Rolnicy w całej Polsce odczuwają ogromne skutki suszy. Najgorsza sytuacja jest na Pomorzu, Kujawach i Mazurach. Tam zboża jare wypaliło praktycznie w całości. Duże starty są także w oziminach sianych na słabszych glebach, a w wielu regionach drugiego pokosu łąk praktycznie nie było.
Aplikacja suszowa nie działa poprawnie. Rolnicy domagają się komisji na polach
Rolnicy martwią się jednak, że przez wadliwą aplikację suszową nie otrzymają należnej im pomocy suszowej. Ich zdaniem ocena skutków suszy za pomocą aplikacji nie jest wiarygodna i precyzyjna. Dlatego domagają się, by straty szacowały komisje na polu, a nie aplikacja.
Będzie i aplikacja, i komisje suszowe?
Jest spora szansa, że te apele otworzyły oczy ministerstwu rolnictwa i zgodzi się ono na komisje szacujące straty. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej minister rolnictwa Robert Telus poinformował, że pracuje nad rozwiązaniem, dzięki któremu rolnicy będą mogli odwołać się od wyników szacowania strat przez aplikację, a odwołania te zweryfikuje komisja suszowa na polu.
- Wiemy, że aplikacja nie do końca dobrze działa, dlatego nad nią pracujemy. Chcemy ją naprawić, abyśmy nie musieli co roku powoływać komisji. Ale szukamy teraz rozwiązań prawnych, jak połączyć korzystanie z aplikacji i powołanie komisji, żeby szacowanie suszy było jak najbardziej sprawiedliwe. Chcemy dać rolnikom możliwość odwołania się od aplikacji i te odwołania chcemy weryfikować z komisjami suszowymi. Ten rok zrobimy weryfikacyjny przez komisje – poinformował Telus.
Na jaką pomoc suszową mogą liczyć rolnicy?
Minister pytany o zakres pomocy suszowej odpowiedział, że w tej chwili trwają prace nad warunkami wsparcia.
- Jeszcze nie mogę zdradzać szczegółów, bo nad nimi pracujemy. Wczoraj z moimi dyrektorami do późnego pracowaliśmy nad warunkami pomocy. Mamy pewne pomysły, ale jest za wcześnie, żeby to dzisiaj ogłaszać – zaznaczył szef resortu rolnictwa.
Kamila Szałaj
