Jak mówił, wielu Hindusów obecnie przyjeżdża do Polski by porozmawiać o warunkach ewentualnego kontraktu. Chodzi m.in. o uzgodnienia techniczne - Indie wymagają by przewożone owoce były zabezpieczane przed chorobami i szkodnikami za pomocą bromku metylu. W Polsce ta metoda jest niedozwolona, więc firmy zastanawiają się, w jaki sposób można by taki zabieg wykonać - wyjaśnił szef sadowników.
Kolejna kwestia to uzgodnienie świadectw fitosanitarnych. Ta sprawa jest już na ukończeniu, wydaje się, że wystarczy "prosta" umowa między Polską a Indiami - powiedział Maliszewski, który kilka dni temu przebywał z polską delegacją w Indiach.
Zdaniem Maliszewskiego, w Indiach jest zapotrzebowanie na jabłka. "W poprzednich latach Indie importowały ok. 200 tys. ton jabłek głównie z Chin i Stanów Zjednoczonych. Jest szansa, żeby sprzedać na ten rynek z Polski 100 tys. ton jabłek" - dodał.
Maliszewski podkreśla, że Hindusi próbowali już różnych odmian polskich jabłek i mimo, że są one inne niż te, do których są już przyzwyczajeni, to smakowo im odpowiadają.
Jego zdaniem, w tym roku Indiom może zabraknąć 200-300 tys. ton jabłek m.in. z powodu niższej rodzimej produkcji tych owoców. W Indiach w dwóch stanach, gdzie produkuje się najwięcej jabłek były powodzie i zbiory są małe. Są też mniejsze zbiory w Chinach, które są dla tego kraju tradycyjnym dostawcą - wyjaśnił prezes Związku.
Według Maliszewskiego, oferta jest bardzo atrakcyjna, gdyż polskie jabłka są najtańsze na świecie. Sprzedaż owoców nie będzie jednak zbyt korzystna dla polskich sadowników. Uwzględniając wszystkie koszty m.in. transportu i cła, producent dostanie zaledwie ok. 40 gr za kg owoców. Maliszewski wyraził nadzieję, że uda się wynegocjować trochę wyższą cenę, w granicach 50-60 gr. za kilogram.
Jak mówił, sadownicy zgadzają się na tek niskie ceny, bo nie mają komu sprzedać jabłek. Rosja, która była największym odbiorcą naszych jabłek, wprowadziła w sierpniu zakaz importu. Sadownicy poszukują więc nowych rynków zbyt dla swoich owoców.
W ubiegłym roku eksport jabłek na rynek Federacji Rosyjskiej wyniósł 700 tys. ton,
Jak mówił Maliszewski podczas czwartkowego posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa, sadownicy zwiększali produkcję jabłek, bo w sąsiedztwie mieli dobrego odbiorcę polskich owoców - Rosję. Trudno było szukać innych rynków zbytu, bo jeszcze kilka lat temu sektor ten nie był przygotowany do sortowania, pakowanie owoców czy ich przechowywania w chłodniach. Dodał, że odległe rynki są nieatrakcyjne dla polskich sadowników m.in. ze względu na niskie ceny.
Dodał, że brak eksportu do Rosji odbije się też na całym rynku europejskim, gdyż polscy producenci będą chcieli sprzedać owoce do innych krajów nawet po cenach dumpingowych. W 2013 r. Polska była największym na świecie eksporterem jabłek sprzedając 1,2 mln ton tych owoców.
W tym roku zbiory jabłek prawdopodobnie będą rekordowe, eksperci szacują, że może to być nawet 3,5 mln ton. (PAP)