Trwają konsultacje drugiej wersji projektu Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027. To bardzo ważny dokument, który zdecyduje o dalszym kształcie i rozwoju polskiego rolnictwa. Zawiera m.in. podział budżetu w I i II filarze oraz pełny katalog interwencji. Swoje uwagi do propozycji resortu rolnictwa zamierza przedstawić także samorząd rolniczy. W związku z tym 31 sierpnia w Parzniewie k. Warszawy przedstawiciele izb rolniczych z każdego województwa spotkali się z pracownikami ministerstwa rolnictwa – autorami projektu Planu Strategicznego. Podczas kilkugodzinnych obrad dyskutowali o założeniach tego projektu – głównie o podziale środków w II filarze PROW, stawkach płatności bezpośrednich i ekoschematach.
Obecny projekt Planu Strategicznego budzi duże obawy o przyszłość gospodarstw rolnych
- Zachodzą ogromne zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej. To już nie będzie ten system, który obowiązywał w UE przez 50 lat, a w Polsce przez 20 lat. Dziś WPR zmienia podejście na bardziej ekologiczne, a przestawienie się na taki rodzaj gospodarowania wymaga dużych nakładów inwestycyjnych i generuje sporo kosztów. Niestety, projekt Plan Strategiczny w obecnym kształcie nie zapewnia wystarczających środków i budzi poważne obawy o przyszłość gospodarstw rolnych. Dlatego poprosiliśmy przedstawicieli wszystkich izb o robocze spotkanie i dyskusję. Chcemy, by koledzy z każdego województwa mieli świadomość wyzwań, jakie będą stawiane przed rolnikami w najbliższej perspektywie finansowej. Chcemy, by je przemyśleli i wnieśli swoje uwagi – mówił Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Działacze zauważyli, że wdrożenie projektowanych działań w obecnym kształcie nie będzie korzystne dla polskich rolników i może spowodować zakłócenia w eksporcie żywności.
Mniej pieniędzy dla większych gospodarstw rolnych
Największe obawy uczestników dyskusji wzbudziła kwestia dopłaty redystrybucyjnej dla małych i średnich gospodarstw do 50 ha. Mają one otrzymać wsparcie do pierwszych 30 ha w wysokości 49 euro/ha. Obecnie płatność tę otrzymują wszystkie gospodarstwa, niezależnie od wielkości i zdaniem KRIR takie rozwiązanie powinno zostać utrzymane.
31 sierpnia w Parzniewie k. Warszawy przedstawiciele izb rolniczych z każdego województwa spotkali się z pracownikami ministerstwa rolnictwa – autorami projektu Planu Strategicznego.
Dopłaty tylko do 50 sztuk krów i młodego bydła
Mirosław Borowski, wiceprezes KRiR zauważył też, że nie do przyjęcia jest wsparcie dochodów związane z produkcją do krów i młodego bydła. Dopłata w wysokości 94 euro/sztukę ma przysługiwać do maksymalnie 20 krów, ale tylko w gospodarstwach utrzymujących nie więcej niż 50 krów. Podobnie jest w przypadku bydła, choć tu stawka jest mniejsza – 78 euro/sztukę.
- Nie można eliminować gospodarstw, które mają powyżej 50. zwierząt. Bo przecież nie są to duże gospodarstwa, jak na warunki europejskie. Akceptując takie rozwiązanie, możemy doprowadzić do tego, że w państwie, które zrobiło bardzo duży krok w przetwórstwie mleka czy wołowiny, zabraknie surowca dla zakładów – argumentował Borowski.
Premia za ogłuszanie w rzeźni? „Przecież rolnik nie ma wpływu”
Kolejna sporna kwestia dotyczy premii za deklarację, że zwierzę zostanie ubite w rzeźni metodą z ogłuszeniem. Przedstawiciele izb zwracali uwagę, że rolnik nie ma wpływu na to, w jaki sposób krowa czy kurczak zostaną ubite.
- Boimy się, że jeżeli rolnik złoży taką deklarację, może być później pociągnięty do odpowiedzialności, w sytuacji gdy zakład wybierze ubój rytualny. Dlatego chcemy, by wymóg posiadania oświadczenia od kupującego zwierzę o niestosowaniu uboju bez ogłuszenia został usunięty. Nie możemy skazać rolników na to, żeby odpowiadali za coś, czego nie robią – zaznaczał Szmulewicz.
Borowski dodał, że propozycja ta powstała z myślą o skróceniu łańcucha „od obory do rzeźni”.
- To argument kompletnie nietrafiony. Jest przecież wiele powiatów, które nie mają ani jednej rzeźni i tamtejsi rolnicy są skazani na pośredników – wyjaśnił Borowski.
Rolnik sam zdecyduje o podaniu antybiotyku?
Poza tym obiekcje samorządu rolniczego budzi także kwestia premiowania rolników, którzy przejdą szkolenia dotyczące stosowania antybiotyków.
- Dziś mamy system, w którym antybiotyki przepisuje lekarz weterynarii i to on stawia diagnozę, czy i któremu zwierzęciu należy podać lek. Nie może być tak, że decyduje o tym sam rolnik. To lekarze mają fachową wiedzę w tym zakresie – mówił Ryszard Czaicki z Małopolskiej Izby Rolniczej.
12 godzin na przyoranie obornika
Kolejną praktyką nie do zaakceptowania przez niektórych uczestników spotkania jest wymóg przyorania obornika na gruntach ornych w ciągu 12 godzin od rozsypania i potwierdzenie tego faktu za pomocą zdjęcia geotagowanego przy wykorzystaniu aplikacji ARiMR.
- Rolnicy są już i tak mocno obciążeni dodatkowymi obowiązkami, a tu UE dokłada im kolejne. Sam mam gospodarstwo i wiem, że będą sytuacje, kiedy w te 12 godzin się nie wyrobię. Moim zdaniem ten ekoschemat może kosztować rolników wiele nerwów i kosztów – zaznaczył przedstawiciel Podlaskiej Izby Rolniczej.
Teraz KRIR czeka na uwagi do Planu Strategicznego od wszystkich Izb. 15 września przekaże je do ministerstwa rolnictwa. Plan w ostatecznym kształcie ma trafić do Komisji Europejskiej najpóźniej 1 stycznia 2022 roku.