Niższe składki na ubezpieczenie upraw, ale nie bez ryzyka
Obecnie z ubezpieczenia upraw od ryzyka wystąpienia suszy przy zachowaniu możliwości skorzystania z dofinansowania państwa do ubezpieczenia może skorzystać jedynie wąskie grono gospodarstw. Wynikało to z tego, że suma składki na ubezpieczenie wyliczona przez towarzystwa ubezpieczeniowe była tak wysoka, że wielu rolników nie było na to stać i rezygnowały z tego zakresu polisy.
Z proponowanych przez ministerstwo zapisów wynika, że teraz zakłady ubezpieczeniowe będą mogły zaproponować rolnikom tańszą polisę, o ile gospodarz przyjmie odpowiedni poziom ewentualnych strat w uprawie jako własne ryzyko. Rolnik zawierając umowę ubezpieczenia od ryzyka suszy będzie musiał zdecydować czy po swojej stronie chce pozostawić jedynie straty w wysokości 10% wartości szkód, czyli tak jak jest obecnie, czy może jest gotów ponieść wyższe straty bez ubiegania się o odszkodowanie. Ministerstwo proponuje kilka poziomów tych strat: 20%, 25% oraz 30%.
– Producent rolny będzie miał większą motywację do zarządzania ryzykiem w swoim gospodarstwie, np. poprzez dobór odmian roślin odpornych na wystąpienie suszy lub ich nawadnianie – przekonują urzędnicy resortu w uzasadnieniu do projektu ustawy.
Fot. Paweł Mikos
Fot. Paweł Mikos
- Ministerstwo rolnictwa uważa, że nowe przepisy nakłonią rolników do lepszej ochrony upraw przed suszą, m.in. poprzez nawadnianie pól
Ubezpieczenia na nowych będą dotowane
W praktyce będzie mogło to wyglądać tak, że jeśli rolnik zdecyduje się na ubezpieczenie upraw od ryzyka suszy i na siebie weźmie ryzyko strat z powodu tego kataklizmu na poziomie np. 25%, to będzie miał znacznie niższą składkę. Jeśli jednak susza wystąpi a on będzie miał 22% strat, wówczas ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania. Jeżeli jednak straty wyniosą np. 28%, wówczas TUW będzie musiało wypłacić odszkodowanie.
Na tak zawarte polisy, rolnicy będą mogli otrzymać dopłaty do ubezpieczeń z budżetu państwa. Jednak są małe szanse, aby nowe regulacje objęły ubezpieczenia upraw zawierane jesienią, ponieważ na takie prawo musi zgodzić się jeszcze Komisja Europejska. Jednak jest szansa, że nowe przepisy będą już obowiązywać na wiosnę 2019 roku.
Paweł Mikos
Paweł Mikos