Weronika i Kamil Rybińscy stworzyli gospodarstwo ekologiczne od podstaw
Weronika Rybińska hodowlą kóz zainteresowała się w 2017 roku. Zaczynała od szkoleń, seminariów połączonych z podnoszeniem kwalifikacji serowarskich na mleku krowim. Rok później pojawiły się pierwsze kozy w gospodarstwie. Obecnie stado liczy 38 matek, a kozie sery znajdują nabywców na rynku lokalnym.
– Gospodarstwo stworzyliśmy od podstaw, zakupując ziemię wraz z nieco zrujnowanym budynkiem gospodarczym z czerwonej cegły z 1891 roku – zaczyna rozmowę hodowca i serowar Weronika Rybińska. – Dziś budujemy dom i modernizujemy budynek hodowlany. W 2018 roku do gospodarstwa miały przyjechać dwie kozy, na własne potrzeby, a los sprawił, że pojawiło się ich osiemnaście. W pierwszym roku zmierzyliśmy się z podniesieniem zdrowotności stada. Równocześnie uczyliśmy się z mężem o tych zwierzętach z książek naukowców z uczelni wyższych, a także w praktyce. Ważna była pomoc innych hodowców, którzy doradzali w trudnych sytuacjach.
Ekologiczne gospodarstwo niejedno ma imię
W gospodarstwie prowadzone są dwa kierunki produkcji: hodowla kóz, m.in. rasy biała polska uszlachetniona, oraz uprawiane są warzywa i zioła.
Dodatkowy dochód stanowi praca wykonywana przez męża pani Weroniki poza gospodarstwem, który zajmuje się zakładaniem ogrodów, pielęgnacją terenów zielonych oraz kamieniarstwem.
Dodatkowy dochód stanowi praca wykonywana przez męża pani Weroniki poza gospodarstwem, który zajmuje się zakładaniem ogrodów, pielęgnacją terenów zielonych oraz kamieniarstwem.
Brak infrastruktury dla rolniczego handlu detalicznego, a także ubojni dla małych przeżuwaczy, lokalnych przetwórni utrudnia mniejszym gospodarstwom rozwój ze względu na biurokrację i liczne kontrole. Dodatkowo w ubiegłym roku z powodu koronawirusa zamknięto rynki, jarmarki na świeżym powietrzu, a wielkopowierzchniowe sklepy działały z restrykcjami. Dlatego aby się rozwijać, gospodarze w 2020 roku z uzyskanego wsparcia z programu PROW na restrukturyzację małych gospodarstw podjęli się remontu dachu ponadstuletniego budynku inwentarskiego.
– Według nas najważniejsze jest utrzymanie zwierząt w dobrostanie, a ziemi w wysokiej kulturze. Wolę zainwestować w zwierzęta niż w siebie – śmieje się pani Weronika. – Ekologiczne pozyskanie mleka warunkuje u nas żywienie pastwiskowe, kozy wypasają się na niekonwencjonalnych łąkach, gdzie spacerują codziennie kilka godzin. Resztę dnia spędzają na ogrodzonym półhektarowym terenie przy gospodarstwie.
- Kozy korzystają z naturalnej roślinności na łąkach i pastwiskach. Ich chów odbywa się w sposób ekologiczny
Kozy potrafią rozpoznać aż 170 gatunków roślin
Każda z kóz ma swoje imię: Pękata, Panienka z Okienka, Anka, Krótkie Rogi, Lejdi, Zebra i oczywiście obecnie panujący cap Czesław. Kozy w Górach Lubiańskich dojone są ręcznie i dają 20–25 litrów mleka dziennie. Jesienią, gdy kozy rozpoczynają okres rujowy i stanówki, następuje powolne zasuszanie.– Nasze kozy w tym czasie dochodzą do formy. Dzięki wykotom na wiosnę mogę zapewnić im oraz koźlętom zielonkę i świeże rośliny. Poszukując najsmaczniejszych gatunków, stado żeruje dłużej niż inne przeżuwacze, preferując urozmaiconą dietę. Chętnie zjadają chwasty, które zawierają więcej składników mineralnych. Rozwinięte zmysły węchu i smaku kóz pozwalają im rozpoznać około 170 gatunków roślin – podkreśla rolniczka.
Jesienią w diecie kóz pojawiają się siano i owies, a także uprawiane w gospodarstwie specjalnie dla nich warzywa: dynia, marchew, buraki. To, co zjadają, ma wpływ na ilość i jakość mleka oraz na smak i zapach serów.
– Oprócz mleka otrzymujemy wysokiej jakości nawóz pod nasze ekologiczne uprawy. Kozi obornik idealnie nadaje się pod uprawę pomidorów czy lawendy, która potrzebuje zasadowego odczynu gleby – twierdzi Weronika Rybińska.
Rozród stada kóz w gospodarstwie pod Grunwaldem
Aktywność płciową u kóz w większości przypadków zauważa się od sierpnia do listopada. Ruja u kozy trwa zazwyczaj 1–3 dni (średnio 36 godzin). Krycie należy przeprowadzić w ciągu 15–20 godzin od wystąpienia jej objawów. Cap może pokryć do 150 kóz w stadzie, co daje 4–5 skoków na dobę. Młode kozy do rozrodu można dopuszczać już w wieku 7–8 miesięcy, jednak ich masa ciała powinna wynosić przynajmniej 3/4 masy kozy dorosłej. Ciąża trwa przeciętnie 150 dni.
– Jeśli kozy są dojone i same nie utraciły mleka, to zasuszamy je około 2 miesięcy przed planowanym porodem. To ważne, aby w wymionach nazbierała się siara dla koźląt. Około 80% porodów stanowią bliźnięta, a czasem zdarzają się trojaczki. W przypadku licznych miotów istnieje konieczność podawania koźlętom siary z butelki. Porcja 150–200 ml powinna być podawana minimum cztery razy w ciągu doby. Kondycja naszego stada pozwala uzyskać mleko o najwyższych parametrach, które monitoruje laboratorium w Olsztynie – opowiada rolniczka.
- Każda z kóz Weroniki Rybińskiej ma swoje imię, a z pozyskiwanego mleka koziego gospodyni wytwarza cieszące się popularnością sery
Jak produkowane są sery z koziego mleka?
Mleko kozie jest łatwo trawione przez człowieka, prawdopodobnie ze względu na niewielkie rozmiary micelli kazeinowych, a ponadto jest bogate w aminokwasy egzogenne oraz mikro- i makroelementy.
– Samodzielnie wytwarzam kozie sery, ale tylko w sezonie od późnej wiosny do jesieni. To czas, kiedy po wykotach i odchowaniu koźląt korzystamy z dobrodziejstwa koziego mleka. Coraz częściej popularne staje się wykonanie sera w zaciszu domowym, dlatego w Internecie przedstawiam mój sposób na zrobienie takiego podstawowego sera, najprostszego, który może dojrzewać na suchą skórkę. Planuję także warsztaty serowarskie, o czym można przeczytać w moich mediach społecznościowych na profilu „Koza na Lawendzie” – dodaje rolniczka.