Bardowski radzi, co powinni zrobić rolnicy. Protestować czy czekać?Justyna Czupryniak/Canva
StoryEditorRolnictwo na luzie

Bardowski radzi, co powinni zrobić rolnicy. Protestować czy czekać?

13.01.2025., 14:00h

Sytuacja w rolnictwie pozostaje gorąca. Rolnicy obawiają się podpisania umowy o wolnym handlu z Mercosur. Pojawiają się pierwsze pomysły na protesty. Co w tej sytuacji radzi Grzegorz Bardowski z Ruchu Młodych Farmerów?

Protesty rolników dzielą rolników?

Do kwestii celu, jaki mają protesty rolnicze, odniósł się członek Ruchu Młodych Farmerów Grzegorz Bardowski. Rolnik zauważył, że z protestami bywa różnie i jak się okazuje, potrafią dzielić nie tylko rolników i społeczeństwo, ale również samych rolników.

– Jak patrzę na protesty, to one potrafią nie tylko podzielić rolników i społeczeństwo, protesty, które z jednej strony były męczące, a z drugiej strony bardzo dobrze zauważane potrafią również podzielić rolników – stwierdził Bardowski, pytając o to, czy protesty są potrzebne, czy nie, a jeśli są, to czy powinny się odbywać innej formie, a jeżeli w innej, to w jakiej.

Do protestów z inicjatywą

Jak sugeruje Bardowski, wiele protestów rozpoczyna się od negacji czegoś, ale bez pomysłu na to, jak to zmienić. Zdaniem rolnika, warto byłoby się zastanowić nad tym, co mogłoby się sprawdzić i pozwoliłoby na uniknięcie występowania podziałów między rolnikami.

– Kiedy mówimy o innej formie i zastanawiamy się, co by to mogło być, to nikt nie daje jakiejś konkretnej odpowiedzi, co by można było zrobić, jak to zrobić i dać gotowe rozwiązanie. Jeżeli coś już negujemy, to powinniśmy wyjść z jakąś inicjatywą i coś zaproponować, coś, co się sprawdza. Bo samo negowanie i tworzenie podziałów między rolnikami, no nie jest, umówmy się, dobre – stwierdza Bardowski.

Akcje protestacyjne rolników są potrzebne

Z relacji Bardowskiego wynika, że manifestacje uliczne może nie są najlepszą formą protestów, ale przyniosły realne skutki, choć on podkreśla, iż raczej nie jest zwolennikiem blokowania ulic.

– Pamiętacie „Piątkę dla zwierząt”? Piękna nazwa, natomiast to, co kryło się w tych ustawach i zapisach, to głowa mała, co to by zrobiło z polskim rolnictwem. „Piątka” była gruba. Udało się coś wywalczyć w tej sprawie nie dzięki mnie, nie dzięki innym ludziom, którzy też w Internecie działają i poruszają ten temat, tylko realnie, dzięki rolnikom, którzy wyszli na ulicę, zaprotestowali i udało się takie, a nie inne skutki osiągnąć. Ja też nie jestem jakimś zwolennikiem, patrząc z perspektywy czasu, utrudniania ludziom życia, wychodzenia na ulicę, blokowania tych dróg. Natomiast można powiedzieć, że te sukcesy, które się osiągnęło i te małe kroczki, które się zrobiło, no nie umniejszajmy tym wyjazdom, bo udało się sporo osiągnąć jednak – komentuje Bardowski.

Jak protestować, żeby edukować?

Jak podpowiada Bardowski, on nagrywa videoblogi, ale każdy może informować na swój sposób o tym, co dzieje się w rolnictwie, docierając do większej części społeczeństwa, a nie tylko rolników. Z relacji rolnika wynika, że wiele osób z branży rolnej nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, dlaczego producenci rolni podejmują decyzję o blokowaniu ulic, czy inne formy protestów, bo kwestie dotyczące Mercosur, czy „Piątki dla zwierząt” są im obce.

– Fajnie, żeby społeczeństwo wiedziało, po co protestujemy, po co, wychodzimy na ulicę i po co wyrażamy swoje niezadowolenie – przypomina Bardowski.

Bardowski przekazał również ważną prośbę do kolegów-rolników.

– Nie dzielmy się między sobą. Nie róbmy tego. Ja wiem, że czasem warto powiedzieć prawdę albo wyrazić swoją opinię, ale nie w takich chwilach, żeby tych rolników podzielić. Ja też nie stoję na barykadach, ja też nie uczestniczę w rozmowach stricte rolnicy z rządem, bo nie czuję, do tego, jakiś wielkich predyspozycji. Wolę dołożyć swoją małą cegiełkę w inny sposób, bo wiem, że nie zawsze przy takich rozmowach i przy takim załatwianiu spraw jest idealnie. Te rozmowy są potrzebne, potrzebny jest jakiś lider. Potrzebny jest też lider, osoba, która zbierze to wszystko w całość. No nie da się rozwiązać tak istotnych problemów sprzed komputera albo zbierając się w jakąś grupkę osób na live’ach, czy rozmowach gdziekolwiek, bo potem sami widzicie, że mając nawet 10 rolników razem, każdy będzie miał inne zdanie – podpowiada Bardowski.

Bardowski: „Nie każdy, kto jest na proteście, chce się dorwać do koryta”

W opinii Bardowskiego, nie każdy, kto pojawia się na proteście, zamierza dorwać się do przysłowiowego koryta i ma zamiary polityczne. Jego zdaniem, wiele osób ma dobre intencje i warto o tym pamiętać, wystawiając opinię na temat uczestników rolniczych manifestacji.

– Ja nigdy nie robiłem jakiś dram i nie są to żadne ataki personale, natomiast wyrażanie mojego zdania, jak ja to widzę, bo ostatnie, czego nam teraz potrzeba, to dzielenie jeszcze rolników. Nie można powiedzieć, że każdy, kto jest na proteście, chce się dorwać do koryta, nie można powiedzieć, że każdy chce być zaangażowany w politykę, bo idą tam rolnicy, którzy realnie wyszli ze swoich gospodarstw i chcą coś zmienić, odcinając się w stu procentach od polityki, a to, że gdzieś się na tych protestach pojawiają, to inna sprawa. Natomiast wiele osób jest realnie zaangażowanych, poświęca swój czas na gospodarstwie, swój czas z rodzinami, chce coś zmienić i nie mogą być za to potępiane, bo to tak, jakby negować osoby, które chcą coś zmienić, a przyklaskiwać osobom, które tak naprawdę może nie, że nie chcą nic zmienić, ale nic w tym kierunku nie robią, czyli płyną sobie łódeczką bez żadnego sternika, bez żadnego steru, a gdzie ich poniesie, tam się znajdą. Nigdy nie będzie idealnie, nigdy nie zadowolimy wszystkich. Nie da się tak zrobić – podsumowuje Bardowski.

Przeczytaj również:

image
Mercosur

Bardowski demaskuje umowę z Mercosur. "Zjemy to, co UE zakazała?"

Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz

Źródło: YT/Bardowscy

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. styczeń 2025 15:56