Producent mleka: protokoły suszowe krzywdzą hodowców podwójnie
Producenci mleka znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Ceny skupu są dużo niższe niż w ubiegłym roku, a przez suszę rosną koszty żywienia krów. W wielu gospodarstwach kończy się pasza, bo pokosy w tym roku były bardzo słabe. Tam gdzie deficyt wody był największy, siana nie zebrano prawie wcale. I jakby mało było problemów, aplikacja suszowa tak oszacowała straty, że o pomocy suszowej większość rolników może zapomnieć. Czują się więc mocno pokrzywdzeni.
- Protokoły suszowe krzywdzą polskich rolników. A hodowców bydła podwójnie, bo przez brak plonów - trawy i kukurydzy, koszty wyprodukowania pasz były rekordowe – wyjaśnia Konrad Krupiński, rolnik i wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego.
Rolnicy zaciągają kredyty na zakup pasz
Krupiński alarmuje, że sytuacja jest coraz bardziej tragiczna, a rolnikom pozostaje już tylko zaciągać kolejne zobowiązania na zakup pasz, aby utrzymać poziom produkcji.
- Ceny surowca w skupie już nie biją rekordów z 2022 roku, a koszty energii, paliwa i innych środków do produkcji nadal są wysokie – tłumaczy rolnik.
Rolnicy apelują o dopłaty do mleka
W jego ocenie, a także zdaniem wielu innych hodowców, nowy rząd powinien pilnie uruchomić dopłaty do mleka, na takiej samej zasadzie, jak dopłaty do zbóż i rzepaku.
- Należy pilnie uruchomić pomoc finansową dla hodowców bydła mlecznego i związać ją z pomocą publiczną (jak dla zbóż i kukurydzy) w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Pomoc ta umożliwi zatrzymanie likwidacji stad mlecznych w kraju – ocenia Krupiński.
Z podobnym apelem pół roku temu, w lipcu, wystąpiły też izby rolnicze, które wyliczyły, że cena mleka obniżyła się o około 0,5 do 1 zł za litr, co oznacza stratę dochodu od 3317,5 do 6635 zł od jednej krowy rocznie.
Zdaniem szefa izb, Wiktora Szmulewicza, uruchomienie dopłat jest konieczne, ponieważ spadek cen grozi bankructwem gospodarstw hodowlanych i likwidacją produkcji w tym sektorze.
Wojciechowski: jest szansa na dopłaty do mleka dla polskich rolników
Niewykluczone, że jakieś wsparcie finansowe uda się rolnikom wywalczyć. Komisarz Janusz Wojciechowski w niedawnej rozmowie z nami zapewniał, że wciąż jest szansa na dopłaty do mleka dla polskiego rolnika w ramach tzw. pomocy publicznej w związku z kryzysem wojennym na Ukrainie.
– Te fluktuacje cen mleka są związane z tym kryzysem. Więc jest taka możliwość, ale to rząd decyduje, o jaką dokładnie pomoc zwraca się do Komisji Europejskiej – mówił komisarz.
Analitycy prognozują spadek cen mleka nawet do 1,70 zł/l
A sytuacja gospodarstw hodowlanych może się jeszcze bardziej pogorszyć, jeśli prognozy branżowych analityków okażą się trafne. Zdaniem Credit Agricole cena skupu mleka w Polsce od początku 2024 r. powróci do trendu spadkowego. W połowie 2024 r. ma spaść do ok. 1,70 zł/l.
Rolnicy domagają się rozmów z Siekierskim i Wojciechowskim
Wobec braku perspektyw rolnicy produkujący mleko apelują o spotkanie z komisarzem Wojciechowskim i ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim.
- Czekamy na kolejne spotkanie hodowców z Polski północno-wschodniej z komisarzem ds. rolnictwa UE Januszem Wojciechowskim oraz z ministrem rolnictwa, aby porozmawiać o problemach hodowców bydła mlecznego – wyjaśnia Krupiński.
Co ze skupem interwencyjnym mleka?
Rolnik z Mazur przypomina jednocześnie, że w kwietniu br wraz z innymi hodowcami apelował do unijnego komisarza ds. rolnictwa, producenci mleka złożyli na jego ręce pismo zawierające apel o uruchomienie i uaktualnienie interwencyjnego skupu produktów mlecznych w związku z rekordowymi spadkami cen surowca w skupach, które trwają od końca ub. roku.
Rolnicy już wtedy nie mieli złudzeń co do tego, że jeśli KE nie zacznie działać na rynku mleka, to kryzys będzie się pogłębiać, a gospodarstwa zaczną likwidować stada krów.
Kamila Szałaj