StoryEditorciekawostki

Leonardo DiCaprio chce produkować mięso. Ale jego pomysł budzi kontrowersje

23.09.2021., 14:09h
Leonardo Di Caprio – amerykański aktor, reżyser i producent oświadczył, że zainwestuje w dwie firmy, które zajmują się produkcją mięsa. Jednak aktor nie będzie kolejną gwiazdą, która założy gospodarstwo rolne. Di Caprio chce hodować mięso w laboratorium metodą komórkową. Jego decyzja została przyjęta zarówno z entuzjazmem, jak i krytyką.

DiCaprio inwestuje w Mosa Meat, producenta mięsa z "próbówki"

Na decyzję Amerykanina o inwestycji w branżę mięsną miały zapewne wpływ takie czynniki jak: troska o klimat, chęć osiagnięcia zysków, wiara w nowe technologie,dobrostan zwierząt, jak i świadomość, że rośnie zapotrzebowanie na żywność w związku z zwiększającą się liczbą ludności na świecie. Do 2050 roku populacja ludzka ma osiągnąć pułap niemal 10 mld osób. Zatem wraz z wzrostem liczby ludzi, będzie rosło także zapotrzebowanie na produkty mięsne. Szacunki mówią nawet o 40-50 proc. wzrostach.

Odpowiedzią na te wyzwania ma być produkcja mięsa hodowanego z próbówki. Taką branżą zajmuje się, m.in. izarelska firma Aleph Farms i holenderski startup Mosa Meat, w które inwestować będzie DiCaprio. Firmy te zajmują się produkcją mięsa hodowanego metodą komórkową, czyli w typowo sztucznych warunkach.

Minusem nowych technologii jest wysokie zużycie energii na etapie produkcji

Decyzja aktora spotkała się z krytyką niektórych działaczy klimatycznych. Dlaczego? Okazuje się, że laboratoryjna hodowla mięsa, podobnie jak ta tradycyjna, nie jest całkiem obojętna dla klimatu. 

Zdaniem aktywistów, w walce ze zmianami klimatu oraz próbami ich zatrzymania czy opóźnienia, ważna jest zmiana nawyków żywieniowych konsumentów. Przeciwnicy produkcji mięsnej, zachęcają do całkowitej rezygnacji z mięsa i jego eliminację z diety. Ponadto uważają, że nowe metody zaspokojenia światowego popytu na wołowinę, nie spowodują zmiany sposobu żywienia wielu ludzi. W konsekwencji produkcja sztucznego mięsa będzie istotnie wpływać na klimat.

Raport FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) z 2013 r. ujawnił, że przemysłowa hodowla bydła na mięso jest związana z dużo większą emisją gazów cieplarnianych do atmosfery, niż ma to miejsce w przypadku innych produktów żywnościowych. Branża ta odpowiada za łączną emisję gazów cieplarnianych na poziomie 14.5 proc. na całym świecie! Co więcej, raport ten przewidywał, że w 2021 r. ze względu na ciągły wzrost konsumpcji wołowiny, emisja gazów cieplarnianych osiągnie poziom aż 15,5 proc.

Przedstawiciele nowoczesnej branży mięsnej potwierdzają, że ich gałąź podobnie jak ta tradycyjna, wymaga sporo energii na etapie produkcji. To co przemawia na jej korzyść, to produkcja konkretnych części ciała zwierzęcia, na które będzie popyt, a nie całego zwierzęcia. Jedyną różnicą, jest sposób produkcji, czyli bez użycia zwierzęcia. Właściwości, jak smak czy wartość odżywcza, mają być zbliżone do naturalnego.

Dla przedstawicieli obu firm, decyzja Leonardo DiCaprio o podjęciu z nimi współpracy i zainwestowaniu w ich działania, to znak na to, że idą w dobrym kierunku. Taka osobistość, jak Leonardo, ma ich zdaniem zdecydowanie szybciej przekonać sceptyków do idei mięsa z próbówki i jego pozytywnego wpływu na ochronę środowiska.

Także w Polsce prowadzi się badania nad mięsem z próbówki – w jaki sposób?

Jedną z jednostek badawczych, która na terenie Polski zajmuje się hodowlą sztucznego mięsa, jest Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy w Balicach. Naukowcy wykorzystują tutaj naturalne procesy, jakie zachodzą podczas regeneracji tkanki mięśniowej, ale najpierw uzyskują komórki mięśniowe zdolne do namnażania się. Resztę pracy wykonuje za nich natura.

Celem badań jest udowodnienie, że mięso wyhodowane w laboratorium jest zdrowe, a także wolne od patogenów i wszelkich chorób odzwierzęcych. Dodatkowo badania ujawniają, że charakteryzuje się ono wartościami smakowymi i odżywczymi zbliżonymi do naturalnego. A w samym procesie jego produkcji nie cierpi żadne zwierzę. Co więcej, sztuczne warunki umomożliwiają manipulowanie jego składem – od zawartości białka po zawartość tłuszczy, bez dodatku antybiotyków. 

Dr Wojciech Witarski, kierownik projektu w Balicach podczas audycji w Polskim Radiu, wyjaśniał, że ich model produkcji mięsa w laboratorium, opiera się na sztucznym namnażaniu komórek macierzystych pobranych bezpiecznie i bezinwazyjnie od zwierząt. Komórki te, w odpowiednio przygotowanych warunkach, swoiście dla siebie się mnożą. Finalnie da się z nich uformować mięso. Na samo wyprodukowanie 1-10 kg sztucznego mięsa potrzeba biliona komórek, a cykl produkcyjny trwa zaledwie 1-2 tygodnie.

Poszukiwanie alternatywnych źródeł mięsa jest potrzebne gospodarce w perspektywie długofalowej. Według naukowców hodowla tradycyjna w pewnym momencie dotrze do ściany. Jednak zanim mięso z laboratorium na stałe trafi na nasze talerze, upłynie jeszcze wiele lat. Dopiero z czasem jego produkcja stanie się zdecydowanie bardziej opłacalna ekonomicznie, a przy tym odciąży środowisko oraz zwierzęta.

Co jeszcze przemawia za produkcją „mięsa z próbówki” na dużą skalę w przyszłości? 

  • Zbyt duże spożywanie czerwonego mięsa przez ludzi, którego nadmiar szkodzi naszym organizmom.
    Według zaleceń WHO nie powinniśmy przekraczać 750 g spożywanego mięsa na tydzień. Nierzadko jednak przekraczamy te normy.

  • Badania nad mięsem w warunkach in-vitro są szansą na produkcję sztucznych organów. Jednakże na to potrzeba jeszcze więcej lat badań.

 

Obecnie zdecydowanie tańsza i bardziej opłacalna pozostaje zwykła hodowla zwierząt na mięso. A Wy, Drodzy Czytelnicy, co o tym sądzicie? Jesteście przekonani do produkcji sztucznego mięsa? A może uważacie, że nowe technologie zagrożają tradycyjnej hodowli zwierząt?

Oprac. Natalia Marciniak-Musiał

Na podstawie PAP oraz Polskie Radio

Zdjęcie: Pixabay

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
23. listopad 2024 09:22