Już niebawem, bo w 2023 roku wejdzie w życie Krajowy Plan Strategiczny. Rolnicy, aby otrzymać dopłaty bezpośrednie i dotacje, będą musieli spełnić szereg wymogów.
Dla producentów mleka zrzeszonych w Warmińsko-Mazurskim Związku Hodowców Bydła Mlecznego część z tych zasad jest jednak absurdalna. Ich zdaniem proponowane zmiany będą działać na niekorzyść towarowej produkcji mleka i pozbawią rolników dopłat.
- KPS stwarza zagrożenie dla produkcji mleka w gospodarstwach towarowych. A przecież przy każdej z trzech opiniowanych wersji tego dokumentu rolnicy przedstawiali swoje propozycje zmian. Ale niestety, większość z tych uwag nie została ujęta. I teraz wciska nam się bubel, który pozbawi nas dopłat - wyjaśnia Konrad Krupiński, wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego.
Krupiński: producenci mleka będą pozbawieni części dopłat bezpośrednich
Producenci mleka zwracają uwagę, że nie są w stanie spełnić wymogów części ekoschematów. A to automatycznie pozbawi ich tych dopłat.
Jednym z takich ekoschematów jest ekstensywne użytkowanie TUZ z obsadą zwierząt. Hodowcy mogliby dostać 500 zł do ha każdego TUZ. Ale nie skorzystają z tego działania, bo żeby wyprodukować dobrej jakości mleko muszą co 3-4 lata przeorywać TUZ w celu odsiewu i dbania o jakość runi. A w tym ekoschemacie przeorywanie jest zakazane. Poza tym większość producentów mleka nie ma TUZ, tylko trawy na gruntach ornych.
- Urzędnicy tego jednak nie wiedzą. Niestety, wymogi KPS układał ktoś, kto nie ma pojęcia o hodowli i produkcji mleka, a krowę widział tylko w telewizji – mówi Krupiński. Proponuje, by wprowadzić zmianę przepisów i zakaz przeorywania zawęzić tylko do torfów, a przeorania i odsiania, czyli odnowienia TUZ, nie uznawać za naruszenie wymogu.
- Cel będzie utrzymany, a my producenci nie będziemy mieli obciętych płatności o 500 złotych do 1 ha w stosunku do poprzedniego roku – wyjaśnia rolnik.
Kolejnym ekoschematem, z którego gospodarstwa mleczne nie będą mogły w praktyce skorzystać jest zróżnicowana struktura upraw. Dlaczego? Bo producenci mleka uprawiają głównie dwie rośliny pastewne po 50 proc., przez co nie zakwalifikują się do działania. I tym samym stracą kolejne dopłaty - tym razem 300 zł/ha.
- Tu też potrzeba zmian. Najlepiej by było, gdyby w KPS uznano, że kukurydza w naszej produkcji nie ma ujemnego wpływu na bilans materii organicznej. Obecnie przepisy mówią, że takie rośliny nie mogą przekraczać 30 proc. powierzchni upraw w gospodarstwie – wyjaśnia Krupiński.
Przez nakaz przywrócenia TUZ rolnikom może zabraknąć paszy
Mleczarze będą też mieć problem, by spełnić normy warunkowości. Przez to także otrzymają mniejsze dopłaty.
Tak jest w przypadku normy GAEC 1: Utrzymywanie trwałych użytków zielonych w oparciu o stosunek powierzchni trwałych użytków zielonych do powierzchni użytków rolnych na poziomie krajowym. Mleczarze zwracają uwagę, że nakaz przywrócenia TUZ nie powinien dotyczyć rolników, którym przez to może zabraknąć paszy.
- Przywrócenie TUZ powinno być wtedy rozłożone w czasie – mówi Krupiński.
Krupiński: zakaz zimowej orki to chory wymysł
Producenci mleka nie są w stanie spełnić normy GAEC 6, mówiącej o pokryciu gleby w 80 proc. od 1 listopada do 15 grudnia.
- Ograniczy nam to stosowanie orki zimowej, która ma na celu zmagazynowanie wody śniegowej. Dlatego postulujemy, aby pozostałe resztki pożniwne w tym z kukurydzy także były zaliczane w skład 80 proc. Zakaz zimowej orki to przecież chory wymysł – wyjaśnia Krupiński.
Producenci krów mogą mieć problem z produkcją sianokiszonki
Kolejna norma GAEC 7: Zmianowanie i dywersyfikacja upraw na gruntach ornych może także pozbawić mleczarzy dopłat.
Zgodnie z tą normą od 2024 roku gospodarstwa mają prowadzić co najmniej 3 różnych upraw na gruntach ornych, przy czym uprawa główna nie może zajmować więcej niż 65% gruntów ornych, a dwie uprawy główne łącznie nie mogą zajmować więcej niż 90% gruntów ornych.
Krupiński wyjaśnia, że jak ma się 50 hektarów i około 100 krów, to kukurydzę na kiszonkę trzeba uprawiać na 30-40 ha.
- Innej opcji nie. Dlatego tu musi znaleźć się zapis, że z wdrażania normy wyłączone będą gospodarstwa, które mają powyżej 90 proc. roślin pastewnych, stanowiących zaplecze dla trawożernych – wyjaśnia wiceprezes WMZHBM.
Rolnik będzie musiał przeznaczyć 4 proc. powierzchni gruntów ornych na obszary nieprodukcyjne
Również spełnienie normy GAEC 8: Utrzymanie elementów i obszarów nieprodukcyjnych będzie trudne, bo zobowiązuje rolników do wyłączenia 4 proc. gruntów rolnych
- Proponujemy, aby obowiązek ten uznawać za spełniony, jeśli rolnik posiada co najmniej 50 proc. traw i innych zielnych, w tym TUZ na użytkach rolnych – zaznacza Krupiński.
Zrównoważona produkcja roślinno-zwierzęca: obsadę DJP trzeba zwiększyć
Zdaniem mleczarzy należy poprawić także jedną z interwencji w zakresie wsparcia powierzchniowego dla rolnictwa ekologicznego. Chodzi o premię za zrównoważoną produkcję roślinno-zwierzęcą. Jest to dodatkowa płatność 573 zł do każdego hektara produkcji ekologicznej, pod warunkiem, że rolnik posiada obsadę zwierząt od 0,5 do 1,5 DJP/ha na każdy hektar.
Według WMZHBM obsadę trzeba zwiększyć do 2 DJP/ha na każdy hektar.
- Nowoczesny producent mleka musi kupić pełnoporcjowe pasze treściwe z certyfikatem i dlatego poszerzenie tej obsady jest racjonalnie uzasadnione. Pozwoli to na skorzystanie z tego systemu szerszego grona producentów bydła i trawożernych – ocenia rolnik.
Krupiński: obcięcie dopłat producentom mleka w nowym KPS doprowadzi do likwidacji gospodarstw
Krupiński apeluje do ministra rolnictwa o pilną zmianę przepisów, by niedociągnięcia w obecnej wersji KPS nie pozbawiły producentów mleka płatności bezpośrednich.
- Gwałtowne pozbawienie producentów mleka tych płatności przy tak wysokich kosztach produkcji (paliwo, prąd nawozy) może doprowadzić do likwidacji gospodarstw mlecznych zmniejszenia produkcji żywności i pojawienie się ryzyka głodu – ocenia producent mleka. I dodaje, że zapisy zawarte w KPS działają na niekorzyść towarowej produkcji mleka.
Kamila Szałaj, fot. arch.