Uprawa strip-till
– Co roku sprzedawałem część plonu mokrego ziarna, ale ze względu na tegoroczne ceny uznałem, że lepiej przeznaczyć je na paszę. Pierwszy raz też spróbowałem uprawy bezorkowej w typie strip-till. Zasialiśmy 7 ha kukurydzy po zebraniu pierwszego pokosu traw, dokładnie 31 maja. Początkowo rośliny wyglądały naprawdę źle, ponieważ dała się im we znaki czerwcowa susza. Obawiałem się, że uprawa się nie uda. Jednak dwukrotne zasilenie dolistne i deszcze w żniwa, naprawdę dały dobry efekt. Kukurydza zasiana bezorkowo dała ok. 25% więcej masy niż z uprawy konwencjonalnej przy niższych kosztach nawożenia – powiedział rozmówca. – No i udało się wcześniej zebrać przyzwoity pokos trawy. W przyszłym roku przeznaczę większy areał na tę metodę uprawy.
Od kilku lat młody gospodarz sieje groch siewny.
– Mimo że w tym roku groch nie plonował zgodnie z potencjałem, to jego uprawa niesie wiele korzyści i na pewno z niej nie zrezygnuję. W kolejnym roku chciałbym spróbować uprawy czegoś nowego. Zastanawiam się nad facelią, rzodkwią oleistą czy gryką. Myślę, że w dobie wysokich cen nawozów i innych środków produkcji, trzeba wrócić do jak najskuteczniejszego zmianowania – podkreślił rolnik.
Rolnik aktywny społecznie
Mimo wielu prac w gospodarstwie, pan Maciej znajduje czas na działalność społeczną. Jest aktywnym strażakiem ochotnikiem, wiceprzewodniczącym rady miejskiej w swojej gminie, członkiem rady nadzorczej GS „Samopomoc Chłopska” w Żelechowie, a 11 października został przewodniczącym Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej w Garwolinie, w której zasiada już trzecią kadencję. Można powiedzieć, że swoją działalnością kontynuuje tradycje rodzinne, ponieważ jego dziadek był prezesem kółek rolniczych i radnym powiatowym, a ojciec nieprzerwanie od 40 lat jest sołtysem wsi.
– Uważam, że sprawami rolników powinny się zajmować osoby kompetentne, będące aktywnymi rolnikami, znające problemy rolnictwa z autopsji. To dlatego zdecydowałem się kandydować na przewodniczącego rady powiatowej. Z niepokojem patrzę na przyszłość, jaka rysuje się przed polskim rolnictwem. Z jednej strony niekontrolowany napływ towarów rolno-spożywczych z Ukrainy, a z drugiej, nowa Wspólna Polityka Rolna UE może okazać się początkiem upadku gospodarstw, szczególnie tych prowadzących produkcję zwierzęcą. Dlatego my, rolnicy, musimy mówić jednym głosem, zrzeszać się, a izba rolnicza powinna lobbować w interesie polskiego chłopa. Zrzeszeni jesteśmy w stanie wpływać na decyzje narzucane nam z góry, co pokazały protesty z 2020 r., dzięki którym de facto zatrzymano wprowadzenie Piątki dla zwierząt – zakończył Maciej Mucha.
Andrzej Rutkowski