StoryEditorWiadomości rolnicze

Mleko nie powinno tanieć

20.04.2015., 13:04h
  Zaledwie kilka dni po zniesieniu kwot mlecznych czołowy gracz na polskim rynku handlowym zażądał od mleczarni obniżenia o 15% ceny za dostarczone produkty mleczarskie, tłumacząc to obniżeniem światowych cen mleka po likwidacji kwot wynikających z nadprodukcji. Czy ma ku temu podstawy?

Obserwując unijny rynek mleka, można dostrzec sygnały o dużej nadprodukcji mleka, która przyczyni się do spadków cen tego surowca, ale też takie, które studzą te obawy. Pozytywne nastroje płyną głównie z Niemiec, które są największym producentem mleka w Unii. Ich roczna produkcja wynosi 31 mln t. 

Niemieckie związki skupiające producentów mleka od lat walczą o to, aby mleczarnie nie godziły się na zawieranie niekorzystnych dla rolników kontraktów z handlem. Tamtejsze mleczarnie dość długo nie przekładały bezpośrednio cen z kontraktów zawieranych z handlowcami na te płacone rolnikom, jednakże pod koniec ubiegłego roku zdecydowały się na obniżki. Ceny skupu mleka w styczniu i w lutym pozostały jednak stabilne (patrz tabela). Obecnie z tamtego rynku nie napływają sygnały, aby sieci handlowe wymuszały na mleczarniach kolejne obniżki, chociaż Aldi zaniża w swoich sklepach ceny sera. Zdaniem związków producentów mleka z Dolnej Saksonii nie ma do tego podstaw rynkowych.

Według Eckharda Heusera ze Związku Przemysłu Mleczarskiego (MIV), wiele krajów unijnych nie zwraca już od dłuższego czasu uwagi na mechanizm kwotowania produkcji mleka, dostosowując produkcję do mechanizmów rynkowych, czyli podaży i popytu. W jego opinii nikt nie oczekuje, że nadejdzie teraz okres wielkiej nadprodukcji mleka, bo tak po prostu nie będzie. Nie trzeba się też obawiać nadprodukcji mleka w Australii i Nowej Zelandii (zwłaszcza w tym drugim państwie). Według zapowiedzi tamtejszych meteorologów utrudnią to zjawiska pogodowe. 

Nadzieja w eksporcie

Jak ocenia MIV, zapasy mleka w UE są obecnie małe. Kurs euro do dolara sprzyja eksportowi produktów mlecznych poza Unię. Heuser jest więc przekonany, że w trzecim kwartale br. ceny mleka na unijnym rynku wzrosną. 

Czesław Siekierski, przewodniczący Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego, przewiduje, że popyt światowy na produkty mleczarskie będzie wzrastać o 2% rocznie, co daje szanse eksportowe dla produktów mlecznych pochodzenia unijnego. Według danych Eurostatu, rośnie zainteresowanie unijnymi przetworami mlecznymi na świecie. W ostatnich 5 latach wartość tego eksportu poza UE wzrosła o 9%, a wywóz do Korei Południowej pomiędzy 2010 a 2014 r. wzrósł dwukrotnie.

Toczą się także negocjacje dwustronne w zakresie liberalizacji handlu między UE a różnymi krajami, w tym USA, które stwarzają pewne szanse dla eksportu.

W analizach banków finansujących sektor rolniczy, np. BGŻ, przewidywana jest poprawa sytuacji na rynku mleczarskim na przełomie listopada i grudnia. Niemieckie banki natomiast potwierdzają opinię MIV i mówią o poprawie sytuacji na rynku niemieckim już w okolicach września. Zdaniem Doroty Gorzkowskiej, właścicielki Poland Food (firmy sprzedającej surowce oraz produkty mleczne w Polsce, Europie, Azji i Afryce), biorąc pod uwagę, że zmiany u naszego zachodniego sąsiada przekładają się na krajowy rynek z opóźnieniem, prognozy polskich banków wydają się wielce prawdopodobne. 

Lucjana Zwolak, wiceprezes ARR, uważa, że w pierwszej fazie lata będziemy obserwować wzrost produkcji i dostaw mleka. Potem sytuacja będzie zależała od tej na rynku międzynarodowym. Jeśli mleczarnie zwiększą eksport, produkcja mleka wzrośnie i cena się utrzyma, a nawet może minimalnie rosnąć. Jeśli jednak sytuacja utrudni eksport, a ceny na rynku światowym spadną, odbije się to na naszym rynku krajowym – odczują to zarówno rolnicy, jak i przetwórcy mleka.

Europejska Rada Mleczarska (EMB) – federacja producentów mleka zrzeszająca członków z 13 krajów UE (w tym m.in. Niemiec, Francji, Irlandii, Belgii, Włoch, Holandii), jest zdania, że prawdopodobnie rynek nie będzie w stanie poradzić sobie ze znacznym wzrostem produkcji. Według prezesa EMB, Romualda Schabera, nieuniknione są przewlekłe spadki cen i nadchodzi kolejny kryzys.

Szansa tylko dla dużych

Niemiecki Związek Rolników (DBV) cieszy się ze zniesienia limitów. W ciągu obowiązywania systemu kwotowania produkcji mleka, według ich szacunków, niemieccy rolnicy wydali łącznie ok. 15 mld euro na kary oraz kupowanie kwot produkcyjnych i inne opłaty. Według DBV  koniec kwot pozwala na większą swobodę podejmowania decyzji handlowych dotyczących wielkości produkcji mleka. 

Kwoty mleczne wprowadzono w 1984 r. przez Europejską Wspólnotę Gospodarczą. Celem było ograniczenie produkcji mleka u jej członków. Regulacje EWG przejęła z chwilą swojego powstania Unia Europejska. Decyzję o zniesieniu kwot mlecznych podyktowały mierne efekty regulacji. Limity nie wpłynęły, jak oczekiwano, na stabilność cen. Według niemieckich statystyk, w latach 1984–2014 liczba producentów mleka w Niemczech zmniejszyła się z 369 tys. do 78 tys., czyli o 79%, natomiast mleczarni – z 515 do 149.

Niemcy obawiają się o przyszłość mniejszych hodowców. Przewidują, że na zniesieniu kwot mlecznych skorzystają przede wszystkim duże farmy i związane z nimi firmy eksportowe. W Brandenburgii już dzisiaj jedno gospodarstwo ma przeciętnie 224 krowy (jest tam 517 gospodarstw mlecznych, a średnia roczna wydajność to 9277 kg mleka na krowę). Inaczej jest np. w Bawarii, gdzie w jednym gospodarstwie mlecznym jest średnio 35 krów. 

Rolnik i poseł Zielonych Friedrich Ostendorff uważa, że wobec mniejszych producentów brakuje mechanizmów antykryzysowych. Według niego, jeżeli ilość produkowanego mleka nadal będzie rosnąć, do 2020 r. w Niemczech zakończy pracę dalsze 20% mniejszych dostawców.

Irlandia zapowiada ekspansję

Pozytywne nastroje po zniesieniu kwot panują także w Irlandii. Tamtejsi rolnicy przez długi okres nie mogli pogodzić się z wprowadzeniem limitów produkcyjnych. W ich efekcie liczba hodowli bydła mlecznego spadła tam z 65 tys. w 1984 r. do ok. 18 tys. 

„Financial Times” pisze, że irlandzcy hodowcy ostrzą sobie zęby nie tylko na podbój rynku europejskiego, ale także globalnego. Irlandia przed wprowadzeniem kwot mlecznych produkowała zbliżoną ilość mleka co Nowa Zelandia (ok. 5 mln t rocznie). W Irlandii poziom ten utrzymuje się do dzisiaj, gdy tymczasem nowozelandzka produkcja wzrosła do 18,5 mln t, a tamtejsze produkty mleczne podbiły rynki światowe, w tym chiński.

 

dr Magdalena Szymańska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 01:16