Monika i Tomek rozpoczęli żniwa na początku sierpnia. Opóźnienie wynikało z tego, że padający deszcz zmoczył kłosy, co spowodowało, że ziarno nie nadawało się do młócenia. Małżeństwo musiało również poczekać na swoją kolej u kombajnisty, który w żniwa miał pełne ręce pracy.
Żniwa w Pokaniewie
W związku z tym, że ziarna do wymłócenia w gospodarstwie Cieślików było dużo w pracach Tomkowi pomagał jego pracownik Wiesiek. Rolnik w relacji umieszczonej na swoim profilu na YT nie ukrywał, że susza również jego uprawom dała się we znaku. Cieślik starał się dostrzegać pozytywny w swoich plonach i podkreślał, że i tak nie jest źle, ale widok tegorocznej pszenicy skomentował jednym słowem: „przerażające”.
– Każdego roku jest suszej. Każdego roku ta susza się nasila, ale musimy sobie jakoś radzić – stwierdził Cieślik.
Porządek w trakcie żniw w Pokaniewie
Rolnik z Podlasia w swojej relacji zaprezentował widzom w jaki sposób zawozi ziarno do magazynu. Cieślik składuje zboże w ogromnym budynku, gdzie ma możliwość wjechania ciągnikiem z przyczepą i wysypania ziarna. Gospodarz dba jednak o to, by resztki ziarna pozostałe na przyczepie zostały w magazynie i zmiata je szczotką, by nie rozwozić go po całej wiosce.
– Trzeba posprzątać, bo potem ptactwo, które się tym ziarnem karmi, np. gołębie, jest rozjeżdżane na drodze – przyznał rolnik.
Żniwa w Pokaniewie trwały do nocy
Jak można zaobserwować w finałowej części nagrania, żniwa w Pokaniewie trwały do późnych godzin wieczornych. Zarówno kombajn, jak i ciągnik pracowały przy włączonych światłach, co pokazuje, jak bardzo polscy rolnicy musieli walczyć o swoje plony w trakcie tegorocznych żniw.
Zobacz relację ze żniw u Tomka i Moniki Cieślików z Pokaniewa:
Oprac. Justyna Czupryniak
Źródło: YT/Monika i Tomek Cieślik Pokaniewo Złote Jabłko