Niepokojącym zjawiskiem był napływ w ostatnim czasie koncentratu mlecznego z Niemiec na rynek polski. Sprzyjała temu jego niska cena w porównaniu do mleka w proszku oraz nadprodukcja samego mleka. W stosunku do ubiegłego roku wyprodukowano w Niemczech, wg różnych źródeł, o 5%, a nawet 8% mleka więcej. Pierwsze to dane statystyczne, drugie – sugestie samych mleczarni.
W wyniku nadpodaży w Niemczech spadają więc ceny mleka oraz sera. Dodatkowo obniżkom sprzyja brak dostaw, zwłaszcza serów na rynek rosyjski. Jak podają tamtejsze media, Niemcy wykorzystały wszystkie możliwości suszenia mleka. Co najmniej dwie duże proszkownie od kilku miesięcy walczą z awariami. Nowe zostaną uruchomione w ciągu kilku miesięcy.
To sprawia, że tamtejsze mleczarnie sprzedają koncentrat firmom handlowym. Te zaś sprzedają go dalej w celu wysuszenia bądź też same zlecają usługę, a następnie zbywają już mleko w proszku. Taki koncentrat kupowały nasze mleczarnie mające możliwość zamiany go na proszek.
Mleczny proszek poleci w dół
Jeszcze przed miesiącem europejskie proszkownie realizowały kontrakty dotyczące sprzedaży odtłuszczonego mleka w proszku do Algierii. To utrzymywało ceny tego produktu na stosunkowo wysokim poziomie. Rynek ten już jednak się nasycił.
– Ceny koncentratu utrzymują się na poziomie 1400–1500 euro/t. Jeśli przywieziemy koncentrat zakupiony po 1450 euro/t do Polski, wliczając koszty związane z zakupem, mamy już 1700 euro/t, proszkowanie to kolejne 350 euro/t. Uzyskujemy więc produkt finalny za 2050 euro/t. Mleko w proszku kosztuje zaś obecnie na polskim rynku ok. 2550 euro/t – komentuje Robert Gierczak, generalny dyrektor handlowy w Lactopol Group.
Jeśli sprawdzą się przewidywania tego eksperta, że nadprodukcja surowca spowodowała też nadprodukcję proszku, jego ceny będą korygowane w dół.
– Różnica pomiędzy koncentratem a proszkiem może zmniejszyć się do 500 euro na tonie. Jest to bowiem z jednej strony dużo, ale z drugiej, w sytuacji kryzysowej, też mało. Jak zdążyłem się już przekonać w ciągu ostatnich lat, różnicę w postaci 500 euro rynek jest w stanie skorygować w ciągu zaledwie tygodnia. Przy takiej różnicy cenowej pomiędzy tymi produktami nie polecałbym zakupu koncentratu. Nie wiadomo bowiem, co będzie później – twierdzi Gierczak.
Według niego po szybkich obniżkach cen półproduktów płynnych przyszedł czas na obniżki właśnie cen mleka w proszku.
– Jeśli rozmawiamy z wielkimi przetwórcami z Europy typu Craft, Ferrero itd., widzimy, że oni szukają towaru, ale wstrzymują się z zakupami, czekając na obniżki. Nie są bowiem przyparci do muru, aby kupować za każdą cenę w tym momencie. Każdy widzi, że jest kryzys, i chce kupować jak najtaniej – dodaje dyrektor z Lactopol Group.
Wynik nadprodukcji
Co przyczyniło się do takich spadków i nadprodukcji? Na pewno zachęcające do zwiększania produkcji były wysokie ceny mleka. W opinii eksperta z Lactopolu również spadek cen pasz.
– W ciągu ostatnich dwóch lat ceny pasz oraz półproduktów do produkcji mleka się obniżyły. Koszt produkcji litra surowca spadł średnio w Unii do ok. 26 eurocentów za litr. Produkcja mleka zwiększała się, nie bacząc na kary w związku z przekroczeniem kwoty. Niemieckim i francuskim farmerom opłacało się bowiem wyprodukować więcej po niskich kosztach i zapłacić karę. Trzeba bowiem mieć na uwadze też to, że mamy rynek mleka przerzutowego – komentuje Gierczak.
Jako przykład tego, co może wydarzyć się na rynku mleka w krajach, w których nie ma dużej produkcji, podaje Węgry.
– Tamtejsi farmerzy produkują więcej mleka, niż sami Węgrzy są w stanie skonsumować. Ceny mleka przerzutowego spadły tam w ciągu miesiąca z 42 na 22 eurocenty za litr. To jest gigantyczna różnica i zarazem krach. Rynek niemiecki się jakoś ochroni. Niemcy będą starali się nie obniżać mocno cen, konsumując zyski, jakie osiągnęli w ubiegłym roku i przed dwoma laty. Na to zaś nie mogą pozwolić sobie Węgrzy czy inne małe państwa, takie jak Czechy, Słowacja, Rumunia. One też mogą mieć podobne gigantyczne problemy na rynku mleka – dodaje.
To, że wzrost produkcji mleka w krajach należących do czołówki jego eksporterów przełożył się na spadki globalnych cen artykułów mlecznych, potwierdza opracowany przez FAO indeks światowych cen przetworów mleczarskich. W ubiegłym miesiącu obniżył się on o prawie 7% wobec marca br. i ukształtował na poziomie 251,5 pkt.
Chiny nie bez winy
Jak wskazują analitycy z BGŻ, na globalne spadki cen mleka ma wpływ także rynek chiński. W ostatnich miesiącach nastąpiło bowiem niewielkie osłabienie popytu na przetwory mleczarskie w Chinach. Związane było to zarówno z dużym wzrostem cen detalicznych tych artykułów na przestrzeni ubiegłego roku, jak i końcem obchodów Nowego Roku (Święta Wiosny). Chiny od paru lat starają się o to, aby zwiększyć krajową produkcję mleka i postawić na farmy powyżej 100 krów. Niemniej, na skutek braku wiedzy, jak zarządzać takimi gospodarstwami, ale także na temat zdrowia zwierząt, walki z chorobami, odpadami, proces ten przebiega powoli. Produkcja mleka w Państwie Środka w ubiegłym roku zamiast wzrosnąć, spadła.
Z tego też powodu utrzymuje się wysoki popyt importowy na przetwory mleczarskie. W I kwartale br. import był o 76% wyższy w porównaniu do analogicznego okresu przed rokiem, choć w samym marcu tempo wzrostu zmniejszyło się do 63%.
W II połowie roku sytuacja prawdopodobnie nie zmieni się diametralnie. Niemniej eksperci Rabobanku spodziewają się, że dynamika wzrostu zakupów dokonywanych przez Chiny się zmniejszy. Będzie to głównie efekt wzrostu produkcji krajowej, między innymi na skutek jej dużej dochodowości, ale także poprawy warunków pogodowych.
Fronterra sugeruje spadki
Zapowiedzią dalszych obniżek cen przetworów mleczarskich na rynkach światowych mogą być wyniki aukcji na platformie GlobalDairyTrade (GDT).
Jest to platforma prowadzona przez nowozelandzkiego giganta mlecznego Fonterrę – największego na świecie eksportera produktów mlecznych. Na otwartej 6 maja br. aukcji po raz siódmy z rzędu zmniejszyła się średnia cena wszystkich kontraktów terminowych. Spadła ona do poziomu 3,95 tys. dolarów/t. Tym samym była o 2,4% niższa względem poprzedniego przetargu oraz o 21,7% niższa od rekordu odnotowanego na początku lutego.
Na GDT handluje się masłem, chedarrem, laktozą, bezwodnym tłuszczem mlecznym, koncentratem mlecznym, kazeiną oraz mlekiem w proszku. Zaobserwowano spadki cen wszystkich produktów oferowanych za pośrednictwem aukcji, oprócz cen bezwodnego tłuszczu mlecznego, masła i kazeiny. Ceny OMP, które sprzedawane było średnio o 2,4% taniej niż na poprzednim przetargu (15 kwietnia br.), obniżyły się do poziomu 3,87 tys. dolarów/t. Za tonę tego produktu mlecznego płacono zatem średnio o 253 dolary mniej niż przed miesiącem. Ceny OMP spadają sukcesywnie od lutego. Na aukcji 18 lutego proszek ten kosztował jeszcze 4,78 tys. dolarów/t, czyli o niespełna tysiąc dolarów więcej. W przypadku proszku na cenie tracą też kontrakty terminowe (najbliższe staniały o 3%).
Ceny tony PMP (pełnotłuste mleko w proszku) na majowej aukcji osiągnęły cenę o 1,6% niższą względem poprzedniej (3,93 tys. dolarów/t). Za kontrakty terminowe płacono nawet o ponad 7% mniej niż przed 2 tygodniami.
Ceny mleka w proszku, zarówno pełnotłustego, jak i odtłuszczonego, na aukcji Fonterry są obecnie na poziomie najniższym od ponad roku. Pełne mleko w proszku najdroższe było od lipca do października ub.r., natomiast odtłuszczone od grudnia ubiegłego roku do lutego bieżącego. Masło najwyżej notowano w pierwszym kwartale tego roku. Na ostatniej aukcji nowozelandzkiego giganta odnotowano także 1,8-procentową zniżkę cen sera cheddar (do 4,2 tys. dolarów/t).
Robert Gierczak radzi, aby bacznie obserwować to, co się dzieje na rynku półproduktów. On będzie wyznacznikiem tego, co wydarzy się na rynku produktów finalnych.
Co dalej?
– Radzę polskim mleczarniom, aby delikatnie zaczęły podchodzić do obniżek cen surowca. Jeśli nie zdecydują się na obniżki teraz, potem będzie coraz trudniej. Obecnie w Polsce średnia cena skupu mleka wynosi ok. 1,5 zł/l, a mleko przerzutowe pełne kosztuje ok. 1,14 zł/l. Na jednym samochodzie każda mleczarnia traci więc ponad 10 tys. zł. Musimy być czujni i bacznie obserwować, co dzieje się za naszą zachodnią granicą. Niemcy bowiem są w stanie dostosować się do nowej sytuacji w ciągu jednego dnia, z nami bywa gorzej. Czasami trwa to nawet cztery tygodnie – podsumowuje dyrektor z Lactopol Group.
Kryzys w Polsce najbardziej dotknął rynek serów twardych. Jeszcze w styczniu i w lutym branża mleczarska zanotowała dodatnie saldo handlu zagranicznego (180 mln euro). Był to wynik o 18% lepszy od tego sprzed roku. Sprzedaż serów i twarogów wzrosła o 5%. Niestety w wymianie handlowej systematycznie od marca br. spada udział Rosji i Ukrainy. Ten pierwszy kraj to jeden z głównych odbiorców polskich serów. Słaba hrywna powoduje, że Ukraina zabiega wręcz o nasze rynki zbytu. Pomimo załamania na rynku serów i niskich cen galanterii hossę przeżywają polskie proszkownie. Cena mleka w proszku jest bowiem nadal akceptowalna.
Kryzys dotknął branżę mleczarską wcześniej, niż się tego spodziewano. Trudno przewidzieć, jak długo potrwa. Trzeba pamiętać, że oprócz podaży i popytu rynek surowców rolnych poddaje się również grom spekulacyjnym. Czas pokaże, na ile obecna sytuacja ma podwaliny rynkowe, a na ile jest wynikiem spekulacji.
dr Magdalena Szymańska