie tak jak w przypadku zeszłorocznych zbiorów o milion ton powoduje, że ceny ziarna na rynku spadają, a to bezpośrednio uderza w rolników. Przez to gospodarstwa wstrzymują nakłady inwestycyjne. Są i takie, które przez niższe ceny zaczynają tracić płynność finansową. A trzeba przypomnieć, że w zeszłym roku rolnicy musieli zmagać się z niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Wpierw dała się we znaki zima, która doprowadziła do licznych wymarznąć m.in. jęczmienia ozimego, pszenicy, rzepaku. Następnie w okresie maj-czerwiec w wielu regionach wystąpiła susza. Do tego w okresie żniw, rolnicy zmagali się ze skrajnymi warunkami pogodowymi m.in. opadami deszczu, które nawet nie pozwalały ruszyć ze zbiorem ziarna. Dlatego o osiąganiu rekordowych plonów nie było mowy. W zeszłym roku w zależności od regionu plony ziarna zbóż wynosiły od 2–3 t/ha do maksymalnie 9 t/ha.
Zdaniem Związku
obecną sytuację może poprawić przez rozwinięcie eksportu polskiego ziarna na dużą skalę. Możliwości takie dają portowe terminale zbożowe do przechowywania i szybkiego przeładowania zboża.
– Od lat walczymy o rozbudowę infrastruktury portowej w Polsce, aby przystosować ją do wysyłki ziarna – twierdzi prezes Kacperczyk. – Tak czynią nasi sąsiedzi. W zeszłym roku na Ukrainie zostało podpisane porozumienie między stroną rządową, a firmami Cargill i MV Cargo o budowie terminalu portowego na Morzu Czarnym o pojemności 5 mln ton, który ma być gotowy wiosną 2018 roku. Nowy terminal będzie zdolny do obsługi dużych statków o nośności do 100 tys. ton, bo wraz z jego budową zostanie pogłębiony szlak wodny. Jakby tego było mało, kolejny etap zakłada rozbudowę tego terminalu o dodatkowe 4 mln ton pojemności. Cieszę się, że i w naszym kraju w takie działania angażuje się coraz więcej firm. Dobrze się też stało, że zapis o rozbudowie infrastruktury nabrzeżnej w porcie z udziałem strony rządowej znalazł się w programie rozwoju rynków rolnych.
Przemysław Staniszewski