Świnie po 4,50 zł, a saletra po 1700 zł
Kryzys w rolnictwie trwa. Co prawda ceny zbóż i mleka są ostatnio w miarę stabilne, ale na rynku żywca wieprzowego jest katastrofa. Tuczniki są obecnie skupowane nawet po 4,50 zł/kg. Dodatkowo koszty produkcji rolnej pozostają bardzo wysokie. Dotyczy to m.in. nawozów, które drożeją z tygodnia na tydzień. Saletra kosztuje obecnie ok. 1700 zł za tonę, a mocznik 2300 zł.
Żeby kupić polifoskę, rolnik musi sprzedać o 2/3 pszenicy więcej
To dla rolników katastrofa, bo żeby kupić nawozy do wiosennej aplikacji, muszą sprzedać dużo więcej zboża niż jeszcze kilka lat temu.
- Nawozy nadal pozostają stosunkowo drogie, a zakup nawozów wymaga sprzedaży wyraźniej większej ilości pszenicy niż kilka lat wcześniej. Przykładowo na zakup 1 tony mocznika i polifoski "8" należało w listopadzie ub.r. przeznaczyć równowartość 2,7 lub 3,7 tony pszenicy, odpowiednio o 49 i 66% więcej niż 4 lata wcześniej w 2020 roku – wylicza dr Arkadiusz Zalewski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Ale dodaje, że relacje te są jednak lepsze w odniesieniu do listopada 2023 r., a więc rok wcześniej. Choć patrząc na drożejące nawozy można obawiać się kolejnego pogorszenia.
Ile pszenicy, świń i bydła trzeba sprzedać, żeby kupić saletrę?
W listopadzie 2024 saletra była warta tyle co:
- 2,2 t pszenicy,
- 3,2 ton żyta,
- 310 kg żywca wieprzowego,
- 174 kg żywca wołowego
- 900 l mleka.
W 2020 roku ceny skupu były niższe. Ale rolnik mógł kupić dużo więcej
Co ciekawe w 2020 roku ceny skupu były dużo niższe, a i tak rolnik mógł kupić dużo więcej środków produkcji za tonę pszenicy i innych płodów niż obecnie. Saletra kosztowała wtedy ok. 1000 zł/t.
Wg GUS, w listopadzie 2024 r. ceny skupu wynosiły (w nawiasie ceny z listopada 2020 roku):
- pszenica - 900 zł/t (823 zł w 2020 r.)
- trzoda chlewna - 6,36 zł/kg (4,18 zł w 2020 r.)
- bydło - 11,54 zł/kg (6,40 zł w 2020 r.)
- żyto 633 zł/t (598 zł w 2020 r.)
- mleko 2,33 zł/l (1,49 zł w 2020 r.)
W 2025 r. rolnicy mogą wpaść w większe długi
Niestety, zdaniem ekspertów 2025 rok może być bardzo trudny dla rolników. Jest obawa, że popadną w jeszcze większe długi. Doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol zwraca uwagę na to, iż często jest tak, że zyski uzyskane w jednym roku rolnicy przeznaczają na spłatę zobowiązań, które zostały zaciągnięte tylko po to, by w ogóle udało się działalność rozpocząć. W drugiej kolejności rolnicy przeznaczają pieniądze na przygotowanie się do kolejnego roku prac i dopiero to, co zostanie, to jest ich zarobek. Powoduje to efekt kredytowej kuli śnieżnej, bo zewnętrzne finansowanie zawsze jest potrzebne.
– Rosną ceny różnych usług, w tym też energii, nawozów itd. Skutkuje to tym, że rolnicy nieustannie muszą zwiększać stan zadłużenia. Moim zdaniem, sytuacja w tym zakresie wcale się nie poprawia, a wręcz pogarsza, niezależnie od wysiłku, jaki w codzienną pracę wkładają rolnicy. Osobną kwestią są oczywiście ceny w skupach, które nie nadążają za zmianą kosztów produkcji – wyjaśnia mec. Adrian Parol.
Kamila Szałaj, oprac. na podst. IERiGŻ, Monday News