W UE pojawiło się wiele propozycji systemów oznaczeń produktów, które mają pomóc konsumentom w wyborze produktów. Jednym z takich systemów jest Nutri-Score oparty o kolory od ciemnozielonego do czerwonego i o litery od A do E. Litera A to kolor zielony informujący o tym, że produkt jest korzystny dla naszej diety. Natomiast kolor czerwony i litera E oznacza, że jest niekorzystny.
Nutri-Score zagrożeniem dla branży mięsnej?
Z jednej strony takie oznaczenia wydają się być dobrym pomysłem, ponieważ kolory pozwalają na łatwy i szybki wybór odpowiedniego produktu.
Ale zdaniem producentów mięsa taki system oznaczania żywności może stać się wkrótce jednym z problemów branży mięsnej.
- Chęć wprowadzenia systemu, który w łatwy sposób wskaże konsumentom produkty, które mogą sprawić, że zaczną zdrowej się odżywiać to krok w dobrym kierunku – mówi Agnieszka Jamiołkowska, dyrektor zarządzająca Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.
UPEMI: Nutri-Score piętnowałby tradycyjne produkty
Jamiołkowska zwraca uwagę, że jeśli taki system miałby być obowiązkowy w całej Europie, nie może budzić żadnych wątpliwości.
- Z naszych obserwacji wynika, że system Nutri-Score budzi wiele emocji. Nie chcemy oceniać systemu z perspektywy dietetyka, ale możemy zrobić to z perspektywy branży mięsnej, która bardzo często korzysta ze środków unijnych, ale również krajowych, których celem jest wspieranie lokalnych i regionalnych produktów wysokiej jakości. Niestety wiele z nich, nie tylko polskich, byłoby piętnowanych przez system Nutri-Score, ponieważ ze względu na swoją tradycyjną recepturę charakteryzują się wyższą zawartością soli i tłuszczu. Co więcej wiele produktów które posiadają cenione w Polsce i Europie oznaczenia, takie jak Chronione Oznaczenie Geograficzne, Chroniona Nazwa Pochodzenia, europejskie systemy jakości żywności będą eliminowane przez Nutri-Score w oczach konsumentów – mówi dyrektor.
Konsumenci będą kierować się samym kolorem na etykiecie
Zwolennicy systemu twierdzą z kolei, że należy go rozpatrywać pod zdecydowanie innym kątem. Według nich nie możemy porównywać popularnych napojów gazowanych z naturalnym sokiem jabłkowym. Powinien być on wykorzystywany do porównywania produktów w tych samych kategoriach – np. chipsach. Jednak i takie podejście niesie ze sobą zagrożenie.
- Konsumenci, którzy zaufają systemowi Nutri-Score będą prawdopodobnie kierować się samym kolorem, a nie szczegółową wiedzą na temat systemu. Wątpliwym argumentem jest również to, że w przypadku wątpliwości każdy klient może przeczytać etykietę. Mimo bardzo szybko postępującej wiedzy i świadomości klientów odnośnie zdrowych sposobów odżywiania, liczba świadomych konsumentów nadal jest niska. To właśnie trudne w odczytaniu etykiety były jednym z powodów, dla którego system Nutri-Socre opiera się na kolorach, a nie opisach – tłumaczy UPEMI.
Sieci handlowe mogą wykorzystywać system w celach biznesowych
Poza tym producenci mięsa obawiają się, że prosty w formie, kolorowy przekaz może szybko trafić do konsumentów i niestety być wykorzystywany przez „największych” graczy na rynku spożywczym, głównie przez sieci handlowe, w celach czysto biznesowych pod „przykrywką” dbałości o zdrowie konsumenta.
UPEMI ocenia, że w kwestii systemu Nutri-Score na pierwszy plan wysuwa się rywalizacja poszczególnych państw i dużych korporacji, zaś cel jakim jest dbanie o zdrowie konsumentów jest bardziej odległy.
Francja i Niemcy za obowiązkowym systemem Nutri-Score w całej Europie
Przeciwko systemowi zaprotestowały już Włochy, Czechy, Grecja, Cypr, Węgry, Łotwa i Rumunia. Natomiast Francja, Niemcy i Hiszpania chcą, aby Nutri-Score stał się obowiązkowym systemem w całej Europie.
Przeciwko wdrożeniu w całej UE sytemu znakowania żywności Nutri-Score jest także polski rząd.
– Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego systemu, bo nie zgadzam się na dyskryminację polskiej, dobrej żywności np. przez markety, które mogą ten system do tego wykorzystywać – zadeklarował w ubiegłym tygodniu podczas rozmów z branżą mięsna wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski.
Uczestniczący w tym spotkaniu komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski opowiedział się z kolei za wprowadzeniem zmian do systemu.
oprac. Kamila Szałaj, fot. pixabay.com