Jego gospodarstwo położone jest na wysokości 1100–1400 m n.p.m. w Dolinie Villgratental. Wokół rozpościerają się wysokie Alpy ze szczytami sięgającymi 3000 m n.p.m. Do siedliska prowadzi kręta, stroma asfaltowa droga. Zabudowania utrzymane są w starym tyrolskim stylu, typowym dla tej okolicy. Część mieszkalna drewnianego domu połączona jest z gospodarczą, w której utrzymywane są zwierzęta. Rolnik jest myśliwym, więc korytarz zdobią liczne trofea. Obok obory znajduje się pomieszczenie z dojarką konwiową oraz zbiornikiem na mleko.
Ponad półtora złotego za litr
Producenci mleka w Austrii stosują pasze bez GMO. Na opakowaniach z mlekiem widnieje więc informacja, iż jest ono wolne od GMO. Schmidhofer ma co dwa lata kontrole, czy ten warunek jest faktycznie spełniany. Jeśli tak – otrzymuje stosowny certyfikat. Zwierzęta żywi głównie sianem, które zbiera z górskich łąk. Niektórzy jego sąsiedzi robią też sianokiszonkę. On, oprócz siana, daje krowom paszę treściwą. Kupuje jej około 2 tys. kg rocznie. W sezonie pastwiskowym, który trwa tutaj od czerwca do września, krowy są na pastwisku w ciągu dnia, młode bydło natomiast również nocą.
Za litr mleka spółdzielnia mleczarska, której rolnik jest członkiem, płaci mu 36 eurocentów, czyli około 1,55 zł. Tyle samo za mleko otrzymują w niej również więksi dostawcy. Jeszcze w styczniu było to o 1,5 eurocenta mniej. Teraz cena systematycznie lekko wzrasta, ale po zniesieniu kwotowania cena spadła do 28 eurocentów za litr. Rocznie Schmidhofer odstawia około 15 tys. kg mleka, średnio od jednej krowy uzyskuje około 5 tys. l. Jego spółdzielnia jest druga pod względem wielkości w kraju.
– Nasza mleczarnia ponosi bardzo duże koszty związane z transportem. Mleko trzeba bowiem zwieźć z wysoko położonych, licznie rozproszonych gospodarstw. W Austrii niektórzy rolnicy pozyskujący mleko od krów żywionych jedynie sianem otrzymują wyższe stawki za mleko. Mój region nie jest jednak objęty takim projektem – tłumaczy rolnik.
Bez dopłat ani rusz
Z samego mleka i sprzedaży bydła trudno byłoby dziś Schmidhoferowi wyżyć. Gdy przejmował gospodarstwo po ojcu, ceny mleka i żywca wołowego były podobne.
Hannes Schmidhofer otrzymuje 8100 euro dopłat bezpośrednich. Składają się na nie: dopłata podstawowa na gospodarstwo niezwiązana z produkcją (852 euro), płatności z tytułu ONW na terenach górskich (4821 euro), płatności rolnośrodowiskowe (2111 euro) oraz z tytułu dobrostanu zwierząt, czyli podjęcia się dodatkowych zobowiązań ponad te, które są obligatoryjne (357 euro).
– W przypadku dopłat z tytułu gospodarowania na terenach górskich ich wysokość uzależniona jest od powierzchni gospodarstwa, ale nie tylko. Obowiązuje tutaj tzw. system punktowy, uwzględnia się w nim m.in. to, na jakiej wysokości leży gospodarstwo, w jakiej odległości od głównej drogi. Moje grunty są położone bardzo wysoko, więc za tę kategorię otrzymuję dużo punktów – wyjaśnia Tyrolczyk.
Dodatkowe dochody
Malownicza okolica, w której usytuowane jest gospodarstwo pana Hannesa, i szereg górskich szlaków, które tutaj przebiegają, pozwalają na czerpanie dochodów z turystyki. Wykorzystuje to wielu okolicznych rolników, tym bardziej że tutejsze prawo zezwala im na wynajem trzech mieszkań turystom bez ponoszenia dodatkowych obciążeń podatkowych. Rolnicy w Austrii płacą bowiem podatek katastralny. W przypadku Schmidhofera jest to 2600 euro rocznie.
Objęcie takim systemem oznacza jednak, iż nie płacą co prawda podatku dochodowego, ale nie mogą też rozliczać podatku VAT.
Nasz rozmówca wynajmuje urlopowiczom dom, który wcześniej stanowił siedlisko gospodarstwa, zanim przeniesiono je o 500 m niżej. Drewniana tyrolska chata została gruntownie wyremontowana, zachowano jednak jej stary urok.
Ma trzy przestronne sypialnie, w pełni wyposażoną kuchnię, łazienkę, taras. Tygodniowy koszt wynajmu dla sześciu osób to koszt około 2 tys. zł. Oferta wynajmu jest zamieszczana na międzynarodowym portalu booking.com, co sprawia, że przyjeżdżają tutaj goście z wielu zakątków Europy.
Rolnik czerpie również dodatkowe korzyści z pozyskiwania drewna. Dochody ze sprzedaży drewna są także zwolnione z podatku. Za metr sześcienny drewna otrzymuje około 95 euro.
– Robię to przy pomocy wyspecjalizowanej firmy. Wycinka drzew jest możliwa tylko, gdy zobowiążę się w ciągu trzech lat wykonać nowe nasadzenia – podkreśla gospodarz.
Austriaccy rolnicy podlegają pod wyodrębnioną instytucję ubezpieczenia społecznego dla rolników. Schmidhofer płaci na ubezpieczenie społeczno-rentowe rocznie 1700 euro. – To niedużo, ale emerytura bez wyrównania przez państwo wyniosłaby z niej nie więcej niż 200 euro miesięcznie. Mamy jednak tzw. system wyrównywania świadczeń, dzięki czemu emerytura zostanie mi wyrównana do średniej krajowej, która obecnie wynosi około 1000 euro na miesiąc – tłumaczy Schmidhofer.
dr Magdalena Szymańska