Jego zdaniem szkoda, że w ubiegłym roku część sadowników sprzedała jabłka po bardzo niskich cenach zarówno przemysłowych jak i deserowych. Zaznaczył jednocześnie, że wycofanie owoców z rynku w zamian za unijne rekompensaty oraz otwarcie nowych, alternatywnych miejsc sprzedaży i pobudzenie popytu krajowego, a także duża sprzedaż koncentratu jabłkowego na rynek amerykański spowodowały, że obserwujemy wzrost cen jabłek. "Wydaje się, że możemy zakończyć sezon w miarę po atrakcyjnych cenach" - ocenił Maliszewski.
W minionych latach eksport jabłek zdominowany był rynkiem rosyjskim, ale z powodu embarga wzmocnione zostały działania na innych rynkach m.in. w krajach UE, wschodniej i południowej Europy, a także w północnej Afryce i krajach arabskich - tłumaczył prezes. Zaznaczył, że branża chce w kolejnych latach bardziej umocnić swoją pozycję na rynkach dalekich takich jak Indie, Chiny, Wietnam, Tajlandia oraz Malezja.
"Jest perspektywa, że te rynki będą otwarte i nawet gdyby Rosja przedłużyła embargo na kolejne miesiące znajdziemy miejsca na świecie, gdzie będziemy mogli tą produkcję ulokować" - zapewnił Maliszewski. Zaznaczył, że nawet jeżeli Rosja ponownie otworzy swój rynek dla polskich jabłek, to znalezienie nowych miejsc zbyt pozwoli na dywersyfikację eksportu i zmniejszy uzależnienie od Rosji.
Rosja wprowadziła embargo na początku sierpnia 2014 r., a więc przed sezonem zbioru jabłek. Zazwyczaj ich największy eksport do Rosji miał miejsce od stycznia. Jeszcze w 2013 r. na rosyjski rynek Polska wysyłała ponad połowę naszego eksportu jabłek - ok. 676 tys. ton wartych 255,8 mln euro.
Rosja była na tyle dużym rynkiem zbytu, że zakaz wywozu na tamten rynek odbił się na wynikach w handlu zagranicznym jabłkami w 2014 r. Eksport jabłek zmalał o 23 proc. Trudności z ich zbytem wykorzystały zakłady przetwórcze, które na jesieni oferowały wyjątkowo niskie ceny skupu jabłek, nawet na poziomie 10 groszy za kilogram. Obecnie jabłka na rynku hurtowym w Broniszach kosztują 2-3 zł za kg.
Problemy sadowników spowodowały większe zainteresowanie jabłkami polskich konsumentów jak i organizacji charytatywnych, do których kierowane były owoce w zamian za unijne rekompensaty. Spowodowało to wzrost konsumpcji jabłek i widać, że nadal jest potencjał wzrostu ich spożycia - zauważył Maliszewski. "Myślę, że będzie to sezon, gdy Polacy kupili przeciętnie nawet 18 kg jabłek wobec 14-16 kg jabłek w latach poprzednich" - powiedział. (PAP)