W związku z awarią aplikacji suszowej ministerstwo rolnictwa przedłużyło termin składania wniosków o pomoc suszową za 2022 rok do 23 listopada.
Resort poinformował jednocześnie, że w tym roku wniosek o oszacowanie szkód suszowych złożyła bardzo duża liczba rolników – 250 tys.! To ponad 10 razy tyle, ile w ubiegłym roku. Wtedy straty szacowało 23 tys. rolników.
I tu powstaje pytanie – czy dla wszystkich poszkodowanych rolników wystarczy pieniędzy? Niestety, wiele wskazuje na to, że nie.
Szmulewicz: rolnicy dostaną po kilkaset złotych pomocy suszowej
Pula pomocy suszowej wynosi tylko 450 mln zł. Nawet gdyby część rolników nie wystąpiła o wsparcie i ARiMR odrzuciłaby część wniosków, to i tak może być problem z uzyskaniem pomocy w maksymalnym wymiarze. Dlaczego? Bo jeśli zapotrzebowanie na wsparcie przekroczy łącznie kwotę 450 mln zł, do obliczenia jego wysokości będzie stosowany współczynnik korygujący. Łatwo sobie policzyć, jak duży będzie ten współczynnik - 450 mln zł podzielone na 250 tys. rolników daje po 1800 zł… Nijak nie wychodzi obiecane przez rząd 10 czy nawet 5 tys. zł.
- Niestety, jeśli wniosków o pomoc suszową będzie dużo, a wszystko na to wskazuje, rolnicy nie otrzymają obiecanych 5 czy 10 tysięcy zł. Realnie dostaną po kilkaset złotych. I cały ich zachód ze składaniem wniosków o szacowanie szkód i o pomoc, a także ślęczenie przy niedziałającej aplikacji pójdzie na marne. Resort nie powinien uruchamiać pomocy socjalnej, w której nawet 1 proc. start upoważnia do uzyskania wsparcia w wysokości 5 tys. zł. Przecież my, rolnicy prowadzimy fabrykę pod gołym niebem. Starty na poziomie do 10 proc. są normalne. Pieniądze powinny trafić do najbardziej poszkodowanych rolników, ale tu kłania się aplikacja, która nie potrafi rzetelnie oszacować strat i z reguły bardzo je zaniża – tłumaczy nam Wiktor Szmulewicz, Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. I dodaje, że wystąpi do ministra rolnictwa o zwiększenie budżetu pomocy.
Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej: Myślę, że nie zobaczymy tych pieniędzy w ogóle
Również Stanisław Myśliwiec, szef samorządu rolniczego z woj. lubuskiego, gdzie susza była szczególnie dotkliwa, obawia się, że rolnicy nie otrzymają obiecanego wsparcia.
- Myślę, że nie zobaczymy tych pieniędzy w ogóle. Niestety, program zakłada, że rolnik, który miał chociażby 1 proc. start dostanie 5000 zł. W związku z tym wielu rolników złożyło wnioski o pomoc i wielu jeszcze je złoży. Finalnie uprawnionych do wsparcia będzie tylu gospodarzy, że budżet trzeba będzie bardzo mocno dzielić. Przykro tylko, że rolnicy, którzy nie mają dużych strat, składają wnioski. Zabierają w ten sposób pieniądze swoim kolegom mającym 80-90 proc. szkód – wyjaśnia Myśliwiec.
Myśliwiec o aplikacji suszowej: za tę bylejakość płacą rolnicy
Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej zaznacza, że cały proces szacowania strat i udzielania wsparcia funkcjonuje bardzo źle i nie spełnia swojego zadania.
- Aplikacja nie działa od samego początku, czyli od lipca. Już wtedy słyszałem zapewnienia ze strony ministerstwa rolnictwa, że lada moment problemy techniczne zostaną rozwiązane. Niestety, tak się nie stało i mamy jeden wielki bałagan. To jest kukułcze jajo, które podrzucił nam były minister rolnictwa. Aplikacja nie została odpowiednio przygotowana, nie było żadnych testów i teraz za tę bylejakość płacą rolnicy. A przecież dla wielu z nas pomoc suszowa to być albo nie być. I nie powinna być ona wypłacana w formie pomocy socjalnej – 10 tys. zł bez względu na powierzchnię, tylko do ha. Przecież ten co ma 150 ha poniósł dużo wyższe starty niż ten co ma 4 ha. A pieniędzy dostaną tyle samo. To ogromna niedorzeczność. Z rolników już naprawdę schodzi powietrze – mówi nam prezes Myśliwiec.
Pomoc suszowa będzie tylko dla rolników, którzy sprzedali produkty rolne
Resort rolnictwa też zdaje sobie sprawę z tego, że budżet pomocy suszowej będzie za mały w stosunku do złożonych wniosków. Dlatego szykuje zmianę przepisów. Wsparcie mają dostać tylko ci rolnicy, którzy uzyskują przychody z produkcji rolnej.
Zaznaczył, że rolnicy będą musieli wykazać, że są rolnikami aktywnymi, czyli że przez ostatnie półtora roku sprzedali produkty rolne.
- Rolnik, pokazując faktury w ARiMR wykazuje, że rzeczywiście poniósł straty prowadząc produkcję rolną. Faktury powinny dotyczyć sprzedaży produktów rolniczych między 1 stycznia 2021 roku a 30 września 2022 roku - wyjaśnił minister. Ocenił, że dzięki temu połowa wnioskujących odpadnie, co jednocześnie odblokuje aplikację suszową.
Przeczytaj więcej na ten temat w artykule: "Pomoc suszowa tylko z fakturą za sprzedaż produktów rolnych,. Jaka kwota?".
Kiedy zacznie działać aplikacja suszowa?
Niestety, cały czas nie wiadomo, kiedy aplikacja suszowa zacznie działać. Kilka dni temu zwróciliśmy się do ministerstwa rolnictwa i Centralnego Ośrodka Informatyki (administratora aplikacji) z prośbą o wskazanie terminu przywrócenia funkcjonalności systemu. Cały czas czekamy na odpowiedź.
Natomiast wczoraj wieczorem na Twitterze Krzysztof Ciecióra, wiceminister rolnictwa poinformował, że nadal trwa naprawa aplikacji.
- Pracujemy nad tym i mamy świadomość problemu. Dlatego z góry informujemy o przedłużeniu terminu składania wniosków, żeby rozłożyć ruch na serwerze w czasie - napisał wiceminister.
Kamila Szałaj