Rolnicy domagają się, aby dzierżawcy, którzy 13 lat temu nie wyłączyli 30% ziemi z przedmiotu dzierżawy, jak najszybciej zwrócili grunty do państwowego Zasobu, a KOWR bez zbędnej zwłoki wystawiał ją do przetargów ofertowychMagdalena Szymańska
StoryEditorZIEMIA

Kiedy rolnicy doczekają się gruntów z „trzydziestek”? Czy KOWR się nie przygotował?

27.08.2024., 18:30h

Głód ziemi rolniczej powoduje, że wiele emocji wśród producentów rolnych wywołuje zwrot do państwowego zasobu gruntów z tzw. trzydziestek, czyli z zakończonych umów dzierżawy, dla których dzierżawcy w 2011 roku odrzucili propozycję wyłączenia 30% gruntów. Jest to bowiem ostatni taki zastrzyk ziemi, która może wzmocnić rodzinne gospodarstwa. Nie wszystko idzie po myśli rolników. Procedury się wydłużają. Rolników niepokoi również pomysł tworzenia na części tej ziemi ośrodków produkcji rolnej.

Grunt nie dla wszystkich rolników

Zgodnie z przepisami, dzierżawcy, którzy 13 lat temu nie wyłączyli z przedmiotu dzierżawy 30% ziemi, utracili zarówno prawo pierwszeństwa do zakupu dzierżawionych gruntów, jak i do bezprzetargowego zawarcia kolejnej umowy dzierżawy. Zważywszy na fakt, że taką ofertę otrzymali dzierżawiący powyżej 428 ha państwowej ziemi, takich gruntów nie powinno być mało.

W województwie dolnośląskim, jak powiedział rolnikom Kazimierz Matkowski, dyrektor KOWR, na spotkaniu, które odbyło się na początku sierpnia w Górze, do państwowego Zasobu ma wrócić z dzierżaw po tzw. trzydziestkach około 21 tys. ha. Ich lokalizacja nie pozwala na to, by mieli do nich dostęp wszyscy rolnicy, więc tamtejszy samorząd rolniczy postuluje, aby nie przedłużać długoletnich umów dzierżawy w rejonach, gdzie takich gruntów w ofercie nie będzie.

Powinni oddać i tyle

Jak mówi „Tygodnikowi” Ryszard Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, na terenie województwa dolnośląskiego ogłaszane są pierwsze przetargi ofertowe na dzierżawę takich gruntów. Dotyczą jednak tylko działek, które nie muszą być dzielone geodezyjnie na mniejsze. Oferty rolników są oceniane według pięciu podstawowych kryteriów i szóstego, ustalonego przez Radę Społeczną działającą przy OT KOWR we Wrocławiu. Rada za takie uznała zamieszkiwanie w gminie, na której jest położona wystawiona do przetargu nieruchomość. Chce w ten sposób wspierać miejscowych rolników.

image
Jerzy Borys, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej
FOTO: archiuwm

– Większość naszych rolników opowiada się za tym, by ziemia była wydzierżawiana na przetargach ofertowych, a nie licytacyjnych. Jeśli nawet na organizację takiego przetargu trzeba by poczekać rok, nic się nie stanie, jak ziemia w tym czasie nie będzie uprawiana, a poza tym można ją przecież oddać wtedy rolnikom w użyczenie. Taką formę użytkowania ziemi przewidują przecież przepisy, a jest ona według mnie zbyt rzadko wykorzystywana – komentuje prezes DIR.

Jego zdaniem niepokojące jest to, że obecnie za dużo dyskutuje się na temat objęcia jakąś ochroną dzierżawców, którzy nie zgodzili się na 30-procentowe wyłączenia.

Pozostało 85% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
17. wrzesień 2024 18:18