Strona amerykańska zbada listę i w zależności od tego, czy uzna zagrożenia za poważne, czy też nie, wyśle do nas ekspertów, którzy przeprowadzą wizytację w sadach i środkach transportu. Jeśli okaże się, że choroby czy plagi, jakie dotykają polskie sady, nie odbiegają znacząco od tych, jakie są znane w USA, wówczas wizytacje nie będą konieczne. Przyspieszy to znacząco procedurę wydania zgody na eksport.
Stany Zjednoczone nie dopuszczają wielu świeżych owoców z krajów Unii na swój rynek. Tłumaczą to różnymi standardami fitosanitarnymi, ale jak się nieoficjalnie przyznaje, chodzi przede wszystkim o ochronę amerykańskich rolników. Są jednak wyjątki. Nasz kraj może już eksportować do USA truskawki, paprykę, ziemniaki, chrzan, jeżyny oraz marchew. Jabłka mogą wysyłać za ocean tylko Włosi.
Zniesienie restrykcji w handlu owocami jest jednym z celów negocjowanej obecnie umowy o wolnym handlu między Unią a Stanami Zjednoczonymi. Nie wiadomo jednak, kiedy te rozmowy się zakończą. Dlatego Polska wystąpiła o dwustronne negocjacje w sprawie eksportu owoców, obok trwających rozmów.