Zielony Ład zbliża się coraz większymi krokami. Koncepcja ta ma uczynić rolnictwo bardziej zielone, eliminując jego negatywny wpływ na klimat. U podstaw realizacji tego założenia leży więc silna redukcja zużycia nawozów i środków ochrony roślin. Poza tym aż 25 procent użytków rolnych ma być zagospodarowane na potrzeby produkcji ekologicznej.
Wojciechowski: Zielony Ład szansą dla rodzinnych gospodarstw rolnych
Choć są to wymagania bardzo trudne do spełnienia, unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski jest pełen optymizmu co do ich realizacji. Wielokrotnie powtarzał, że Zielony Ład jest szansą dla polskiego rolnictwa, które może stać się dzięki temu bardziej konkurencyjne.
- Największym beneficjentem tych zmian, jakie się dokonują w rolnictwie europejskim mogą być małe gospodarstwa – podkreśla Wojciechowski. Zaznacza jednocześnie, że krytyka Zielonego Ładu wynika z patrzenia na rolnictwo z perspektywy przemysłu, a nie rodzinnych gospodarstw.
– Bezpieczeństwo żywnościowe budują małe i średnie gospodarstwa rolne, a nie wielkie fermy – twierdzi komisarz Wojciechowski.
Dlatego w nowej WPR duża część pieniędzy ma zostać przeznaczona na wsparcie małych i średnich gospodarstw rolnych, budowanie krótkich łańcuchów dostaw i odbudowanie rynków lokalnych.
Ardanowski: Zielony Ład to skok do basenu bez sprawdzenia, czy jest woda
Pomysłom UE na „zielone rolnictwo” przyjrzeli się kilka dni temu uczestnicy debaty zorganizowanej przez Instytut Gospodarki Rolnej, Towarzystwo Rolnicze i Przemysłowe „Tradycja i Przyszłość” oraz Warsaw Enterprise Institute. Nie pozostawili na nich suchej nitki.
- Zielony Ład w tej wersji, która została zaproponowana, aby nie powiedzieć narzucona przez polityków UE, jest zagrożeniem. Nie mamy do końca wiedzy, jakie negatywne skutki przyniesie i czy pojawią się jakiekolwiek pozytywy. Nie mogę się zgodzić z opinią komisarza Janusza Wojciechowskiego, że dopiero kiedy Zielony Ład zostanie wdrożony, czyli od 2023 będzie można mówić o jego wpływie rolnictwo. Tak nie wolno postępować - rozpoczął debatę były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
KE zwleka z oceną skutków wprowadzenia Zielonego Ładu
Uczestnicy spotkania zwrócili uwagę, że przed nami największa od 30 lat reforma Wspólnej Polityki Rolnej. Dlatego musi być poprzedzona pogłębioną oceną wpływu. Tymczasem Komisja Europejska nie przedstawiła żadnych wyliczeń, ile będzie kosztować realizacja Zielonego Ładu i jak wpłynie na produkcję rolną w UE. Badania takie przeprowadził natomiast departament rolnictwa USA. Niestety, jasno z nich wynika, że produkcja rolna w Europie zostanie mocno ograniczona, a w ślad za tym wzrośnie import z krajów trzecich, które mają zupełnie inne normy produkcji żywności niż UE.
– Zielony Ład bez wcześniejszej oceny jest jak skok do basenu bez sprawdzania, czy jest w nim woda - kontynuował Ardanowski.
Komisarz Wojciechowski skrytykowany za popieranie Zielonego Ładu
Uczestnicy spotkania ostro skrytykowali komisarza Wojciechowskiego nie tylko za brak wyliczeń, ile rolnicy zapłacą za zieloną rewolucję. Nie podobało im się także to, że komisarz mocno propaguje ideę Zielonego Ładu i przekonuje rolników, że jest to wspaniała szansa na rozwój ich gospodarstw.
- Zielony Ład wymyślili politycy lewicy. Zawsze mi się wydawało, że komisarz Wojciechowski ma prawicowe widzenie świata. Widocznie pobyt w Brukseli tak ludzi zmienia – kontynuował Ardanowski.
Ale dostało się też ministerstwu rolnictwa. Przypomniano, że Zielony Ład to także Krajowe Plany Strategiczne.
– Ja nie widziałam, żeby był on poprzedzony jakimiś analizami. Nie słyszałam o poważnych rzeczowych konsultacjach z organizacjami przetwórczymi. Jesteśmy przecież znaczącym producentem żywności i dobrze byłoby gdybyśmy zostali eksporterem żywności, a nie importerem. Nie widzę to mocnego głosu ministra i polskiego rządu w obronie rolników. Nie widzę budowania sojuszy w ramach państw europejskich – powiedziała Monika Piątkowska z Izby Zbożowo-Paszowej.
Zielony Ład nie był konsultowany z rolnikami
Uczestnicy debaty zwrócili też uwagę, że nie może być reformy rolnictwa bez udziału rolników. Tymczasem Zielony Ład zaskoczył rolników – nikt nie konsultował z nimi jego założeń.
- To powinno być powiązane ze zdrowym rozsądkiem. To jest tak, jakby ktoś chciał powiedzieć, że prawa natury i ekonomii nie obowiązują. My wiemy lepiej i zrobimy tak, jak nam się wydaje. Ale ci urzędnicy nie biorą żadnej odpowiedzialności za swoje słowa – powiedział poseł Jarosław Sachajko.
Żywność mocno zdrożeje
Kolejnym aspektem, którego obawiają się rolnicy i eksperci, są nieuniknione podwyżki cen żywności. Zielony Ład je wymusi, i może to być ciężkie do udźwignięcia dla mniej zamożnych osób.
- Kiedy Unia Europejska była zakładana ojcowie założyciele powiedzieli, że połowa budżetu musi być kierowana na produkcję żywności. Po to, żeby żywność była w przystępnej cenie i żeby nigdy nie było takiej sytuacji, że ludzie głodują. A Zielony Ład spowoduje, że żywność będzie bardzo droga i stanie się towarem luksusowym - mówił Michał Kołodziejczak z Agro Unii.
Produkcja żywności zostanie przeniesiona poza UE
Jarosław Malczewski z Polskiej Grupy Mleczarskiej zwrócił uwagę, że grozi nam eksport produkcji żywności do innych krajów.
W ten sposób UE przenosi emisję gazów cieplarnianych poza Europę. A wprowadzenie Zielonego ładu jest na rękę naszym zewnętrznym konkurentom – państwom pozaunijnym.
wk, fot. KE