Od 8 marca będą nowe zasady transportu ukraińskiego zboża przez Polskę.
Na środki transportu drogowego i kolejowego będą obligatoryjnie nakładane plomby celne w oddziałach celnych na polsko-ukraińskich przejściach granicznych. Zdejmować je będą funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej w trzech polskich portach morskich (Gdańsk, Gdynia, Świnoujście). A jeśli towar jedzie samochodem do innego kraju, to plomba zostanie zdjęta w licencjonowanych punktach składowania, zlokalizowanych w tych państwach, o czym polską KAS poinformują tamtejsze służby skarbowe.
Jednocześnie zboże i rzepak przejeżdżające tranzytem zostaną zwolnione z kontroli fitosanitarnych. Weterynaria, sanepid, PIORiN i IJHARS będą kontrolować tylko ten towar, którego miejscem docelowym jest Polska.
Tranzyt zbóż: czy kraje UE wiedzą, że mają tworzyć „licencjonowane punkty składowania”?
Mirosław Marciniak, analityków rynków rolnych z Infograin zauważa jednak, że nowe regulacje, a w szczególności kwestia tranzytu najwyraźniej nie były skonsultowane z Brukselą. Powstaje pytanie, czy o „licencjonowanych punktach składowania” wiedzą pozostałe kraje UE, do których ma trafiać transportowane przez Polskę ziarno.
- Skoro nie ma takiego wymogu przy sprowadzaniu ukraińskich zbóż tranzytem przez inne kraje (Słowacja, Węgry, Rumunia), to wątpię, aby była potrzeba tworzenia licencjonowanych składów – zaznacza Marciniak.
Kto wystawi certyfikat fitosanitarny dla zboża w tranzycie?
Zastrzeżenia analityka, ale i wielu rolników budzi rezygnacja z kontroli weterynaryjnej przez polskie służby w tranzycie. W końcu to towar, który przekracza zewnętrzną granicę UE, więc powinien podlegać badaniu.
- Jeśli będzie przeładowywany w polskich portach i trafi do krajów UE (w przypadku kukurydzy to najczęstszy kierunek), certyfikat fitosanitarny będzie potrzebny. Kto go będzie wystawiał? – zastanawia się Marciniak.
W Szczecinie i Kołobrzegu KAS nie ściągnie plomb?
Kolejną kwestią, która budzi wątpliwości eksperta, jest możliwość ściągania plomb tylko w trzech polskich portach.
- A co z portem w Szczecinie i Kołobrzegu? Tam też odbywa się re-eksport ukraińskich zbóż – pyta analityk.
Marciniak: propozycje Kowalczyka nie powstrzymają importu zbóż do Polski
Jego zdaniem, zaproponowane zmiany nie rozwiążą problemu napływu ukraińskich zbóż do Polski, a jedynie utrudnią tranzyt.
- W mojej ocenie zaproponowane zmiany nie powstrzymają importu zbóż do Polski, a mogą co najwyżej utrudnić tranzyt przez nasz kraj, który wciąż ma miejsce. Ta kwestia wymaga kompleksowych rozwiązań, gdyż mówimy o problemie, który pozostanie z nami na lata, także po zakończeniu wojny – wyjaśnia Marciniak.
„Rolnicy będą zmuszeni do nierównej konkurencji”
Analityk zaznacza, że rok po wybuchu wojny wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia, bo nie podjęto żadnych działań zmierzających do zwiększenia przepustowości naszych portów i kolei.
- A przecież Polska mogłaby skorzystać na tranzycie ukraińskiej kukurydzy czy rzepaku do Europy Zachodniej, bez większej szkody dla rolników. Bez inwestycji infrastrukturalnych to jednak niemożliwe, a rolnicy będą zmuszeni do nierównej konkurencji – wyjaśnia Marciniak.
oprac. Kamila Szałaj, fot. Ł. Siara