Ceny nawozów szybują w górę. Nawet dopłaty do nawozów nie zrekompensują tego
Ceny nawozów szaleją od wielu miesięcy. Mało tego, zdaniem analityków rynkowych w najbliższym czasie rolnicy muszą się liczyć z kolejnymi podwyżkami. Te olbrzymie koszty produkcji przekładają się oczywiście na wzrost cen żywności na sklepowych półkach. Chleb już jest rekordowo drogi. A wszystko wskazuje na to, że niebawem konsumenci zapłacą za niego o kolejne 20-30 proc. więcej.
Rząd usiłuje zatrzymać te drastycznie rosnące ceny m.in. poprzez uruchomienie dopłat do nawozów. Na ten cel wyda z budżetu 3 mld zł.
Dystrybutorzy narzucają ogromne marże na nawozy. „Tak robi się rolników”
I właśnie w tym czasie, gdy rolnicy dwoją się i troją, by jakoś zapewnić plon na odpowiednim poziomie, firmy sprzedające nawozy narzucają kilkusetprocentowe marże i… zbijają fortunę.
Ostatnio w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć nawozów kupionych przez rolników teraz, a wyprodukowanych np. w maju lub czerwcu ubiegłego roku. Oczywiście, dystrybutorzy żądają za te towary obecnych cen. Nieważne, że w czerwcu 2021 roku saletra kosztowała 1300 zł. Skoro teraz kosztuje 4000 zł, to dystrybutor te stare partie właśnie po tyle sprzedaje. Ani złotówki mniej.
Rolnikom aż włos się jeży na głowie na taki jawny wyzysk. Oceniają tę praktykę jako bardzo nieetyczną, zwłaszcza, że na ich barkach spoczywa teraz zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego nie tylko Polakom, ale także rzeszy uchodźców z Ukrainy.
- Dzisiaj byłem w punkcie sprzedaży nawozów i środków ochrony roślin. Widziałem w ofercie saletrę Pulan Macro w cenie 4620 zł za 1 tonę (oczywiście cena jest uzależniona od wysokich cen gazu, który wzrost był zauważalny od października) a tu taki zong, nawóz w najnowszej cenie z pierwszej dekady czerwca ubiegłego roku. Tak robi się rolników – pisze na jednej z facebookowych grup warzywniczych pan Jacek.
Kolejny internauta sugeruje, że sprawą powinien się UOKiK.
- Robią nas, rolników jak chcą. Ja osobiście kupiłem w październiku saletrę po 2070 zł z datą z roku 2020 rok. Gdzie tu UOKiK – pyta na Facebooku.
Dystrybutorzy tłumaczą: to normalna ekonomia
A jak tę sytuację tłumaczą dystrybutorzy? Jeden z nich, zastrzegający sobie anonimowość, tłumaczył w rozmowie z nami, że zadziałały prawa rynkowe.
- Jak firma ma towar, który jest chodliwy i jego ceny poszybowały w górę, to nic dziwnego, że chce taki towar sprzedać po obecnych stawkach. Normalna ekonomia. Przecież jak rolnik ma zboże z lipcowych zbiorów, gdy kosztowało 1000 zł/t, a sprzedaje teraz po 1800 zł/t to robi dokładnie to samo. Przetrzymał, wyczekał dobrą cenę i zarobił – mówi nam nasz rozmówca.
Szmulewicz: zakłady azotowe powinny sprzedawać nawozy z opóźnionym terminem płatności
Takie wyjaśnienie oburza Wiktora Szumlewicza, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Zapytaliśmy firmy nawozowe Anwil i Grupę Azoty oraz resort rolnictwa o to, czy wiedzą o praktykach dystrybutorów i jak zamierzają rozwiązać ten problem. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją.
Kamila Szałaj